W piątkowe popołudnie w salce MOSiR przy klubie w Rybniku prezes Krzysztof Mrozek zorganizował spotkanie z kibicami. Podczas niego nie mogło zabraknąć pytań o stanowisko wobec informacji o kandydaturze innego człowieka na jego miejsce.
Na początku nie mogło zabraknąć pytań o stanowisko prezesa Mrozka wobec pojawiających się informacji, ażeby został zastąpiony na stanowisku prezesa przez Jarosława Podleśnego. Oprócz przedstawienia swojego zdania szef rybniczan poprosił także, o przeczytanie pisma, które dostała Rada Nadzorcza. – Pismo od Pana Podleśnego wpłynęło do rady nadzorczej. Od razu wysłałem je Tomaszowi Budniokowi, który sprawuje rolę przewodniczącego. Z automatu jednak zrobiłem też skan, żeby zanim dojdzie tradycyjną pocztą dostał to drogą mailową do działania. Jako, że nie mam przed Wami tajemnic, to poproszę kolegę Pawła (dop. red. Trześniewskiego), żeby je przeczytał, bo rozumiem, że państwo dowiedzieli się o wszystkim z prasy, że jest tam gotowy pomysł na prowadzenie klubu – otworzył Mrozek.
Pismo Jarosława Podleśnego:
Mając w sercu wspaniałą 90-letnią tradycję rybnickiego sportu żużlowego i obserwując z coraz większym zaniepokojeniem jego dzisiejszą kondycję zgłaszam oficjalnie chęć objęcia stanowiska prezesa klubu ROW Rybnik SA. Szanując dokonania prezesa Krzysztofa Mrozka stwierdzam ze smutkiem, że jego pomysły na zarządzanie klubem się wyczerpały. Dowodem na to są chociażby wyniki drużyny, która w sezonie 2020 skompromitowała się w rozgrywkach PGE Ekstraligi a rok później w eWinner 1. Lidze Żużlowej dotarła zaledwie do rundy półfinałowej.
Tegoroczny skład zbudowany w oparciu o zawodników niechcianych w innych klubach potwierdza, że trudno w najbliższych latach liczyć na rozwój żużla w Rybniku. Będziemy co najwyżej świadkami marazmu, na który rybniccy kibice nie zasługują. Równie istotny jest zauważalny bardzo wyraźnie fakt kolejnych odejść z klubu osób, które dotychczas miały istotny wpływ na jego funkcjonowanie. Mam na myśli zarówno zawodników, jak i pracowników ROW Rybnik SA. czy sponsorów, którzy ostatnio coraz częściej zaczynają wyraźnie dystansować się od tej dyscypliny sportu. Jako rybniczanin i przedsiębiorca w sporcie żużlowym jestem obecny od wielu lat.
W ostatnim czasie moja firma Montage Service Podlesny działająca przede wszystkim na rynku niemieckim wspierała finansowo nie tylko rybnicki klub, ale pomagała także indywidualnie zawodnikom startującym w zielono-czarnych barwach: Kacprowi Worynie, Siergiejowi Łogaczowowi i Pawłowi Trześniewskiemu. Uważam, że w rybnickim sporcie żużlowym potrzebne jest nowe otwarcie, które sprawi, że kibice wrócą na trybuny stadionu przy ulicy Gliwickiej 72 i znów będą mogli z dumą kibicować naszym żużlowcom.
Potrzebne są zarządy prezesa jednoczącego środowisko biznesu wokół czarnego sportu a nie dzielącego je na lepszych i gorszych. Wreszcie też potrzebne jest odbudowanie zaufania środowiska żużlowego do rybnickiego klubu, który dziś jest przez wiele osób postrzegany jako biznesowy ewenement zarządzany jednoosobowo przez prezesa nieukrywającego nawet swoich autorytarnych zapędów. Jestem gotów na spotkanie z przedstawicielem Rady Nadzorczej i Urzędu Miasta w Rybniku, na którym mógłbym przedstawić swój plan rozwoju klubu w najbliższych latach. Pozostając w szacunku liczę na wyznaczenie terminu spotkania.
Z uwagi na to, że wspomniany Trześniewski był na miejscu, to przedstawił swój punkt widzenia na współpracę z owym sponsorem. – Ta pomoc nie była jakoś bardzo duża. Wiadomo, że pomógł nam w zakupie skrzynki i wkrętarki, której używamy podczas zawodów do zmiany zębatek. Tak naprawdę poza tymi dwoma rzeczami nie pomagał nam – skomentował młodzieżowiec.
Innym z zawodników, którzy są sponsorowani przez Montage Service Podlesny, jest Siergiej Łogaczow. Rosjanin również jest powiązany z rybnickim klubem, więc nie było problemu z zapytaniem go przez prezesa o formę sponsoringu przez firmę. – Zapytałem też dzisiaj przez telefon Siergieja Łogaczowa czy wystawił jakieś faktury. Nie potrafił mi jednoznacznie odpowiedzieć – zaznaczył Mrozek.
Prezes pierwszoligowej drużyny powtórzył słowa, które wybrzamiały z jego ust jeszcze w trakcie ubiegłych rozgrywek. – Jeżeli uważacie, że ta kandydatura jest poważna to jak najbardziej mogę zrobić krok w tył. Tylko pamiętajcie, że po roku czy dwóch ja dwa razy do tej samej rzeki nie wejdę. – zakończył prezes.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!