Jakub Malina w ubiegłym roku zadebiutował w klasie 250cc. W debiutanckim sezonie miał sporo okazji do jazdy, a po jego końcu rozstał się z dotychczasowym klubem. Teraz szuka dla siebie nowego otoczenia.
Rafał Drabiniok (speedwaynews.pl): Skąd się wzięło zamiłowanie do żużla i jak później trafiłeś potem do mini żużlowego klubu z Gdańska?
Jakub Malina (bez klubu, były zawodnik Kolejarza Rawicz): Od małego tata zabierał mnie na żużel i bardzo spodobał mi się ten sport. W wieku 4 lat oglądałem filmiki na YouTubie i natrafiłem na filmik z gdańskiego minitoru. Bardzo mi się to spodobało, wiec powiedziałem rodzicom, że chciałbym spróbować. Odpowiedzieli, że jeśli nauczę się jeździć na rowerku, to zabiorą mnie na trening. Po 15 minutach to nastąpiło i pamiętam, że bardzo naciskałem na to, by pojechać w ten sam dzień na trening.
RD: Wielu zawodników musiało mocno przekonywać rodziców, by ostatecznie podpisali zgodę na udział w treningach. Jak to wyglądało u Ciebie?
JM: Największy problem był z Mamą, która jak tylko słyszała hasło żużel, to aż bolało ją w żołądku. Tata myślał, że to będzie tylko zabawa i się zgodził.
RD: Na mini żużlu pokazywałeś się ze świetnej strony, lecz w 2022 roku kibice praktycznie wcale nie mieli oglądania się na torze. Gdy się jednak pojawiłeś na zawodach Golden Boy Trophy, to skończyłeś na 4. miejscu. Dlaczego?
JM: W sezonie 2022 podjęliśmy decyzję ze sztabem szkoleniowym, że skupiamy się na przygotowaniach do zmiany pojemności. Poprosiłem jednak tatę by nie rozbierał dwusuwa, ponieważ chciałem wystąpić ten ostatni raz w zawodach Golden Boy Trophy i tym samym pożegnać się z klasą 85-125cc. Zabrakło mi wtedy jednego punktu do podium. W parku maszyn pomagał nam Marcel Krzykowski, który motywował i pokazywał jakie ścieżki obierać.
Po skończeniu przygody z najmniejszymi owalami postanowiłeś zmienić otoczenie i odejść z Gdańska. Skąd taka decyzja?
JM: Na pewno nie zmieniłem klubu, jak to niektórzy piszą dla kasy (śmiech). W Rawiczu za szkolenie odpowiedzialny miał być Hans Andersen i na szkoleniu nam najbardziej zależało.
RD: Ostatecznie trafiłeś do Rawickiej Akademii Żużla, gdzie spędziłeś jeden sezon. Mogłeś liczyć na sporą ilość jazdy, a zadebiutowałeś też w Drużynowym Pucharze Ekstraligi. Jak oceniasz poprzedni rok?
JM: W mojej opinii był on udany. W przerwie zimowej mocno pracowałem nad sobą, żeby móć rywalizować w klasie 250cc. Musiałem schudnąć i to ostatecznie się udało. Od początku sezonu mieliśmy dużą ilość treningów i przygotowań do zdania licencji w tej klasie. W kwietniu natomiast przystąpiłem do egzaminu i ją zdobyłem. Później zaczęły się zawody Pucharu GKSŻ, w których ostatecznie wywalczyłem 12 miejsce w klasyfikacji końcowej, a pomiędzy nimi dostawaliśmy okazję jazdy na wypożyczeniu w rozgrywkach DPE. Początkowo nie szło mi tam za dobrze, ale w środku sezonu przełamałem się i zacząłem lepiej punktować. Niestety nie dostałem się do Indywidualnych Mistrzostw Polski i zakończyłem sezon szybciej, niż się spodziewałem.
