Dla Witalija Łysaka sezon 2024 miał być już trzecim w wojennych realiach. Odkąd rozpoczęła się rosyjska agresja na Ukrainę, nadal regularnie reprezentował swój kraj na arenie międzynarodowej. Nieoczekiwanie dotknęła go jednak wojskowa mobilizacja. Jak twierdzi jego żona, wcielenie Łysaka do armii jest nielegalne.
Witalij Łysak to żużlowiec, którego część polskich kibiców na pewno dobrze kojarzy. Dwa lata temu pełnił rolę rezerwowego podczas Grand Prix w Warszawie, ma za sobą także występy w SoN czy Drużynowych Mistrzostwach Europy. Jednak jak podaje ukraiński portal itvmg.com, w najbliższym czasie Łysak zamiast na torze, będzie przebywał na poligonie.
W ostatnich tygodniach wiele mówiło się o zaostrzeniu i zwiększeniu skali poboru wojskowego u naszych wschodnich sąsiadów. Nikt w otoczeniu żużlowca nie spodziewał się jednak, że mobilizacja dotknie i jego. Kilka dni temu Łysak jechał z Równego na Zakarpacie. Najprawdopodobniej natychmiast po wyjściu z pociągu, został „przechwycony” przez tamtejsze Terytorialne Centrum Rekrutacji.
Zaniepokojona brakiem kontaktu z mężem żona Łysaka próbowała się z nim skontaktować, jednak początkowo było to niemożliwe. Kiedy wreszcie oddzwonił, powiedział, że jest już w drodze na pierwsze wojskowe szkolenie – opowiada żona zawodnika cytowana przez serwis itvmg.com. Dodaje również, że jej mąż został nielegalnie porwany. Złożyła w tej sprawie zawiadomienie na policję, która potwierdziła miejsce pobytu 33-letniego żużlowca. Nie zmieniło to jednak jego sytuacji.
Wieści o żużlowcu dotarły także do Igora Marchenko, prezesa Marchenko Speedway Racing – klubu, którego zawodnikiem jest Witalij Łysak. Co oczywiste, taka sytuacja bardzo mu się nie spodobała. Nadmienia również, że organizowane przez niego turnieje powinny się odbyć, ale wielu ukraińskich żużlowców obawia się teraz przyjazdu.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!