Martin Vaculík był jedynym zawodnikiem ebut.pl Stali Gorzów, który w meczu we Wrocławiu wywalczył dwucyfrową liczbę punktów. Jego drużyna przegrała bardzo wysoko z Betard Spartą Wrocław.
„Jedziemy dalej”
Stal Gorzów w niedzielę rozegrała mecz na Stadionie Olimpijskim we Wrocławiu. Drużyna gości wprawdzie nie była faworytem w starciu ze Spartą, jednak rozmiary ich porażki zaskoczyły wszystkich. Gorzowianie nie mogli odnaleźć się na wrocławskim torze i ostatecznie przegrali w stosunku 34:56. Głos po bolesnej porażce zabrał kapitan ebut.pl Stali Gorzów.
– To był bardzo ciężki mecz, na bardzo trudnym terenie. Gospodarze są tutaj naprawdę bardzo szybcy i po prostu był to ciężki mecz dla nas. Tutaj motor musi być bardzo dobrze dopasowany do tego toru. Po pierwsze trzeba wybrać naprawdę odpowiedni silnik do toru, później odpowiednie przełożenia. Kiedy nie jeździ się tutaj na co dzień, to jest tym drużynom, które przyjeżdżają jest niezwykle ciężko. Próbowaliśmy dzisiaj, walczyliśmy. Niestety nie udało się, ale oczywiście jedziemy dalej. Skupiamy się na przyszłych meczach i podejdziemy do nich z głową do góry – komentuje Martin Vaculík.
-> ŻUŻLOWE EMOCJE W CANAL+ ONLINE ZA 39 ZŁ MIESIĘCZNIE <-
Sparta była nieosiągalna
Sam Martin Vaculík do dorobku drużyny dołożył 12 punktów i bonus. Słowak był jedynym zawodnikiem gości, który był w stanie zapisać przy swoim nazwisku dwucyfrowy wynik. Jak sam przyznaje, w drugiej części zawodów znalazł odpowiednie ustawienia. Mimo tego, było mu niezwykle trudno nawiązać walkę z dobrze dysponowanymi zawodnikami wrocławskiej drużyny.
– Widać, że chłopaki ze Sparty są tutaj dopasowani. To był ciężki mecz. Byli bardzo szybcy, bo ja też już później, w drugiej części meczu nie czułem się wolny i czułem się szybki, a nie było łatwo. Te punkty nie przychodziły za darmo i naprawdę były po ciężkiej walce z każdym zawodnikiem z Wrocławia. Tu bez różnicy. To tylko świadczy o tym jak na tę chwilę są wyrównani i mocni – powiedział zawodnik.
– Nie miałem takiego komfortu, że czułem się mega szybki. Kiedy masz za sobą bardzo mocnych zawodników i czujesz, że są blisko siebie to naprawdę ciężko się jedzie. Nie jest to przyjemne, ale to też napędza nas, zawodników. Czasami są po prostu takie mecze, gdzie trzeba się bronić, kiedy jest się może trochę wolniejszym od rywali – dodaje Vaculík.
Przed gorzowianami teraz dwa starcia na własnym obiekcie. Na Stadionie im. Edwarda Jancarza Stal w tym tygodniu podejmie GKM Grudziądz i Unię Leszno. Pojedynki z dwoma osłabionymi brakiem liderów drużynami będą więc dobrą okazją do zatarcia złego wrażenia z niedzieli.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!