Orlen Oil Motor Lublin nie bez problemów wygrał w Zielonej Górze 47:43. Mistrzowie kraju zapewnili sobie tym zwycięstwem wygraną w rundzie zasadniczej sezonu 2024, ale minimalny triumf przy W69 wcale nie wywołał euforii.
Porażka w Toruniu to jak na razie jedyny moment słabości „Koziołków”. Żółto-biało-niebiescy kroczą od zwycięstwa do zwycięstwa u siebie i na wyjeździe, ale w Zielonej Górze mieli jak dotychczas najtrudniej, nie licząc wspomnianego meczu w Toruniu. Nieprzewidywalny u siebie Falubaz deptał po piętach gościom, a Orlen Oil Motor Lublin zwycięstwo zapewnił sobie ostatecznie dopiero w ostatnim wyścigu dnia.
Wynik poniżej potencjału
Na wynik drużynowy złożyły się słabsze występy poszczególnych zawodników. Dominik Kubera pojechał solidnie, do dorobku przyjezdnych dołożył osiem punktów i jeden bonus, ale w drugiej fazie spotkania zanotował ostatnie i trzecie miejsce. Po meczu przyznał, że nie może być zadowolony z takiego występu.
– Owszem, wygraliśmy, ale ja na siebie jestem wręcz wściekły za to, jak pojechałem. Powinienem zrobić 12-13 punktów, a zrobiłem chyba z 8. Zły jestem na siebie, bo motocykl był szybki, tylko ja mu nie pomagałem – podkreślił Dominik Kubera.
Najsłabszym ogniwem ponownie był Jack Holder. Zawodnik z Antypodów przeżywa gorszy okres, bowiem w dwóch ostatnich meczach wywalczył łącznie 9 punktów. To głównie przez mistrza Australii Motor Lublin drżał o wygrane nad Włókniarzem Częstochowa i Falubazem Zielona Góra
– Mam za sobą dwa trudne spotkania. Dopiero w ostatnim wyścigu udało nam się coś znaleźć, ale to było już za późno. Mogę tylko przeprosić fanów Motoru i obiecać, że będę nad tym pracować i postaram się poprawić w kolejnym tygodniu – powiedział po meczu w media center.
Cierniak cichym bohaterem
Dziurę po Holderze, ale też Fredriku Lindgrenie łatali juniorzy i nieco nieoczekiwanie Mateusz Cierniak. Wychowanek Unii Tarnów zanotował jeden z najbardziej udanych występów w gronie seniorów. Po raz trzeci w tym roku wystąpił w biegach nominowanych i po raz pierwszy w decydującym wyścigu dnia. Biegowy remis wywalczony wspólnie z Bartoszem Zmarzlikiem zagwarantował minimalny triumf.
– O punkty w każdym wyścigu trzeba było mocno walczyć, bo gospodarze na własnym torze są bardzo szybcy i w tym meczu też to pokazali. To był chyba jeden z fajniejszych meczów w tym roku. Motor był super do jazdy i ucieszyłem się, że udało się wystąpić i powalczyć w 15. biegu – zaznaczył Mateusz Cierniak.
Jacek Ziółkowski docenił klasę gospodarzy i zwrócił uwagę na fakt, że mecz mógł być dla Motoru jeszcze trudniejszy. Opady deszczu mogły pokrzyżować plany miejscowych. Dla menadżera lublinian kluczowe były jednak trzy punkty, które zagwarantowały wygraną w rundzie zasadniczej.
– Dla Falubazu to był mecz o życie, bo dla nich każdy mecz to walka o utrzymanie. Takiego trudnego spotkania się spodziewaliśmy. Deszcz na pewno przeszkodził gospodarzom, bo tor nie był tak twardy jak oni by chcieli. Być może na twardszym torze też dalibyśmy radę, ale najważniejsze jest zwycięstwo – skwitował Jacek Ziółkowski w rozmowie z klubowymi mediami.
Motor Lublin wygrywa rundę zasadniczą
Po meczu w Zielonej Górze Motor Lublin zapewnił sobie drugie w historii występów w PGE Ekstralidze zwycięstwo w rundzie zasadniczej. Lublinianie mogą już spokojnie czekać na rywala w ćwierćfinale, ale wskazanie szóstej drużyny w tabeli jest jak na razie bardzo trudne. Potencjalnie mogą to być Falubaz i GKM, ale wykluczyć nie można także Apatora Toruń i Włókniarza Częstochowa. O jedno pytanie mniej na dole tabeli będziemy mieli po niedzielnym meczu na Motoarenie. Apator zmierzy się właśnie z Włókniarzem. Początek meczu o 19:15. Relacja LIVE na speedwaynews.pl.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!