Międzynarodowa Federacja Motocyklowa ogłosiła nazwiska żużlowców, którzy otrzymali stałe dzikie karty na przyszłoroczny cykl Grand Prix w longtracku. Jak się okazuje, jednym z kandydatów był Nicki Pedersen, jednak Duńczyk odmówił organizatorom.
Przypomnijmy, że Nicki Pedersen w klasycznym cyklu Grand Prix 2018 zajął jedenaste miejsce i co za tym idzie, wypadł ze zmagań na przyszły rok. Nie otrzymał także stałej dzikiej karty. Taka trafiła między innymi do jego rodaka, Leona Madsena. „Power” podsumował już swoją karierę w cyklu i zanosi się na to, że w przyszłości nie będzie próbował powrotu.
Niedługo później 41-latek widziany był w Niemczech, gdzie odbył trening na motocyklach przeznaczonych do jazdy po długim torze. To zrodziło podejrzenia, że Pedersen w poszukiwaniu nowych wyzwań spróbuje zostać mistrzem świata w tej odmianie speedwaya. Tym samym z miejsca stał się jednym z faworytów do dzikiej karty na sezon 2019.
W niedzielny poranek ogłoszono nazwiska trzech szczęśliwców, którzy dołączyli do stałej obsady cyklu, ale zabrakło na tej liście Nickiego Pedersena. Jak donosi magazyn Speedweek, Duńczyk odmówił działaczom. FIM poinformowała trzykrotnego mistrza świata z klasycznego speedwaya, że jedna z dzikich kart oczekuje na jego decyzję. Ostatecznie wygląda na to, że „Power” zrezygnował ze swoich planów podboju długiego toru.
Dzikie karty trafiły więc do: Brytyjczyka Chrisa Harrisa, Fina Jesse Mustonena i Szweda Andersa Mellgrena. Natomiast Nicki Pedersen będzie mógł skoncentrować się na zmaganiach ligowych. Wiemy już, że w PGE Ekstralidze „Power” reprezentować będzie Falubaz Zielona Góra.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!