Bardzo niepokojące wieści pojawią się na Twitterze. Według nieoficjalnych wiadomości Mateusz Jabłoński brał udział w bardzo poważnym wypadku podczas treningu w Toruniu. Żużlowiec Aforti Startu Gniezno trafił do szpitala i jest w ciężkim stanie.
W piątkowe popołudnie Mateusz Jabłoński brał udział w treningu na toruńskiej Motoarenie, o czym kibice mogli dowiedzieć się m.in. z opublikowanych na Instagramie zdjęć. Niestety, jedna z próbnych jazd zakończyła się dla młodego zawodnika bardzo pechowym i niebezpiecznym upadkiem, po czym trafił on do szpitala.
Pierwsze informacje o paskudnym upadku pojawiły się na Twitterze. Według wstępnych informacji Mateusz Jabłoński po upadku musiał zostać przetransportowany do szpitala, a jego stan określa się jako ciężki, o czym pisze Karol Bierzyński. Niebawem będziemy publikować kolejne informacje nt. stanu zdrowia wychowanka Aforti Startu Gniezno.
Aktualizacja!
Po parunastu godzinach od wypadku Mateusza, krótki komunikat wydał ojciec zawodnika- Mirosław. Na całe szczęście, ukrócił on spekulacje na temat stanu zdrowia młodzieżowego zawodnika Aforti Startu Gniezno. Wiemy już, że Mateusz nadal walczy o życie. Ojciec zawodnika, Mirosław, poprosił o powstrzymanie się od przekazywania nieprawdziwych komentarzy.
Tomasz Bajerski, jako naoczny świadek, opowiedział o przebiegach zdarzenia, które miały miejsce wczoraj na MotoArenie w Torniu. Dla portalu sportowegniezno.pl, trener eWinner Apatora Toruń zrelacjonował sam moment upadku: – To były dosłownie milimetry. Jabłoński myślał, że ominie tylne koło Łobodzińskiego i dosłownie je musnął. Na tyle delikatnie, że Łobodziński, jak nam mówił, nawet nie poczuł uderzenia. To wystarczyło, aby stracił kontrole nad motocyklem i na pełnej szybkości pojechał w kierunku dmuchanej bandy. Uderzenie było potworne. Szkoda, że nie wypuścił od razu z rąk kierownicy, bo z pewnością nie doszłoby do tak ciężkich obrażeń.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!