Co roku w przerwie zimowej pojawiają się tematy związane ze zmianami regulaminów w polskich ligach żużlowych. I zawsze na tapecie jest temat ograniczenia liczby zawodników zagranicznych w 2. Lidze Żużlowej.
Kibice czarnego sportu przywykli do obecności obcokrajowców w składach swoich drużyn – zarówno tych szerokich jak i wąskich, meczowych. W ubiegłym roku przerabialiśmy ograniczenie liczby stranieri w meczu ligowym i mogło ich wystąpić tylko dwoje, lecz po ledwie jednym sezonie postanowiono wrócić do trzech zagranicznych jeźdźców. Podczas ostatniej rozmowy z Krzysztofem Basem poruszyliśmy temat drugiej klasy rozgrywkowej w naszym kraju, bowiem trener MS Śląska Świętochłowice jest zwolennikiem jak największych ograniczeń dla zawodników spoza Polski na najniższym ligowym pułapie.
Zdaniem naszego rozmówcy druga liga powinna być przede wszystkim dla zawodników do lat 21, a także dla seniorów, którzy wciąż chcą cieszyć się jazdą w lewo jak np. Bartosz Szymura, Marcel Szymko, Rafał Konopka, Tomasz Dutka i wielu tego typu jeźdźców. – Oczywiście! Stawiam na polskich zawodników, którzy ze względu na starty obcokrajowców są przyblokowali. Bardzo podobają mi się tacy zawodnicy jak Bartek. Kontuzje go nie omijały, kończył już nawet karierę, ale wrócił. I w moim mniemaniu takich zawodników jak on trzeba właśnie szanować. Oni w tym całym zagęszczeniu też szukają swojego miejsca i gdybym ja miał kiedyś tutaj drużynę w Świętochłowicach to na pewno chciałbym mieć u siebie takiego człowieka.
Krzysztof Bas bardzo chwali sobie pomysł fuzji Unii Leszno z RKS Kolejarzem Rawicz na czym bardzo mocno skorzystała przede wszystkim młodzież, która nie mieści się w składzie Piotra Barona i mogła nabywać doświadczenia pod okiem Romana Jankowskiego, nie tylko w rozgrywkach młodzieżowych. A dla trenera Barona to także idealna szansa na znalezienie następcy dla Bartosza Smektały. Największe postępy poczynił na tym Kacper Pludra, który wydaje się, że "wypchnie" Szymona Szlauderbacha z ligowego składu. – Cykl szkolenia młodzieży w Polsce się tak naprawdę zakończył. Zauważ, że wszyscy mówią teraz głównie o Lesznie, bo stawiają tam na szkolenie i mają swoją młodzież. Dlaczego my nie możemy brać z nich przykładu? Nie mamy nic, a szkolimy, choć musimy błagać inne kluby. Gdyby inne kluby poszły w tę stronę to byłoby coś dobrego. Tylko tutaj nie chodzi o to, by uzyskać jedynie licencję i nie zapłacić kary. Prawdziwe postawienie na tę młodzież i wiara w ich umiejętności, a nie stałe kupowanie. W polskim żużlu upatruję jedną i jedyną drogę, a jest to prawdziwe i porządne szkolenie, postawienie na młodzież. To co się stało w szkoleniu, w proporcjach co ma być, a co nie i co jest układane przez działaczy to nie zawsze się sprawdza wśród szkoleniowców, którzy są zatrudnieni. Niekiedy trenerzy schylają głowy, a trzeba mówić wprost: łamać kanony.
źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!