W środę oficjalnie pożegnaliśmy ekipę Cellfast Wilków Krosno. Przygoda zespołu z Podkarpacia z PGE Ekstraligą trwała tylko sezon.
Przed rokiem Andrzej Lebiediew był ojcem końcowego sukcesu. To właśnie on z Václavem Milíkiem przypieczętowali awans na torze w Zielonej Górze. Grzegorz Leśniak zdecydował, że obaj zasłużyli na szansę startów w najlepszej żużlowej lidze świata, a do tego wyrwał z innych klubów Jasona Doyle’a i Krzysztofa Kasprzaka. To jednak okazało się być za mało i z dorobkiem siedmiu punktów zespół Cellfast Wilków Krosno zakończyli zmagania na ostatnim miejscu. Z Ekstraligą pożegnali się jednak zwycięstwem. Poprowadził ich do tego Andrzej Lebiediew, który pomylił się tylko na otwarcie meczu, gdzie przegrał z Bartoszem Smektałą.
W pozostałych biegach nie oglądał już pleców rywala. Po zakończeniu meczu wyszedł jednak do kibiców podobnie jak przed rokiem. Tym razem miał do przekazania jednak smutną wiadomość. Ogłosił bowiem, że w przyszłym sezonie będzie bronić barw innego klubu, a mecz z Fogo Unią Leszno był dla niego ostatnim dla Wilków. Dołączył on do zespołu z Podkarpacia przed sezonem 2021 i momentalnie stał się ulubieńcem fanów. Wraz z tym szły jego wyniki, a sam Łotysz był jednym z najskuteczniejszych zawodników w 1. Lidze Żużlowej. W PGE Ekstralidze poszło mu nieco gorzej, a sezon zakończył ze średnią na poziomie 1.697 punktu na bieg.
Jeśli chodzi o przyszłość Lebiediewa, to przymierzano go do ekip z Torunia i Grudziądza. Jeśli chodzi o „Aniołów”, to z naszych informacji wynika, że ostatecznie porozumiano się z Piotrem Pawlickim. W grę o Lebiediewa miał za to wkroczyć Enea Falubaz Zielona Góra, który już rozpoczął licytacje o zawodników po awansie. Ta sprawa nie jest łatwa, lecz dla Łotysza to może być jedyna opcja, by w dalszym ciągu rywalizować w PGE Ekstralidze. Niejednokrotnie mówił bowiem, że czuje się zawodnikiem ekstraligowym i zrobi wszystko by ścigać się z najlepszymi.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!