Marcin Nowak został bohaterem Texom Stali Rzeszów. W rozmowie z naszym portalem opowiada on o swoich odczuciach. Co więcej, przyznaje on, że Anglia pomaga mu w staniu się lepszym żużlowcem.
Marcin Nowak ma powody do dumy po sobotnim spotkaniu w Gnieźnie. Wychowanek Fogo Unii Leszno przejechał fantastyczną końcówkę spotkanie, zdobywając dla swojego zespołu aż trzynaście punktów z bonusem. Wraz z Peterem Kildemandem przywiózł najcenniejsze podwójne zwycięstwo dla Texom Stali Rzeszów. – Myślę, że gdyby pokazywano tętno jak przy Grand Prix to biło o wiele szybciej niż w biegu wcześniej – mówił żużlowiec po zakończonym spotkaniu. – Gdzieś tam w pierwszym łuku była sytuacja, że kogoś słyszałem. Zamykam i patrzę, że to Peter. No i idę na zewnętrzną. Potem to już jechałem swoje.
Nowak powitany przez kibiców
Polski żużlowiec mógł liczyć na spore wsparcie ze strony miejscowych kibiców. Nowak startował w czerwono-czarnych barwach przez dwa sezony (2017 i 2018). Jeden z nich zakończył się awansem do 1. Ligi Żużlowej. Zawodnik nie jest typem, który pali za sobą mosty. – Tak się skończyło, że to Gniezno ze mnie zrezygnowało. Odchodząc z jakiegoś klubu, ja nigdy nie chcę palić mostów. Zawsze chcę podać rękę. Czy to z Panem Witoldem Skrzydlewskim było też, że osobiście pojechałem podziękować mu za te trzy piękne lata. Bardzo mi miło, że kibice mnie tak powitali i nadal mnie pamiętają. Naprawdę dla takich chwil warto żyć – dodaje z uśmiechem.
Prosto z Middlesborough
Lider Texom Stal Rzeszów spędzał piątkowy wieczór w Middlesborough, gdzie Glasgow Tigers mierzyli się z Redcar Bears w pucharze ligi. Polak zdobył pięć punktów z bonusem, ale brał udział w najciekawszym biegu wieczoru. Mowa tutaj o jedenastej odsłonie spotkania, gdzie Chris Harris oraz Marcin Nowak byli blisko przywiezienia za swoimi plecami Danny’ego Kinga. – Chris Harris zrobił fantastyczną robotę. Nie boje się użyć tego słowa, że trochę mnie holował. Wypychał mnie do przodu i gdzieś tam krzyczał pod kaskiem – Jedź! – opowiada z uśmiechem Nowak. – Cały wyścig prowadziliśmy 5:1. Ja jechałem po szerokiej, Chris pilnował tej wewnętrznej. No ale na samym końcu Danny King złapał Harrisa.
W Wielkiej Brytanii widzimy jedynie Tobiasza Musielaka oraz Marcina Nowaka. Ten pierwszy startuje w SGB Premiership dla Sheffield Tigers, kiedy były zawodnik Orła Łódź powrócił po rocznej przerwie do Glasgow. – Nie ma się co czarować, że tam się jeździ dla pieniędzy – mówi. – Jak zostanie po meczu na koszty, to jest super. Czuję, że był to dobry ruch, bo mam cały czas kontakt z motocyklem. Niedawno mieliśmy w polskiej lidze miesiąc przerwy, a ja w tym czasie pojechałem cztery mecze. Naprawdę jestem zadowolony. Ludzie się bardzo przyjacielsko nastawieni.
Szkoła życia i nieprzewidywalny speedway!
Głównym powodem jazdy w SGB Championship jest chęć do nauki. Liga ta posiada wiele ciekawych nazwisk, często nieznajomych dla polskich kibiców. W drużynie Marcina Nowaka możemy zobaczyć m.in. Benjamina Basso, Clausa Vissinga, Toma Brennana czy Chrisa Harrisa. Sam zawodnik przyznaje, że w polskich rozgrywkach czuje się znacznie pewniej, a Championship to nieprzewidywalna liga. – Tutaj czuje się o wiele pewniejszym zawodnikiem niż tam. Ciągle powtarzam, że ja tam jadę po naukę. Jak popada deszcz to właśnie chcę móc się sprawdzić na takim torze. Jest to na pewno szkoła żużla, ale również i szkoła życia. Wysiadasz tam. Jesteś sam i sobie radź. Wyspy Brytyjskie są tak specyficzne, że w jednym biegu możesz przegrać z rezerwą, a w drugim pokonać lidera. To mi się podoba w brytyjskim speedway’u, że jest taki nieprzewidywalny.
Oczywiście najważniejszymi rozgrywkami jest SGB Premiership. Tam możemy właśnie oglądać naszego medialnego podopiecznego – Tobiasza Musielaka. Nowak chętnie spróbowałby swoich sił w najwyższej lidze, ale obecnie jest to niemożliwe. – Teraz już nie. Byłoby to za dużo jazdy. We wtorek jadę mecz, w czwartek jest trening w Rzeszowie i potem znowu lecę do Anglii. Ja mam małą córeczkę w domu i staram się być jak najwięcej w domu. A już mnie naprawdę często nie ma w domu. Podziwiam moją żonę i ja pozdrawiam bardzo serdecznie. Jeżeli nie Glasgow to tak, jak najbardziej. Jednak w Glasgow też się dobrze czuję – kończy.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!