Dwa dni po zakończeniu okna transferowego wicemistrz Polski z Gorzowa Wielkopolskiego ogłosił powrót na ławkę trenerską Piotra Śwista.
Spotkało to się z bardzo dużą dezaprobatą ze strony kibiców. Mają oni w pamięci to co zrobił Świst po sezonie 2002. Zmienił bowiem macierzystą Stal na odwiecznego rywala – Falubaz Zielona Góra. Oprócz tego dolał oliwy do ognia krzycząc historyczne już „sto procent Falubaz” czego fani nie są mu w stanie wybaczyć. Od tamtej pory drzwi w Gorzowie miał zamknięte i nigdy więcej nie założył plastronu Stali. Mimo tego jeździł na ligowych torach przez 30 lat.
Zdziwiony reakcją fanów jest prezes Stali – Waldemar Sadowski. Ma on zdecydowanie inne spojrzenie na całą sprawę i liczy, że gorzowska publiczność zrozumie ruch zarządu i zaakceptuje go. Zaznacza, że on także jest jedną z legend i w żółto-niebieskiej części województwa Lubuskiego spędził szesnaście sezonów. – Bardzo mnie dziwią opinie sprzed 20 lat. Każdy ma prawo do popełniania błędów, wszyscy je przecież popełniamy. Najważniejsze sprawą jest to czy potrafimy z nich wyciągać wnioski. Ja wierzę, że ludzie je wyciągają, zmieniają się i dojrzewają. Pamiętajmy, że to jest jednak historia tego klubu. On tworzył tę historię i że jego świeże spojrzenie wiele wniesie do tego klubu, bo przecież nie jest związany z klubem już wiele lat – skomentował na antenie Radia Gorzów.
Przypomnijmy, że Świst ma pełnić rolę trenera młodzieży. Zmieni na tym miejscu tym samym Piotra Palucha, który skoncentruje się w pełni na swoim synu – Oskarze, który także jest na początku swojej kariery. Jest to powrót jednego z najlepszych zawodników naszego kraju z lat ’90 na ławkę trenerską. Ostatni raz pełnił funkcję szkoleniowca w roku 2018, a późniejszy epizod Wölfe Wittstock skończył się jeszcze zanim rozpoczął.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!