Nie mają szczęścia zawodnicy ścigający się w Australii. W dzisiejszej 1. rundzie ponownie doszło do okropnego karambolu.
Zawody przez większość czasu nie dostarczyły żadnych przykrych zdarzeń. Najwięcej razy przerywano biegi z powodu nierównego startu, w czym najlepszy był Brayden McGuinness. Niestety, ostatnia seria przerwała tę dobrą passę. W biegu 19. doszło aż do dwóch groźnie wyglądających upadków z udziałem zawodników startujących w Polsce.
W pierwszej odsłonie na pierwszym wirażu za szeroko wyniósł się Fraser Bowes i przeleciał przez kierownicę. Za drugim razem z kolei po kapitalnym ściganiu błąd popełnił zawodnik ROW-u Rybnik, Brady Kurtz. Obróciło go i zapoznał się z nawierzchnią toru w Gillman. Na domiar złego, jadąc na pełnej prędkości, wpadł w niego Ben Cook. Całe zdarzenie wyglądało okropnie, a dramaturgii dodał fakt, że momentalnie przy obu zawodnikach pojawiły się służby medyczne, a po ich przybyciu wyciągnięte zostały nosze.
Ostatecznie jednak nie były one potrzebne, a zawodnicy weszli o własnych siłach i weszli do ambulansu. W parku maszyn jednak z niego wyszli i nie potrzebowali wizyty w szpitalu. Przypominamy, że przed tygodniem groźny upadek także na torze w Gillman zaliczył Jackson Milner. Jeszcze wcześniej z kolei ze startów na jakiś czas wypadli Keynan Rew oraz wielki nieobecny Indywidualnych Mistrzostw Australii – Jaimon Lidsey.
O stanie zdrowia zawodników będziemy informować na bieżąco. Brady Kurtz mimo wykluczenia zakwalifikował się do półfinału, lecz podobną sytuację mieliśmy w Rybniku przy okazji turnieju jubileuszowego. Tam po upadku także zdecydował się wycofać z zawodów. Start w Gillman był jego pierwszym od tego czasu.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!