Redakcja speedwaynews.pl podsumowuje czwartą kolejkę PGE Ekstraligi. Poniższe zestawienie zawiera żużlowców, którzy naszym zdaniem zrobili największe wrażenie. Co ważne, ośmiu zawodników zostało wybranych zgodnie z obowiązującymi przepisami.
Na pozycjach 1-5 musi zatem widnieć przynajmniej dwóch polskich seniorów, pod numerami 6 i 7 znajdują się krajowi młodzieżowcy, natomiast pod ósemką żużlowiec do lat 23. Zapraszamy do lektury i kulturalnej dyskusji na ten temat w komentarzach!
1. Krzysztof Buczkowski (MRGARDEN GKM Grudziądz) (3,3,2*,2*,-) 10+2 [1. raz nad kreską/0 razy pod kreską]
Wychowanek jako lider zespołu to marzenie kibiców chyba w każdym ośrodku żużlowym. Od początku sezonu 2019 mogą się takowym cieszyć w Grudziądzu. Krzysztof Buczkowski tej wiosny radzi sobie doskonale, a ukoronowaniem tego wzrostu formy był mały komplet punktów w starciu z Betard Spartą Wrocław. Mały – bo „Buczek” nie wyjechał do biegu nominowanego, nie czując się najlepiej po groźnie wyglądającej kolizji z Maciejem Janowskim. Rzeczywistość po raz kolejny zrobiła więc rysę na tym, co mogli wymarzyć sobie fani. Na szczęście uraz grudziądzanina nie jest zbyt groźny. Jak donosi nasz naczelny statystyk Rafał Gurgurewicz – Buczkowski w piątek zdobył jedenasty w karierze komplet punktów w macierzystych barwach. Przy obecnej dyspozycji jest spora szansa na to, że jeszcze w tym roku tę liczbę poprawi.
2. Chris Holder (Get Well Toruń) (3,3,3,3,3,0) 15 [1/1]
W Toruniu natomiast do żywych powrócił kapitan. To akurat jedna z niewielu dobrych informacji dla kibiców z grodu Kopernika. Jeżeli Get Well chce powalczyć o jakiekolwiek punkty bonusowe, to przynajmniej na swoim torze potrzebuje trzeciego lidera do ciągnięcia wyniku. Chris Holder przywożący pięć indywidualnych zwycięstw spełnił to kryterium doskonale. Problem w tym, że to, co pomogło Australijczykowi, zaszkodziło reszcie drużyny. Juniorzy i doparowi wypadli bardzo blado. A pozostali prowadzący pary? Jeden się rozbił, drugi cztery biegi przegrał podwójnie…
3. Martin Vaculik (Stelmet Falubaz Zielona Góra) (3,3,3,3,1*) 13+1 [1/0]
Słowak dobijanie swoich byłych drużyn może już chyba wpisać w CV. Po przejściu z Torunia do Gorzowa już w pierwszej kolejce przyszło mu zmierzyć się na wyjeździe z Get Well i wykręcił wówczas 12 oczek i 2 bonusy, prowadząc Stal do dwupunktowej wygranej. Minęły dwa sezony, Vaculik trafił do Falubazu Zielona Góra i… był jego liderem podczas meczu w Gorzowie. Niepokonany przez niemal cały wieczór, jedyne oczko stracił dopiero w ostatniej gonitwie dnia. Dokładnie tak jak w kwietniu 2017 roku.
4. Piotr Protasiewicz (Stelmet Falubaz Zielona Góra) (1,2*,2*,2*,3) 10+3 [1/0]
W niedzielę Stelmet Falubaz miał jednak dwóch bohaterów. Tym drugim jest wychowanek i wieloletni kapitan zespołu. Piotr Protasiewicz w niejednych derbach lubuskich jechał i doskonale wie, jak ważne są to spotkania. Dlatego w Gorzowie dał z siebie nie sto, a sto pięćdziesiąt procent. I jego rezultat doskonale to oddaje. Po małej wpadce w pierwszej serii startów później był już całkowicie nieuchwytny dla podopiecznych trenera Stanisława Chomskiego. Są tacy, którzy 44-latka najchętniej odesłaliby już na emeryturę. Profesor Piotr Protasiewicz ma jednak wciąż sporo do pokazania.
