Za nami dziesięć kolejek speedrowerowych rozgrywek o Drużynowe Mistrzostwo Polski. Teraz trwa wakacyjna przerwa od ligi, a znaczna część zawodników przygotowuje się do Mistrzostw Europy. Nim te nadejdą, wybierzemy się do Żołędowa.
Klub powstał w 1995 roku, a jego założycielem był Jan Konopczyński, działacz sportu łuczniczego. Początkowo oprócz sekcji łuczniczej, swoją działalność prowadziła także ekipa gimnastyczek, z kolei po dwóch latach dołączyli speedrowerzyści i zapaśnicy. Od 2009 roku ULKS Mustang to już tylko dwie sekcje – łucznictwo oraz speedrower. Ci drudzy swoje treningi oraz spotkania rozgrywają na obiekcie w Maksymilianowie (ok. 8 kilometrów od Żołędowa). W swojej historii reprezentanci tego klubu sięgnęli po wiele medali Mistrzostw Polski, Europy czy świata. Obecnie dąży się do tego, aby przedstawiciele tego klubu znów zachwycali swoją jazdą na arenie krajowej i międzynarodowej i choć w lidze nie idzie im zbyt okazale (bilans spotkań – 0 zwycięstw, 0 remisów, 8 porażek) to reprezentanci tego klubu nie załamują się i jadą dalej. Ważne dla nich jest też to, że w tym zespole stawia się przede wszystkim na wychowanków, którzy są magnesem nie tylko dla kibiców, ale i potencjalnych partnerów. To ich sukcesy cieszą każdego działacza i trenera najbardziej.
– Plan na rozwój młodych „Mustangów” jest nie na rok, nie na dwa, ale na kilka następnych lat. Nie spodziewałbym się na razie wielkich niespodzianek, choć na pewno napsujemy niejednemu zespołowi sporo krwi. Młodzież się już trochę opierzyła i celujemy przynajmniej w jakąś małą niespodziankę – mówił przed sezonem najbardziej doświadczony w zespole, Paweł Cegielski. I faktycznie, choć osiem porażek nie wygląda zbyt dobrze, by zdobyć punkty w konfrontacji z tym zespołem, drużyny przeciwne musiały się naprawdę sporo namęczyć. Już ubiegły sezon pokazał, że nie są to chłopcy do bicia i stać ich na wiele, trzeba tylko poczekać. Najmocniej przekonały się o tym Lwy z Częstochowy, bowiem podopieczni Tomasza Pokorskiego zwyciężając w ostatnim biegu podwójnie, zapewnili sobie dopiero ligowy triumf. Sensacja i niespodzianka wisiała w powietrzu, ale w ubiegłym roku „biało-zieloni” również najmocniej się męczyli ze wszystkich. Ledwie punkty z tego trudnego obiektu wywiózł też świętochłowicki MS Śląsk.
Kadra ekipy składa się z dwudziestu pięciu zawodników. Najstarszy z nich liczy 43 lata i startuje w kategorii „Weteran”. Najmłodsze pociechy to „Żaki”, czyli kolejno – dziesięciolatek, dwójka jedenastoletnich chłopaków i dwunastolatek. Z grona „starszaków” nie startuje każdy, głównym wsparciem dla młodych i gniewnych młodzieżowców (do lat 23), juniorów (do lat 18) i kadetów (do lat 16) jest Paweł Cegielski, wychowanek i wieloletni reprezentant, ikona toruńskiego TSŻ-u. „Cegła” idealnie odnajduje się w roli mentora swojej drużyny, co ma tylko pozytywny skutek. – W klubie myśli się perspektywicznie i jest mocna praca z młodzieżą od podstaw. Aby to porównać, na myśl przychodzi mi klub z Ostrowa Wielkopolskiego, który jeżdżąc kilka lat praktycznie samymi juniorami i przegrywając seryjnie swoje spotkania, w końcu zbudował europejską potęgę. Czy my pójdziemy ich śladem? Pokaże przyszłość, ponieważ ciężko tutaj zachować przy speedrowerze starszych chłopaków, na pewno nie jest to takie proste. Pomóc nam w tym może oddanie do użytku, już za kilka miesięcy, nowego obiektu, który spowoduje małe „boom” w Gminie Osielsko. Wierzę, że pomoże nam to wyłowić parę talentów, które w przyszłości będą nadawały ton w lidze. Na razie skromnie, pokornie, cierpliwie budujemy – dodaje nasz rozmówca.
Oprócz rozgrywek ligowych, ULKS Mustang Żołędowo uczestnicy także w Drużynowym Pucharze Polski, gdzie dość niespodziewanie radzi sobie bardzo dobrze. Dziesięć zdobytych w dwóch rundach punktów powoduje, że ekipa Arkadiusza Słysza zajmuje drugie miejsce ze stratą trzech „oczek” do lidera – Lwów Avia Częstochowa. Ponadto ku uciesze najmłodszego zespołu w lidze, ULKS Mustang zdobył brązowy medal Mistrzostw Polski Par Klubowych. W Lesznie drużyna była reprezentowana przez naszego rozmówcę, który zdobył 14 punktów z bonusem w czterech startach oraz Macieja Stefańskiego (8 punktów w 4 startach) i rezerwowego Jakuba Kusia (6 punktów w 2 startach). – Przed sezonem zakładałem, że przede wszystkim pokażemy się z dobrej strony w Drużynowym Pucharze Polski. Może to nie jest jeszcze celowanie w podium, ale jesteśmy w stanie zaliczać jazdę w finałach. W lidze będzie to jednak dalej mozolne budowanie swojej pozycji na przyszłe lata – dodaje Drużynowy Wicemistrz Świata z ubiegłego roku.
Seria porażek na pewno nie działa dobrze na sportowców. Zapytaliśmy, więc naszego dzisiejszego gościa czy fakt, że z góry skreśla się jego zespół dodatkowo mobilizuje jego klubowych partnerów czy jednak działa to w przeciwną stronę. – Zauważyłem, że to działa w dwie strony. Dużo zależy też od psychiki tych młodziaków. Na jednego stres działa paraliżująco, inny nagle odkrywa w sobie pokłady dodatkowej energii. Parę razy byłem niesamowicie zaskoczony, kiedy nie radzili sobie zbyt dobrze z rówieśnikami, bo ciążyło na nich duże ciśnienie, żeby zdobywać medale w zawodach młodzieżowych, a dzień później byli w stanie oszukać na torze bardzo doświadczonych zawodników, bądź bronić się przynajmniej przed nimi do samej kreski – kończy rozmowę z portalem speedwaynews.pl – Paweł Cegielski.
W lipcu przed zawodnikami m.in. Mustanga kolejny sprawdzian – Mistrzostwa Europy w Częstochowie oraz Poczesnej.
źródło: własne
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!