Choć do oficjalnego otwarcia okienka transferowego jeszcze miesiąc, w PGE Ekstralidze prawie wszystko wydaje się być jasne. Czy czeka nas najnudniejszy okres kontraktowy w historii?
Choć nie znamy jeszcze mistrza Polski, "rozmowy przy kawie" prowadzone przez najmocniejsze kluby w kraju bardzo mocno zamroziły rynek transferowy. Można wręcz powiedzieć, że zdecydowana większość czołowych zawodników jest już dogadana z dotychczasowymi pracodawcami, co powoduje, iż przed sezonem 2019 może dojść do bardzo niewielu zmian.
Przede wszystkim już teraz można zauważyć bardzo duży deficyt polskich seniorów. Wygląda na to, że z punktujących zawodników w grze są jeszcze Krzysztof Kasprzak, Adrian Miedziński, Jakub Jamróg oraz, być może, Kacper Woryna. Taka sytuacja powoduje, że przy konieczności posiadania dwóch polskich seniorów, wyżej wymienieni kolarze mogą być wręcz rozszarpywani. Co więcej, ze względu na deficyt klasowych krajowych zawodników, miejsce w ekstralidze może utrzymać np. Tobiasz Musielak.
Zważając jednak na wiele przedłużonych umów w czołowych klubach, bardzo duże problemy może mieć lubelski Motor. Beniaminek PGE Ekstraligi (zakładając, że ROW Rybnik nie pokona Falubazu Zielona Góra) może mieć naprawdę duże problemy ze skompletowaniem składu, który pozwoli się w spokoju utrzymać. Wiele wskazuje na to, że nad Bystrzycą zostaną Robert Lambert, Andreas Jonsson i bracia Lampartowie. Szczególnie młodszy z nich może być postacią, która okaże się lekiem na całe zło, które będzie czyhać na "koziołki".
Tak czy inaczej, Motor wzmocnienia poczynić musi. Przede wszystkim lublinianie potrzebują co najmniej jednego z wymienionych już polskich seniorów. Wydaje się, że głównym kandydatem jest Jakub Jamróg, lecz to dopiero pieśń przyszłości. Czy zwycięzcą Nice 1. LŻ w sezonie 2018 przyda się drugi tak mocny Polak? Tutaj pojawia się ciekawa opcja jazdy czterema obcokrajowcami. Do Jonssona i Lamberta, który będzie mógł jeździć z numerem 8/16, może dołączyć np. duet Nicki Pedersen – Kenneth Bjerre. To jednak wymagałoby dużych nakładów finansowych. Pytanie tylko, czy nie jest to gra warta świeczki?
Mówiąc o innych zespołach, musimy mieć na uwadze, że praktycznie każdy zatrzymał już swój trzon. Zmiany będą więc praktycznie kosmetyczne. Wzmocnić się chcą na pewno zespoły z Częstochowy i Wrocławia. Wiele mówi się też o powrocie Adriana Miedzińskiego do Torunia, gdzie miałby zastąpić Pawła Przedpełskiego. W tej kwestii jednak wciąż nic więcej nie wiadomo.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!