Kiedy Ireneusz Nawrocki rok temu przejmował klub z Rzeszowa i mówił o zbudowaniu drużyny, która w 2 lata ma powrócić do najwyższej klasy rozgrywkowej w Polsce wielu się pukało w czoło, mówiąc, że nie jest to realne.
Oto przyszedł do żużla nieznany biznesmen, który do tej pory może oglądał żużel tylko w telewizji, a teraz mówi, że zbuduje potęgę żużlową na Podkarpaciu. Długo jednak nie trzeba było czekać na pierwsze efekty nowego właściciela Stali. Spłacił prawie wszystkie długi Stali z własnych pieniędzy, zbudował skład, który był murowanym faworytem do awansu. Sam fakt, że Hancock, który miał oferty z klubów ekstraligowych oraz pierwszoligowych, poszedł do najniższej ligi, świadczy o tym, że Nawrocki ma jasny plan, który konsekwentnie realizuje. W ostatnią niedzielę, pierwszy krok został zrobiony. Stal Rzeszów awansowała do Nice 1. Ligi Żużlowej. Ireneusz Nawrocki triumfuje. Droga bowiem wcale nie była taka prosta. Pod koniec lipca środowisko żużlowe obiegła informacja o kolejnych długach w Rzeszowie, z pracy w klubie zrezygnował trener Mirosław Kowalik, a Greg Hancock nie pojawiał się w składzie na mecze drużyny. Przeciwnicy Nawrockiego w tamtym czasie triumfowali, pisząc o coraz większych długach oraz o buncie zawodników.
Tymczasem prezes Nawrocki, nic sobie z tego nie robiąc, sprowadził w miejsce Kowalika, dużo lepszego trenera Lecha Kędziorę. Trenera bardzo szanowanego w polskim żużlu, uważanego za jednego z najlepszych w Polsce. Kiedy wydawało się, że drużyna ma już większość problemów za sobą, jak grom z jasnego nieba spadła informacja o śmierci jej lidera – Tomasza Jędrzejaka. Była to bardzo trudna sytuacja dla klubu. Teraz zawodnicy mieli jechać bez swojego kolegi, który odszedł od nich na zawsze. Kilka dni później kolejna tragedia spotkała żużlowca Stali Rzeszów. Nicklasowi Porsingowi po kilku dniach od narodzin zmarła córeczka. Zrozumiałe jest, że zawodnik po takim dramacie nie pojechał w kolejnych meczach swojej drużyny. Życie jednak toczyło się dalej i żużlowcy Stali jechali po awans jeszcze bardziej zmotywowani. Dla śp. Tomka Jędrzejaka. W fazie pucharowej wrócił już Hancock, a Stal potwierdziła swoją moc, zwyciężając całe rozgrywki. Na świętowanie jednak nie będzie za wiele czasu. Stal rozgląda się już za potencjalnymi wzmocnieniami, a takie są konieczne, jeżeli klub myśli awansować już w przyszłym roku do PGE Ekstraligi.
Hancock, który podpisał kontrakt na 3 lata, zostaje oczywiście w Rzeszowie. O nowy kontrakt powinien być raczej spokojny Nick Morris. Australijczyk przez cały sezon był pewnym punktem swojej drużyny i walnie przyczynił się do jej awansu. W stolicy Podkarpacia powinien zostać również Luke Becker. 19-latek z Ameryki, pod skrzydłami swojego mentora, Grega Hancocka zrobił niesamowite postępy. ”Luke (Becker dop. redakcja) czuje się bardzo dobrze jak jest Greg (Hancock dop. redakcja). Na wiosnę był takim ”kurczaczkiem”, który stawiał pierwsze kroki, a teraz widać już wyraźny progres, co jest dużą zasługą Grega i jego teamu” – tak jeszcze niedawno wypowiadał się o swoim zawodniku trener Lech Kędziora. Nie wiadomo jeszcze czy właśnie sam Kędziora zostanie w drużynie. Zapytany o to przed meczem, na antenie Podkarpacie Live, nie chciał zdradzać swojej przyszłości. Jednak zatrzymanie takiego trenera, powinno być priorytetem dla władz rzeszowskiej Stali. Jak zdradził prezes Nawrocki, na tapecie jest 5 zawodników, którzy w tym sezonie występowali w PGE Ekstralidze. W kuluarach mówi się jednak o takich zawodnikach jak Linus Sundstroem, Michael Jepsen Jensen, czy Grzegorz Walasek. Sam prezes nie chce póki co zdradzać nazwisk, ale jak obiecuje, kibice będą mile zaskoczeni. Wszystko będzie znane już 14 listopada, kiedy to skończy się okienko transferowe, albo prawdopodobnie nawet wcześniej. Oficjalnie można podpisywać kontrakty już od 1 listopada. Jedno jest pewne: wyśmiewany do tej pory Ireneusz Nawrocki, teraz triumfuje. Najlepszą odpowiedzią na wpisy hejterów są po prostu czyny. Miał być awans i jest awans. Informacje o rzekomych długach również były mocno przesadzone.
