Przed Szymonem Woźniak bardzo ciężki sezon. Oprócz ligowych startów czeka go bowiem rywalizacja w elitarnym cyklu Grand Prix.
Występy wychowanka Polonii Bydgoszcz w Grand Prix można policzyć na palcach jednej ręki. Zadebiutował w sezonie 2018 kiedy to otrzymał dziką kartę na rundę w Gorzowie Wielkopolskim. Wtedy też zaliczył najlepszy występ w karierze. Z ośmioma punktami skończył zmagania na dziesiątym miejscu. Przed rokiem zdobył cztery, a podczas tegorocznej rywalizacji zaledwie jedno „oczko”. Na tym jego przygoda z cyklem się jednak kończy, co sprawia, że przyszły rok będzie dla niego jeszcze cięższy.
Po raz pierwszy w karierze weźmie bowiem udział w zmaganiach na sztucznie układanej nawierzchni. Woźniak nie chce być jednak statystą w cyklu i przygotowuje się do sezonu jak najlepiej. Stąd też decyzja o poszerzeniu swojego sztabu o dodatkową osobę. W jego teamie zobaczymy bowiem Grega Hancocka, czyli czterokrotnego Mistrza Świata. Za ten ruch pochwalił go także były trener reprezentacji Polski, a aktualnie ekspert stacji Canal+ Marek Cieślak.
– Kiedy dowiedziałem się o tej współpracy, to moja pierwsza myśl była taka, że Szymon Woźniak zasłużył na dużego plusa. Decyzja o pozyskaniu do teamu Grega pokazuje, że Szymon chce zrobić wszystko, by wykorzystać swoją życiową szansę w Grand Prix. To jest godne pochwały – powiedział.
30-letni zawodnik w ostatnich latach notuje ciągły rozwój, a awans do cyklu Grand Prix jest zwieńczeniem jego ciężkiej drogi. W przeszłości świętował bowiem tytuł Młodzieżowego Indywidualnego Mistrza Polski, sprawiając przy tym sporą niespodziankę. Woźniak się jednak nie zatrzymywał i wykonywał kolejne kroki wprzód. Nieprzerwanie od 2016 roku rywalizuje w PGE Ekstralidze, a w ostatnich sezonach wyrósł na jednego z liderów ebut.pl Stali Gorzów. W tym roku osiągnął najwyższą średnią w karierze, będąc przy tym 15. zawodnikiem w Najlepszej Żużlowej Lidze Świata.
Wielu kibiców się zastanawia, na co będzie stać Woźniaka w cyklu Grand Prix. W wielu przypadkach jednak starty w elicie wychodziły bowiem zawodnikom, a to przekładało się też na starty w Polsce. Marek Cieślak jednak optymistycznie patrzy na jego starty i uważa, że jest w stanie regularnie meldować się w czołowej ósemce. W porównaniu do tego, że jeszcze nigdy nie wszedł do półfinału to jest to dość odważna teza, lecz legendarny szkoleniowiec już nieraz udowadniał, że zna się na zawodnikach.
– Uważam, że nie jest bez szans. Trzeba też pamiętać, że Grand Prix przez dzikie karty zostało trochę osłabione. Nie ma tam kilku zawodników, którzy powinni znaleźć się w tym gronie. Uważam, że Szymona stać, by łapać się regularnie do czołowej ósemki. Jeśli będzie tak punktować, to uznam to za świetny wynik – zaznaczył w rozmowie z polskizuzel.pl.
Widać też jak mocno zależy Woźniakowi na kolejnym sezonie. Na tor wyjedzie bowiem już w przyszłym miesiącu. Uda się bowiem do Kalifornii, gdzie rozpocznie treningi pod okiem Grega Hancocka. Będzie to także początek współpracy, a wspólne sesje mają pomóc przy zgraniu się. Nie weźmie jednak udziału w żadnych zawodach. Później natomiast wróci do Polski i zacznie odliczać do pierwszego wyjazdu na tor w Europie.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!