Artiom Łaguta w fantastycznym stylu wygrał sobotnią rundę Speedway Grand Prix na torze w Togliatti. Rosjanin znajduje się w kapitalnej dyspozycji i po raz pierwszy w karierze ma szansę na wywalczenie tytułu indywidualnego mistrza świata. Rafał Lewicki tonuje nastroje.
Rosyjski żużlowiec przez wiele lat był jednym z czołowych zawodników PGE Ekstraligi, jednak w cyklu Speedway Grand Prix nie potrafił spisywać się tak równo i powtarzalnie. W tym sezonie nastąpiło przełamanie i obecnie Łaguta zajmuje 2. miejsce w klasyfikacji generalnej. Ogromne wrażenie sprawia jego regularność, którą analizowaliśmy na przykładzie dawnego systemu punktacji w SGP. – Artiom znalazł sposób na dźwignięcie ciężaru. Zdawał sobie sprawę z tego, że to pierwsze w historii zawody SGP w Togliatti, a teraz jego imię na dobre zapisze się w annałach światowego żużla – mówi menadżer Artioma Łaguty, Rafał Lewicki w rozmowie ze speedwaygp.com.
Do końca rywalizacji o mistrzostwo świata jeszcze trzy rundy cyklu. Jeśli Łaguta wytrzyma niesamowity poziom, narzucony przez Bartosza Zmarzlika, mistrza świata możemy poznać dopiero w decydujących wyścigach ostatniego turnieju. Łaguta pokazał, że stać go na walkę o złoto. – Dla niego jest to z pewnością coś niezwykłego. Poradził sobie z ciśnieniem i zwyciężył przed tłumem swoich kibiców. To pokazuje, że Artiom jest gotowy na walkę o wielkie cele – podkreśla jego menadżer.
Bardzo ważne jest ściąganie z siebie dodatkowej presji. Już sama szansa na mistrzowski tytuł wywołuje wystarczająco duże napięcie. – Mimo tego nikt nie chce nakładać na Łagutę dodatkowej presji. Unikamy słowa „musisz”. Zawsze staramy się spisywać z jak najlepszej strony i sprawdzamy, na ile to wystarczy – zaznacza Rafał Lewicki.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!