Nikt mi bowiem nie wmówi, że tacy zawodnicy jak Morris, czy Hancock jechali charytatywnie, bo tak kochają Stal. To przecież dzięki nim Stal awansowała do I ligi. To oni w najważniejszym momencie pociągnęli drużynę i wręcz wyszarpali ten awans. I żaden hejter mnie nie przekona, że drużyna, która rzekomo ma takie zaległości względem zawodników, jeździ tak znakomicie, że nie przegrała meczu w sezonie. W przyszłym roku o awans będzie już jednak znacznie trudniej. Takie zespoły jak Orzeł Łódź, Wybrzeże Gdańsk, czy ktoś z dwójki Falubaz Zielona Góra/ROW Rybnik również będą miały ambicje awansu. Stal musi się więc poważnie wzmocnić, jeżeli marzy o awansie. Podwaliny pod skład już ma, jednak wzmocnienia są niezbędne. Mecz z Ostrowem pokazał, że nie wszyscy zawodnicy Stali nadają się na Nice 1. Ligę Żużlową. Chodzi tutaj przede wszystkim o Edwarda Mazura, który potrafił wygrywać z słabszymi przeciwnikami, jednak kiedy przyszło powalczyć z bardziej wymagającym rywalem, zawodnik już nie dał rady.
Nieznana jest również przyszłość Karola Barana. Zawsze cieszy widok wychowanka w składzie, jednak średnia 2.000 pkt/bieg w II lidze nie jest wynikiem, który powala na kolana. Zwłaszcza, że marząc o awansie, drużyna musi mieć pewnych przynajmniej 4 seniorów w składzie i co najmniej jednego bardzo dobrego juniora, który w razie niepowodzenia, zastąpi słabiej dysponowanych kolegów. Idealnym przykładem są tutaj kluby z Leszna i Lublina. Oba mają najlepszych juniorów w lidze, dzięki czemu rywale nie mieli z nimi najmniejszych szans. To m.in. dzięki juniorom Speed Car Motor Lublin awansował do PGE Ekstraligi. Również to dzięki juniorom Fogo Unia Leszno jest na jak najlepszej drodze do zdobycia tytułu Drużynowego Mistrza Polski. Stal powinna postawić na swojego wychowanka Michała Curzytka. Jest to młody chłopak, który bardzo szybko się rozwija. Nie musi od razu wygrywać swoich biegów, jednak cała kariera dopiero przed nim, a doświadczenie jakie może nabyć w Nice 1. Lidze Żużlowej, może się okazać bezcenne.
Arkadiusz Potoniec kończy już wiek juniora, wiec jego raczej na pewno nie zobaczymy w składzie Stali na przyszły sezon. Jestem zwolennikiem szkolenia juniorów i tego, żeby każdy klub na pozycjach juniorskich miał właśnie swoich wychowanków. Świetnie do tej całej układanki pasowałby tutaj Wiktor Lampart. Jednak po awansie do PGE Ekstraligi Motor zrobi wszystko, aby utrzymać tego juniora w składzie. Taki zawodnik to prawdziwy skarb, który może być kluczem do utrzymania się w najwyższej klasie rozgrywkowej. Jedno jest pewne: czeka nas bardzo gorący okres transferowy. Jeszcze cieplej będzie w przyszłym sezonie, gdzie awans jako cel, postawią sobie przynajmniej 4 drużyny.
źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!