Czwarte miejsce, premiowane awansem do cyklu finałów Indywidualnych Mistrzostw Świata Juniorów, wywalczył w czeskim Libercu Nick Škorja. Słoweniec o ostatnią premiowaną lokatę musiał rywalizować w biegu dodatkowym.
W nim jego plecy mijając linię mety musieli oglądać reprezentant gospodarzy, Flip Hajek oraz Brytyjczyk Zach Wajtknecht. Z pewnością zawodnik nie byłby zmuszony do tego scenariusza, gdyby nie defekt na prowadzeniu, który przytrafił mu się już w pierwszym starcie. Na szczęście późniejsza zdobycz punktowa pozwoliła mu do końca walczyć o awans. – W pierwszym biegu jechałem z przodu i na ostatnim okrążeniu zerwał mi się tylny łańcuszek. Straciłem wtedy trzy punkty, jednak postanowiłem nie poddawać się do końca. Tor był naprawdę dobry do ścigania. Lubię krótkie i przyczepne owale. Chciałem podziękować rodzinie Pavlic, która przygotowała mi najlepsze silniki i bardzo mi pomogła. Naprawdę cieszę się z tego awansu – mówił po zajęciu czwartego miejsca w Libercu, Nick Škorja.
Po pechu w pierwszym swoim wyścigu, nasz rozmówca musiał skupić się na punktowaniu w kolejnych odsłonach. Nerwy na szczęście go nie „zjadły” i udało mu się na koncie zgromadzić 10 „oczek”, co pozwoliło na udział w biegu dodatkowym. – Oczywiście byłem zdenerwowany. Gdybym wygrał pierwszy wyścig, skończyłbym te zawody na podium. Później musiałem jechać w biegu dodatkowym i walczyć o czwarte miejsce. Z końcowego rezultatu jednak się cieszę, nie mogę nic więcej dodać – podkreślił szczęśliwy, słoweński młodzieżowiec.
Awans do finałów Indywidualnych Mistrzostw Świata Juniorów to z pewnością wielki sukces Škorji. Jest on pierwszym słoweńskim zawodnikiem od kilkunastu lat, który będzie mógł powalczyć o medale juniorskiego czempionatu. 2 czerwca natomiast wystąpił on w zawodach Speedway of Nations w niemieckim Teterow, gdzie jego partnerami w drużynie byli Matej Žagar i Matic Ivačič. Słoweńcy zajęli tam czwarte miejsce, a taki występ w pewnością był dla młodego jeźdźca dużym doświadczeniem. – Dwa tygodnie wcześniej walczyliśmy w Niemczech w Speedway of Nations. Naprawdę ciężko jednak jeździ się przeciwko najlepszym zawodnikom na świecie, też tym z cyklu Grand Prix. Dałem z siebie wszystko, co mogłem dla Słowenii. Z pewnością ten występ był dla mnie dobrym doświadczeniem – powiedział o swoim starcie dla Słowenii.
Finałowe zmagania w IMŚJ rozpoczną się już w tym tygodniu. 29 czerwca zaplanowano turniej w Daugavpils, a kolejne 22 lipca w Lesznie oraz 28 w Pardubicach. Nasz rozmówca nie miał okazji startować tylko na polskim obiekcie. Tory, na których o medale będą walczyć młodzi zawodnicy, różnią się od 285-metrowego, technicznego owalu w czeskim Libercu. – W zeszłym roku mieliśmy finał Indywidualnych Mistrzostw Europy Juniorów w Daugavpils. Tor tam był naprawdę trudny i długi. Zająłem wówczas jedenaste miejsce. Teraz uważam, że mam lepsze silniki, niż w zeszłym roku. Tor w Pardubicach również znam. Nie mogę nic powiedzieć o obiekcie w Lesznie, ponieważ nigdy tam nie byłem. Zobaczymy, co się wydarzy.Finałowe tory będą całkiem inne od tego w Libercu. Był on naprawdę krótki i przyczepny . Co mogę jednak powiedzieć? Będę mocno się starał i wezmę wszystko, co się uda wywalczyć – zapewnił.
Ponieważ dla Słoweńca będzie to debiut w finałowej rywalizacji, z pewnością nikt nie będzie go stawiał w roli faworyta. Jeśli chodzi jednak o indywidualne cele, to woli on zachować wstrzemięźliwość w wypowiedziach. – Zobaczymy, jak to będzie wyglądać. Można być Mistrzem Świata, albo skończyć ostatnim. Przed nami trzy finały. Teraz nikt nie wie, co się wydarzy. Nie powiem nic jednak o swoich celach. Zobaczymy, jak potoczą się moje występy – dodał z uśmiechem na koniec rozmowy, młody reprezentant Słowenii, Nick Škorja.
Źródło: informacja własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!