Ważnym ogniwem ROW-u Rybnik jest Paweł Trześniewski. Młodzieżowiec w sobotnim starciu z Polonią Bydgoszcz zdobył cztery punkty i bonus.
Fani ROW-u powoli zapominają nie tylko o nieudanym początku sezonu, ale także o porażce. Ostatnia bowiem miała miejsce jeszcze w maju, a wraz z początkiem rundy rewanżowej widzimy zupełnie odmieniony zespół. Zapytaliśmy też 18-latka, czy jeszcze pamięta moment kiedy musieli przełknąć gorycz porażki. Zwrócił też uwagę na fakt, że dyspozycja całej drużyny zmieniła się po odejściu Krystiana Pieszczka.
– Musiałbym się dłużej zastanowić. Powiedzmy, że nie, ale wiemy też, że były. Teraz mamy te wygrane, ale wiemy, jaki był początek sezonu. Był on dla nas wszystkich trudny. Być może skład się musiał też dotrzeć jakaś gdzieś tam razem. Najważniejsze, że jest wygrana – powiedział po zakończeniu spotkania.
ROW nie patrzy za siebie
Kolejne wygrane sprawiły, że zespół „Rekinów” szybko piął się w górę. Ostatecznie wylądował na drugim miejscu, a po wygranej z Abramczyk Polonią jeszcze się na niej umocnił. Z tego względu część zarówno ekspertów, jak i kibiców diametralnie zmieniła swoje zdanie na temat ROW-u i teraz upatrują w nich zespół, który jest w stanie nawet zatrzymać ekipę Enea Falubazu Zielona Góra w walce o PGE Ekstralidze.
– Czy na czarnego konia? Wszyscy wiedzieli, że mamy mocny zespół. Przyszedł Matej (dop. red. Žagar) to już w ogóle szły takie głosy, że jesteśmy mocną drużyną i to też pokazujemy. Ja też staram się zawsze coś dołożyć, Czasami więcej, czasem mniej. Ostatnio miałem trochę sprzętowych problemów, ale już wszystko jest załatwione – dodał Paweł Trześniewski.
W tegorocznych rozgrywkach tylko czterokrotnie zdarzyło się, że „Pablo” w biegu młodzieżowców kończył z mniejszym dorobkiem niż dwa „oczka”. Tak też było i podczas meczu z Polonią, gdzie w swoim drugim starcie zdołał także pokonać Wiktora Przyjemskiego, czyli jednego z najlepszych zawodników w całych rozgrywkach. Jak się okazało, Trześniewski nie należy do grona tych, którzy analizują z kim jadą w danym biegu.
– Ja po biegu dopiero się dowiedziałem, że jadę z Wiktorem. Nie myślałem o tym, że staję obok niego czy obok innego zawodnika. Udało się z Patrykiem (dop. red. Wojdyło) przyjechać na 5:1 i to było najważniejsze, a nie to, kto był za nami. Później miałem jeszcze trzeci bieg gdzie było trochę moich błędów, ale ogólnie zawody bardzo pozytywne – zaznaczył.
Robi co w jego mocy, by pomóc drużynie
Przed rokiem Trześniewski zmagania przeciwko Polonii zakończył już na pierwszym starcie. Wówczas upadł, a na domiar złego wpadł w niego jeszcze kolega z drużyny – Kacper Tkocz. Jak się okazuje była, to nauczka na przyszłość, z której wyciągnął wnioski, a samego meczu nie pamięta i gdy tylko go przywołuje, to szybko odbija w inną stronę z tematem.
– Powiedzmy, że nie pamiętam. Ktoś przed meczem zadał pytanie właśnie o tamten rok i zaraz zmieniłem temat. Zdarzyło się, uczyłem się i więcej nie popełniłem tego błędu. Każdy się uczy na błędach – skwitował krótko.
Oprócz w miarę udanych meczów w lidze wychowanek ROW-u błyszczy w cyklu Drużynowych Mistrzostw Polski Juniorów. W dotychczasowych czterech rundach stracił zaledwie trzy punkty i plasuje się wśród najlepszych zawodników w DMPJ ze średnią na poziomie 2.727 punktu na bieg. Zwrócił jednak uwagę, że juniorzy mają teraz mniej jazdy przez zmianę terminarza i ograniczenie tylko do tylko jednej rundy na danym torze.
– Staram się zawsze celować w okolice kompletu. Myślę, że każdy startuje z takim założeniem. Udaje mi się, to robię, staram się i tak dalej. Więc jest dobrze. Faktycznie jest mało tych zawodów, bo kiedyś były po dwa dni, teraz tylko jeden. No ale jeździmy, wyciskamy tyle ile się da – zaznaczył.
To sprawia, że młodzież z klubów, które nie startują w PGE Ekstralidze, ma zdecydowanie mniejszą częstotliwość startów. Na szczęście naszego rozmówcy wszystko wskazuje na to, że ROW Rybnik awansuje do fazy play-off, co wiąże się z kolejnymi meczami. Puścił także „oczko” do kibiców, że mogą pojawić się też w wielkim finale ligi.
– No może częstotliwości startów nie zwiększymy, ale czeka nas więcej meczów. Myślę, że awansujemy do ćwierćfinałów, a później będziemy się starać o półfinał, a może i finał. Zobaczymy. Nastawiamy się na pozytywny wynik i myślę, że będzie dobrze – zakończył optymistycznie nastawiony Paweł Trześniewski.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!