Podczas ostatniego okienka transferowego Jakub Jamróg dołączył do zespołu INNPRO ROW-u Rybnik. Teraz wychowanek "Jaskółek" opowiedział też o przygotowaniach do nowego sezonu.
Wychowanek tarnowskiej Unii jeszcze parę lat temu był nominowany jako jedno z objawień sezonu w PGE Ekstralidze. Później jednak nieco obniżył loty, a od sezonu 2021 ponownie startuje na drugim szczeblu rozgrywkowym w Polsce. W minionych rozgrywkach bronił barw H. Skrzydlewska Orła Łódź, z którym do ostatniego biegu bronił się przed degradacją do 2. Ligi Żużlowej. To ostatecznie się udało, a sam Jamróg nie miał najgorszego sezonu. Zdobywał bowiem średnio 1.938 punktu na bieg, co było drugim najwyższym w Łodzi.
Mimo tego nie pozostał jednak u poprzedniego pracodawcy. Był dość łakomym kąskiem na rynku transferowym. Oprócz INNPRO ROW-u o jego usługi zabiegali m.in. w Krośnie. Ostatecznie jednak wylądował na Górnym Śląsku, który go w przeszłości już kusił. Krzysztof Mrozek przekonał go przede wszystkim wizją składu na tegoroczne rozgrywki. Rybniczanie są bowiem uważani za jednego z kandydatów do wygranej w Speedway 2. Ekstralidze. To też ostatecznie sprawiło, że wychowanka Unii Tarnów zobaczymy w zielono-czarnym kewlarze.
– To po prostu była najlepsza opcja. Nie mogę tutaj deprymować innych klubów, że któryś jest lepszy czy gorszy. Kierowałem się przede wszystkim składem, jaki zostanie zbudowany, a został zbudowany jako jeden z najmocniejszych, o ile nie najmocniejszy w lidze. Zawsze się tym kierowałem i był to dla mnie priorytet. Nie będę „ściemniał”, że też nie chodzi o kwestie finansowe, bo one wchodzą zawsze w grę, bo to jest nasza praca i z tego żyjemy. Lubię jeździć w zespołach, które walczą o najwyższe cele, więc nie szukam ciepłej posadki w słabszym klubie, w którym teoretycznie łatwiej o punkty – powiedział dla portalu ekstraliga.pl.
Nie skorzysta z zagranicy
Wraz z początkiem roku część ośrodków rozpoczyna planowanie wyjazdów na zagraniczne tory. Ulubionymi kierunkami zawodników są m.in. Goričan i Žarnovica, gdzie dość szybko kończy się zima, a tor jest zdatny do jazdy. ROW Rybnik w ostatnim czasie nie musiał nigdzie wyjeżdżać, a na domowy obiekt wyjeżdżał jako jeden z pierwszych w Polsce. Na to też liczy 33-latek, który w pierwszej połowie marca chce rozpocząć treningi na motocyklu żużlowym.
– Nie mamy w tym momencie takich planów i myślę, że zbyt wcześnie, by coś o tym powiedzieć. Jeżdżę 14 lat na żużlu i nie pamiętam sezonu, by na przykład plany sparingowe były zrealizowane w stu procentach. Pogoda w marcu bywa kapryśna i tym bardziej takie plany w tym momencie są zbyt dalekie, aczkolwiek trend z tą zagranicą się troszeczkę odwrócił […]. Ja sam osobiście mam taki deadline, że koło 10-15 marca wyjeżdżam na tor, więc liczę na to, że uda się to zrobić na miejscu – dodał Jamróg.
Gdyby powtórzyła się sytuacja sprzed roku, to nowy zawodnik INNPRO ROW-u Rybnik zmieściłby się w wyznaczonym terminie. Pierwszy trening mimo ciężkich warunków odbył się 13 marca. Później „Rekiny” wykorzystały dobrą pogodę i przez kilka dni z rzędu przy G72 pojawiali się zawodnicy. To też zauważyli jeźdźcy innych zespołów, a w Rybniku częstym gościem był Mateusz Cierniak. Ponadto na Górnym Śląsku pojawili się m.in. Peter Ljung czy Hubert Łęgowik.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!