Takie obrazki są niezwykle rzadkie. Mateusz Szczepaniak mimo tego, że był gościem, to został przywitany niczym reprezentant miejscowego klubu.
Mateusz Szczepaniak jest niezwykle lubianym zawodnikiem w Rybniku. Mimo tego, że ostatni raz w zielono-czarnym kewlarze zaprezentował się w 2020 roku, to w dalszym ciągu jest ulubieńcem i traktowany praktycznie jak „swój”. Nie inaczej było i po ostatnim meczu Abramczyk Polonii, gdzie Szczepaniak był oblegany przez fanów i ze stadionu przy ulicy Gliwickiej 72 wyjeżdżał jako jeden z ostatnich.
OGLĄDAJ SPEEDWAY GRAND PRIX SZWECJI W EUROSPORT EXTRA W PLAYER.PL
– Kibice w Rybniku byli dla mnie zawsze w porządku i z wzajemnością. Gdy jeździłem tutaj to miałem z nimi dobry kontakt, a teraz jak przyjeżdżam, to za każdym razem można pogadać z kibicami, przywitać się, czy też zrobić zdjęcie. Na pewno jest to miłe i fajne. Tym bardziej na wyjeździe. Myślę, że szanujemy się wzajemnie. Tutaj nie chodzi o wyniki sportowe, tylko o relacje między nami – powiedział.
Przez trzy sezony Mateusz Szczepaniak zdobył dla ekipy z Rybnika 236 punktów oraz trzydzieści siedem bonusów. Notatki z tamtego okresu jednak na nic się zdały, gdyż w sobotę zdobył zaledwie trzy punkty. Zwraca uwagę na to, że żużel od tego czasu się diametralnie zmienił, a ustawienia z poprzednich lat praktycznie nigdy się nie przydają, a tylko mieszają w głowach zawodników.
– Spędziłem tutaj trzy lata, ale teraz wszystko zmienia się tak szybko, że ustawienia z poprzednich sezonów sprawdzają się dość rzadko. Zmieniły się silniki, czy też ustawienia więc trzeba działać na bieżąco. Mnie przede wszystkim zabrakło startu, dlatego ten wynik jest, jaki jest – dodał w rozmowie z naszym portalem.
Mógł wrócić
Co ciekawe Mateusz Szczepaniak mógł wrócić do drużyny z Górnego Śląska już w tym roku. Po nieudanym rozpoczęciu sezonu jego angaż sondował Krzysztof Mrozek, lecz zawodnik próbował walczyć o skład w ZOOleszcz GKM-ie Grudziądz. Tam się jednak nie przebił do pierwszego zestawienia Janusza Ślączki, a ROW w tym czasie postawił na Mateja Žagara. Czy zatem zawodnik miał dodatkową motywację przed meczem oraz, czy żałuje podjętej decyzji?
– Jakoś nie myślałam o tym. Nie, wcale tego w głowie nie miałem. Ciężko teraz powiedzieć, czy byłoby lepiej, czy gorzej. Jestem zadowolony z tego, że jestem w Bydgoszczy, ale na pewno muszę dać od siebie więcej. Nie po to przecież Polonia mnie ściągnęła na wypożyczenie, żebym robił takie wyniki – zakończył Mateusz Szczepaniak.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!