Oskar Polis od lat melduje się w czołówce, jeśli chodzi o rozgrywki 2. Ligi Żużlowej. W ostatnim oknie transferowym było blisko, a po sześciu latach wróciłby na zaplecze PGE Ekstraligi.
Był bliski wyjścia z 2. Ligi
Po raz ostatni poza najniższym poziomem rozgrywkowym w Polsce Polis startował jeszcze za czasów juniorskich. W 2017 roku wraz z macierzystym Włókniarzem Częstochowa udało mu się utrzymać w PGE Ekstralidze, lecz wraz z końcem wieku juniora skończyło się eldorado. Przeszedł do Opola, gdzie w pełni rozwinął się jako zawodnik. Od tamtej pory próbuje wraz z Kolejarzem awansować szczebel wyżej, lecz zawsze czegoś zabraknie. Nadchodzące rozgrywki będą dla niego szóstymi, w których będzie startować w biało-granatowo-bordowych barwach.
Tak jednak nie musiało być. W listopadowym oknie transferowym Polis mógł być jednym z bohaterów poszczególnego dnia. Otrzymał on oferty z 1. Ligi Żużlowej i gdyby nie zmiana warunków w ostatniej chwili to jeździłby u beniaminka z Poznania. Tam wybór ostatecznie padł na zeszłorocznego kolegę Polisa z Opola, Adriana Cyfera. – Z panem Skrzydlewskim się znamy, ja go lubię i potrafię z nim rozmawiać. Różnie o nim mówią, ale to jest normalny człowiek. Ja odbyłem z nim męską, szczerą rozmowę. Powiedziałem, że jeszcze gadam z Poznaniem, że pozostanie w Kolejarzu, siedzi mi w głowie. Nie było ściemniania, dlatego, choć się nie dogadaliśmy, to rozstaliśmy się w zgodzie. Przyznam szczerze, że bardziej żałuję tego Poznania. Jakby ta osoba, z którą rozmawiałem, utrzymała oferowane warunki, to pewnie bym tam był. […] Kiedy jednak nie wyszło, to nie rozpaczałem – powiedział dla portalu polskizuzel.pl.
Nie oszczędza
Wychowanek częstochowskiego Włókniarza jednak nie oszczędza na sprzęcie. Z tego powodu też w ostatnim roku mógł pochwalić się mianem najskuteczniejszego Polaka oraz trzecim ogólnie zawodnikiem w rozgrywkach 2. Ligi Żużlowej. W kolejnym sezonie będzie startować w aż czterech ligach, co wiąże się z kolejnymi inwestycjami. Kwota, jaką przeznaczył Polis na nowy sezon robi wrażenie. – Nie mam budżetu jak w Ekstralidze, ale przecież sprzedawcy nie różnicują cen dla zawodników z ekstra i drugiej ligi. Dla każdego jest ta sama. Jak zakupiłem kilkadziesiąt opon na pierwsze sparingi, a do tego obszycia i te nowe motocykle i silniki, to wyszło mi ponad 200 tysięcy – kontynuował.
Co ciekawe zapytany o siłę rażenia Kolejarza stwierdził, że tym razem nie są oni faworytami w walce o najwyższe cele. On jednak od siebie oczekuje jak najlepszych wyników, które w przyszłości mogą zaowocować powrotem nawet do PGE Ekstraligi. – Kolejarz, to nie będzie ta sama drużyna, co w 2022, czy 2021 roku. Wtedy awans był blisko. Teraz maks to play-off i fajnie byłoby się tam dostać. Ekstraliga to ciężko kawałek chleba. Być tam i wytrzymać to ciśnienie, to jest coś. Robię jednak wszystko, żeby kiedyś znów tego spróbować – zakończył.
Dotychczas w swojej karierze w niej odjechał 17 spotkań, w których zdobył 63 punkty i trzynaście bonusów. Za każdym razem przywdziewał kewlar macierzystego Włókniarza, lecz w historii swoich startów bronił barw takich zespołów jak Kolejarz Rawicz, ROW Rybnik, Orzeł Łódź czy ostatnie lata Kolejarza Opole.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!