Długa przerwa międzysezonowa to idealny czas, by przyjrzeć się młodym i perspektywicznym zawodnikom, którzy lada moment mogą zająć miejsce w światowej czołówce. „Młodzi i gniewni” to autorski projekt redakcji speedwaynews.pl. W dziewięćdziesiątym ósmym odcinku przedstawiamy Władimira Bogmę.
Jak mogliście się zapewne przekonać na przestrzeni zeszłorocznego i tegorocznego cyklu „Młodzi i gniewni”, nasza redakcja widzi w Rosji wielu utalentowanych zawodników, zarówno takich, którzy dopiero zaczynają swoją przygodę z żużlem na pięćsetkach (jak Paweł Nagibin), jak i takich, którzy w 2020 roku rozpoczną karierę seniorską (Roman Lachbaum czy Iwan Bolszakow). Do tej drugiej kategorii zalicza się też najbardziej enigmatyczny z naszych rosyjskich bohaterów, sympatyczny acz małomówny Władimir Bogma.
O Władimirze wiadomo przede wszystkim to, że urodził się w Bałakowie 10 grudnia 1998 roku. Podobnie jak wielu rówieśników, od dziecka interesował się żużlem, a karierę zaczął od miniżużlowych motocykli. Z uwagi na datę urodzenia w lidze mógł rozpocząć starty dopiero w sezonie 2015, jednak już w roku 2014 figurował w składzie lokalnego klubu – Turbiny Bałakowo. W tym samym roku pokazał się z jak najlepszej strony, pokonując wielu wyżej notowanych rywali (między innymi Lachbauma oraz dzisiejszego multimedalistę w ice racingu, Dmitrija Solannikowa) w pucharze Rosji w kategorii 250cc. W dwóch rozegranych turniejach zebrał aż 25 punktów na 30 możliwych, co pozwoliło mu stoczyć walkę o srebrny medal w biegu dodatkowym przeciwko okrzykniętemu megatalentem Arsłanowi Fajzulinowi. Władimir to starcie zwyciężył i w efekcie ustąpił miejsca na podium jedynie Glebowi Czugunowowi. Co ciekawe, do dziś nie wiadomo, jaki dokładnie klub reprezentował w tej imprezie: wpisaną w programie Turbinę Bałakowo czy jednak STK Oktiabrskij, z którym był ówcześnie łączony.
O dziwo, ani ten, ani późniejsze sukcesy nie sprawiły, że nasz dzisiejszy bohater stał się topowym rosyjskim juniorem. Zawsze znajdowało się głośniejsze nazwisko, ktoś, w kim w danym momencie pokładano większe nadzieje, ktoś, kto miał lepsze zaplecze finansowe i pijarowe. A osiągnięć Władimirowi nie brakło. W 2015 roku zdobył brązowy medal w mistrzostwach kraju do lat 19, ponownie zostawiając w pokonanym polu Lachbauma czy Solannikowa. Dwa lata później do medalu w tej imprezie zabrakło szczęścia i mocy w biegu dodatkowym, w którym chłopak z Bałakowa mierzył się z Glebem Czugunowem i Romanem Lachbaumem. Czwarte miejsce w wyjątkowo mocnej stawce nadal jednak było sukcesem. Władimir awansował też do finału Indywidualnych Mistrzostw Rosji Juniorów, choć tam nie było już różowo, a zaledwie pięć punktów dało dopiero dziesiątą lokatę. W roku 2018, gdy o punkt minął się z finałem dorosłych mistrzostw Rosji, kontuzja ręki nie pozwoliła mu wystąpić na juniorskim czempionacie. W sezonie 2019 natomiast znów zabrakło zaledwie punktu do walki o podium. Władimir zaliczył też upragniony (choć nieszczególnie udany) debiut w dorosłych mistrzostwach Rosji.
W drużynie zadebiutował 17 lipca 2015 w wyjazdowym meczu Turbiny w Togliatti. Dopiero w roku 2019 wyrósł na najlepszego juniora Turbiny Bałakowo, jednak już od 2015 roku konsekwentnie dorzucał cenne punkty. Przyczynił się do najwyższego ligowego zwycięstwa w sezonie 2017 (Turbina Bałakowo 65:22 STK Oktiabrskij). Łącznie od 2015 roku zdobył z Turbiną 5 medali Drużynowych Mistrzostw Rosji: cztery srebrne i jeden brązowy. Jak sam przyznaje, wciąż czeka na ten sezon, w którym wraz ze swoim zespołem stanie na najwyższym stopniu podium.
Międzynarodowej publiczności Władimir dał się poznać dopiero w ostatnim juniorskim sezonie, i to w dość nieszczęśliwych okolicznościach. Wspólnie z Romanem Lachbaumem zostali desygnowani do udziału w półfinale Indywidualnych Mistrzostw Europy Juniorów w Gdańsku, 6 lipca 2019 roku. Od razu zwrócił na siebie uwagę kibiców i dziennikarzy: ofensywną, pozbawioną kompleksów i niezwykle skuteczną jazdą. W swoim pierwszym starcie przebił się przed wyżej notowanych rywali i wygrał, wzbudzając na trybunach mieszankę entuzjazmu i rozczarowania (pokonał bowiem między innymi lokalnego młodzieżowca, Denisa Zielińskiego). W drugiej serii przeszarżował i został wykluczony. W trzeciej w triumfie przeszkodził rodak, Roman Lachbaum. Niestety dla Władimira, dalsze zmagania storpedowały obfite opady deszczu. Rosjanin, który na rozmoczonym gdańskim torze czuł się jak ryba w wodzie, nie dostał kolejnej szansy na zaprezentowanie się publiczności i na zdobycie niezbędnych do awansu punktów. Do wejścia do finału IMEJ zabrakło zaledwie jednego „oczka”, tego, które mógłby zdobyć w drugiej serii, gdyby nie przesadził z atakami. Niewątpliwie nasz dzisiejszy bohater był zawodnikiem najbardziej rozczarowanym przedwczesnym zakończeniem gdańskiego turnieju.
W tym momencie Władimirowi wciąż brakuje siły przebicia i uporu kolegów z reprezentacji. Nie tego na torze – jego ma aż nadto. Z pięciu minut zainteresowania środowiska żużlowego po gdańskich eliminacjach IMEJ niestety nic nie wynikło: ani kontraktu, ani propozycji współpracy. W wiek seniora Rosjanin będzie wchodzić, ścigając się tylko w ojczyźnie. A my trzymamy kciuki, żeby ktoś dał mu kolejną szansę pokazania się poza Rosją, bo, co mogą zaświadczyć widzowie półfinału IMEJ 2019, to typowy wschodnioeuropejski walczak, który jeździ bez kompleksów, z błyskiem i bardzo widowiskowo niezależnie od warunków torowych.
W następnym odcinku zaprezentujemy Państwu 17-letniego Polaka, który legitymuje się jednak duńską licencją. O kogo chodzi? Odpowiedź już w piątek, punktualnie o godzinie 20:00.
źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!