RD: Nie mogę nie zapytać o prezesa „Niedźwiadków”. Jest on dość charakterystyczną postacią w polskim żużlu i ma wielu zwolenników, jak i przeciwników. Akademia była jednak jego oczkiem w głowie, więc jak oceniasz tę współpracę i czy mogłeś na niego liczyć.
JM: Prezes Sławomir Knop bardzo mnie wspomógł w tym sezonie, za co dziękuje muz całego serca. Gdyby nie on, to nie byłoby mnie w miejscu, w którym teraz jestem.
JM: Wiem, że tata zapłacił za wykupienie mnie, ale proszę zapytać tatę. Z tego co podsłuchałem, to interesuje się mną jakiś klub, ale na tę chwilę nic nie wiem.
RD: Już w trakcie sezonu w kontekście Kolejarza pojawiały się różne głosy jeśli chodzi o przyszłość klubu. To miało też wpływ na decyzję o wykupieniu Kuby?
Szczepan Malina (tata Jakuba): Nie do końca, miałem dobry kontakt z Prezesem i w trakcie sezonu nic nie wskazywało na zmianę barw klubowych. Staraliśmy sobie pomagać i to też gdzieś zostało uwzględnione w wykupie Jakuba. Na przyszły sezon w grę wchodziło wypożyczenie, ale wspólnie ustaliliśmy, że dla Kuby wykup będzie najlepszą drogą.
RD: Zostałeś wolnym zawodnikiem, a już pod koniec przyszłego sezonu będziesz mógł zdawać licencję na motocykle 500cc. Zapytam wprost, czy pojawiły się już jakieś oferty z innych zespołów?
JM: Nie mogę doczekać się swoich urodzin, by móc ścigać się na dużych motorach. Ja mam swoje dwa kluby, w których chciałbym jeździć, ale wiem też, że tata z kimś rozmawia.
RD: Wobec braku przynależności klubowej jak wyglądają twoje przygotowania do następnego sezonu? Kibice mogą zauważyć, że trenujesz z Wybrzeżem Gdańsk.
JM: Tak to prawda i z tego miejsca chciałbym podziękować Panu Erykowi Jóźwiakowi oraz Trenerowi Hulko, za możliwość udziału w treningach sprawnościowych. Dodatkowo między treningami uczęszczam na boks, co dodaje mi odwagi oraz chęć walki.
RD: Zaliczyłeś już pierwsze jazdy na motocyklach o każdej pojemności. O ile różnica pomiędzy mini żużlem a klasą 250cc jest ogromna, to jak ma to się do 250cc i klasycznej „pięćsetki”?
JM: Bałem się pięćsetki, ale sezon na 250cc pokazał mi, że łatwiej i przyjemniej jeździ mi się na większej pojemności. Dzięki uprzejmości Pana Eryka Jóźwiaka oraz Pana Waldka z ekipy amatorów „Piraci Gdańsk” na koniec sezonu przyjeżdżaliśmy na treningi na gdańskim torze.
RD: Każdy z zawodników ma swojego idola, na którym się wzoruje. Jeśli byś miał wybrać swojego ulubionego zawodnika, to kto by to był i dlaczego?
JM: Moim idolem odkąd pamiętam jest Krystian Pieszczek. Zainspirował on mnie swoją jazdą i wolą walki. Co ciekawe chodzę do tej samej szkoły co Krystian kiedyś, a niedawno dowiedziałem się, że siedzę nawet w tej samej ławce. (śmiech)
JM: Bardzo chciałbym podziękować tym, którzy wierzą we mnie i dzięki nim udało się zakończyć sezon trenując już na motorze 500c: Tata oraz Mama, Lis – Wędliny z Kaszub, Blueorb Studio Reklamy i Drukarnia Wielkoformatowa, Przedsiębiorstwo Usługowe JABO, Bestoils.pl, Marako – Motocykle, Intuum #Karol Ozimek, Eryk Jóźwiak, Krystian Plech, Dagmara Piotr Sitnik, Tobiasz Musielak
zdjęcia: archiwum prywatne zawodnika
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!