Jakub Miśkowiak kapitalnie spisał się we wtorkowym sparingu w Ostrowie Wielkopolskim. Po spotkaniu udzielił on krótkiego wywiadu.
Zawodnik Bayersystem GKM-u Grudziądz był zdecydowanie najlepszym zawodnikiem wtorkowej rywalizacji. Jako jedyny zakończył zawody z kompletem punktów. Co prawda jeden wyścig odjechał i wygrał Paweł Sitek, jednak ciężko liczyć to jako pełnoprawny komplet. Były Mistrz Świata Juniorów nie tylko imponował wynikiem punktowym, ale też momentem startowym i prędkością na dystansie.
– Cieszę się, że mogłem tutaj przyjechać. Lubię tutaj zawsze jeździć i cieszy mnie jazda na tym torze, więc dzisiaj też miałem dużo do sprawdzenia. Cieszę się, że te rzeczy, które sprawdziliśmy, zadziałały. Mam nadzieję, że to też w piątek zagra. Wiadomo, przełożeniowo troszeczkę inaczej na pewno będzie, ale liczę, że to zagra i zrobię solidny dwucyfrowy wynik. – skomentował na gorąco.
Brylowanie w Ostrowie ma we krwi
Można powiedzieć, że rodzina Miśkowiaków ma w genach dobre wyniki na ostrowskim owalu. Jego wujek, Robert był niegdyś zawodnikiem ostrowskiego klubu i na domowym owalu radził sobie dobrze. Ponadto jest on nadal rekordzistą toru w Ostrowie Wielkopolskim. Jego czasu 63,09 nie udało się pobić od niemalże szesnastu lat.
– Jak zaczynałem swoją przygodę z żużlem, to tutaj często przyjeżdżałem na treningi, gdy byłem małym chłopcem. Od zawsze tutaj jeździłem i lubię ten tor i lubię linie na tym torze. – mówi o jeździe na torze w Ostrowie.
Jego zespół, czyli Bayersystem GKM Grudziądz odjechał 3 sparingi przed nadchodzącym sezonie. Natomiast sam Miśkowiak był jeszcze w składzie drużyny, która sięgnęła po srebro MPPK oraz wziął udział w Memoriale Alferda Smoczyka, gdzie zdobył zaledwie dwa punkty. Jak sam przyznaje, wystarczyło mu to, aby dobrze przygotować się do sezonu.
– Przygotowania myślę, że idą zgodnie zplanem. Wiadomo, nie zawsze tak jak się oczekuje od siebie. Było dużo mieszania silnikami. Raz jeden wlatuje, raz drugi. Dzisiaj też zupełnie dwa inne, więc cieszy mnie to, że to procentuje. Dobrze się czuję na motorach i widzę, że są szybkie. – uważa.
Dla Miśkowiaka nadchodzący sezon jest drugim z rzędu gdy zmienia barwy klubowe i w dodatku w jest to jego ostatni rok jako zawodnika U24. Jednak jak przyznaje, dzięki zeszłorocznemu doświadczeniu z Gorzowa, jazda w nowym klubie nie jest mu straszna.
– Myślę, że miniony rok mnie dużo nauczył i teraz już takiej różnicy nie będzie, bo największy przeskok miałem między Częstochową a Gorzowem. Wszystko było takie nowe dla mnie, a teraz już tak myślę, łatwiej to przyszło. Nowe wyzwania przede mną i po prostu trzeba jechać i robić wynik. – mówi.
Wielu zawodników stawia sobie cele przed nowym sezonem, jednak inaczej jest w przypadku Jakuba Miśkowiaka. Chce on po prostu jeździć na równym i wysokim poziomie.
– Myślę, że w każdym meczu chciałbym punktować na dobrym poziomie. Najlepiej, żeby był to wynik dwucyfrowy. Tak bym chciał od siebie, a jak będzie, to zobaczymy, ale takie mam wobec siebie wymagania. Moim celem jest przywozić dobre punkty. – zakończył.
Jakub Miśkowiak w białym kaskuAby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!