Andreas Lyager opuścił Abramczyk Polonię Bydgoszcz po dwóch sezonach. Czy sprawi, że bydgoszczanie pożałują swojej decyzji?
Lyager spędził łącznie w Bydgoszczy cztery lata. Najlepszy dla niego był sezon 2020, kiedy szerzej nieznany 23-latek śmiało poczynał sobie z najlepszymi zawodnikami w lidze. Szczególnie efektowny i efektywny był właśnie na obiekcie przy Sportowej. Pół żartem, pół serio można było powiedzieć, że kiedy wynosił się pod bandę bydgoskiego toru, to można było wpisywać albo trójkę albo wykluczenie. Lyager bowiem jeździł dość agresywnie i zdarzało mu się zahaczyć o płot. Niemniej jednak, nie przeszkodziło mu to w osiągnięciu blisko 2,1 punktu na bieg.
Zimą pomiędzy sezonami 2020 i 2021 podjęto decyzję, aby we wszystkich trzech polskich ligach na pozycjach seniorskich startował jeden zawodnik do lat 24. To sprawiło, że Lyager, jako zawodnik z rocznik 1997, stanął u bram angażu w PGE Ekstralidze. Uznał jednak, że woli dalej zbierać doświadczenie na niższym szczeblu rozgrywek. W związku z tym podjął decyzję o pozostaniu w Bydgoszczy. Ku rozpaczy fanów nad Brdą, rok 2021 nie przyniósł Duńczykowi kolejnego kroku do przodu. Spadł ze średnią poniżej dwóch punktów, a bydgoszczanie nie awansowali do play-off. W związku z tym, że Lyager już nie był zawodnikiem U24, działacze Polonii zdecydowali się na rozstanie z Duńczykiem.
25-latek trafił do ROWu Rybnik i zaczął sezon 2022 w niezwykle efektowny sposób, przeżywając prawdopodobnie najlepszy okres w karierze. Na półmetku sezonu legitymował się średnią w okolicach 2,4 punktu na bieg. Dał się we znaki między innymi byłemu pracodawcy, zdobywając jedenaście punktów w pięciu startach. W pozostałej części sezonu nieco spuścił z tonu, kończąc sezon ze średnią 2,027 „oczka” na bieg.
Powrócił po roku przerwy
Po nieudanej próbie podboju bram PGE Ekstraligi przez Abramczyk Polonię, drogi klubu i zawodnika ponownie się skrzyżowały. Powrót jednak okazał się być nie do końca udany, bowiem Duńczyk zaliczył swoją najniższą średnią w swojej historii startów w drugiej klasie rozgrywkowej. Warto jednak pamiętać, że jechał z trudnym numerem 5/13. Mimo słabszej kampanii, prezes Jerzy Kanclerz postanowił dać mu kolejną szansę. Miał stanowić uzupełnienie dla duetu liderów – Kaia Huckenbecka oraz Krzysztofa Buczkowskiego. Od samego początku jednak szedł wynikami „łeb w łeb” z Niemcem, zazwyczaj startując z nim w jednej parze. W międzyczasie Abramczyk Polonia dogadała się z Aleksandrem Łoktajewem. Z racji na brak wartościowych Polaków na pozycji U-24, było wiadomo, że będzie trzeba pożegnać się z co najmniej jednym zawodnikiem z duetu Lyager – Huckenbeck.
W fazie play-off nieco lepszą średnią uzyskał Huckenbeck. Włodarze zdecydowali, że to właśnie Niemiec pozostanie przy Sportowej, a Lyager będzie musiał sobie poszukać nowego klubu. Ostatecznie trafił do KŻ Orła Łódź, gdzie tak jak w Rybniku trzy lata wcześniej, ma pełnić rolę lidera.
Sprawi, że Abramczyk Polonia pożałuje wyboru?
Los sprawił, że Lyager stanie naprzeciwko byłego pracodawcy już w pierwszej kolejce ligowej. Z pewnością będzie on podwójnie zmotywowany, aby pokazać działaczom Abramczyk Polonii, że popełnili błąd rozstając się z nim. W przeszłości Duńczyk już pokazywał, że potrafi wywiązać się z roli lidera w poszczególnych spotkaniach. Nawet w tych o wysoką stawkę, jak na przykład rewanżowy półfinał w Ostrowie czy pierwsze spotkanie finałowe w Rybniku. Można też powiedzieć, patrząc na jego historię startów, że jest gwarantem solidnej jakości na tym szczeblu rozgrywek. W zeszłym sezonie w końcu też ustabilizował się na poziomie około dziesięciu punktów na mecz. Jak powiedział w rozmowie z portalem lodzkizuzel.pl, jego indywidualnym celem na ten sezon jest powrót do czołowej dziesiątki rozgrywek. Jak do tej pory, ta sztuka udała mu się tylko w debiutanckim sezonie, choć dwa razy otwierał drugą dziesiątkę. Czy stać go na to, aby do stabilności dołożyć jeszcze błysk z sezonu 2020 i wykonać jeszcze krok do przodu i zerwać z łatką „wiecznego I-ligowca”? Odpowiedź na to pytanie poznamy w przeciągu najbliższych kilku miesięcy.
Andreas LyagerAby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!