5. Piotr Pawlicki (Fogo Unia Leszno) (3,3,3,3,1) 13 [1/0]
Swojego profesora Piotra mają też w Lesznie. Z tym, że ten ich jest niemal o dwie dekady młodszy. Gdy Speed Car Motor Lublin po siódmym biegu poderwał się do walki i kibice „Koziołków” mogli zacząć wierzyć w sensacyjne odrobienie czternastopunktowej straty, Piotr Pawlicki stanął na straży dorobku „Byków”. Najpierw nie dał żadnych szans Robertowi Lambertowi i Dawidowi Lampartowi w biegu dziesiątym, a następnie w gonitwie trzynastej pokonał Pawła Miesiąca i ponownie Lamberta, pieczętując czwartą już w tym sezonie wygraną Fogo Unii Leszno.
6. Dominik Kubera (Fogo Unia Leszno) (3,2*,2,2*,1) 10+2 [1/0]
„Piter” ma jednak poważnego konkurenta do roli MVP piątkowego meczu, a jest nim młodszy kolega klubowy. Dominik Kubera nie tylko zebrał z bonusami dwanaście punktów, co jak na juniora na wyjeździe jest fantastycznym dorobkiem. W kilku biegach to właśnie on rozstawiał rywali po kątach w pierwszym łuku, wypracowując w ten sposób dogodną pozycję nie tylko dla siebie, ale również dla partnera z drużyny. Od początku sezonu mówiło się o lekkim kryzysie u Dominika Kubery. Wygląda na to, że jeżeli jakiś pożar był, to już dawno został ugaszony.
7. Maksym Drabik (Betard Sparta Wrocław) (3,1,2*,3,2,0) 11+1 [1/0]
Betard Sparta Wrocław nadal ma szanse na punkt bonusowy w rywalizacji z MRGARDEN GKM-em Grudziądz w dużej mierze dzięki dobrej postawie swojego najlepszego młodzieżowca. Maksym Drabik jest jednym z dwójki podopiecznych Dariusza Śledzia, którzy kujawsko-pomorskie opuszczali z dwucyfrówką na koncie. Wobec kontuzji Macieja Janowskiego i wybitnie nijakiej jazdy pozostałych seniorów, w Betard Sparcie najchętniej skorzystaliby z usług 21-latka jeszcze kilka razy. Ostatecznie musiało jednak stanąć na sześciu biegach, w których Drabik zdążył pewnie wygrać bieg juniorski i dwukrotnie odnieść podwójne zwycięstwa przeciw bardzo mocnym parom gospodarzy.
8. Jaimon Lidsey (Fogo Unia Leszno) (2,2*,1,2,0) 7+1 [1/0]
Czarnym koniem 4. rundy PGE Ekstraligi mógł zostać tylko jeden zawodnik. Jaimon Lidsey znalazł się w składzie Fogo Unii Leszno właściwie tylko dlatego, że kontuzji barku doznał Jarosław Hampel. Na początku młody Australijczyk głównie obserwował, a jeżeli dostawał szanse, to tylko pojedyncze. Jego moment przyszedł w miniony piątek w Lublinie. Pewna i dojrzała jazda zaowocowała solidnym punktowaniem w każdym biegu. Lidsey wypadł na tyle dobrze, że Piotr Baron – trochę w nagrodę, a trochę w ramach kolejnej lekcji – wystawił go nawet do piętnastego wyścigu. Szkoleniowiec „Byków” będzie miał swoją drogą gigantyczny ból głowy, bo do zdrowia wraca już Jarosław Hampel, a w drużynie doskonale radzą sobie wszyscy – włącznie z Jaimonem Lidseyem.
Źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!