Długa przerwa międzysezonowa to idealny czas, by przyjrzeć się młodym i perspektywicznym zawodnikom, którzy lada moment zajmą miejsce w światowej czołówce. „Młodzi i gniewni” to autorski projekt redakcji speedwaynews.pl. W dziewiątym odcinku zachęcamy do zapoznania się bliżej z nadzieją i perełką ukraińskiego żużla – Marko Lewiszynem.
Ukrainiec w listopadzie związał się trzyletnią umową z łotewskim Lokomotivem Daugavpils. Jeśli żużlowca ominą kontuzje, ma szansę podążać śladem starszych rodaków: Andrija Karpowa czy Aleksandra Łoktajewa i szybko wskoczyć do czołówki.
Pierwszy raz o Lewiszynie usłyszeliśmy chyba tak naprawdę dopiero w czerwcu ubiegłego roku, gdy dość niespodziewanie podpisał on umowę bez aneksu finansowego ze świętochłowickim Śląskiem. Siedemnastoletni wówczas chłopak miał zyskać szansę znalezienia w każdej chwili klubu w Polsce i uczenia się żużlowego rzemiosła na wyższym poziomie, niż w swojej ojczyźnie, gdzie niestety nie do końca są ku temu warunki i możliwości. Miesiąc wcześniej miałem okazję na Skałce rozmawiać z rodakiem Lewiszyna – Stanisławem Melnyczukiem, z którym poruszyliśmy także wątek przyszłości speedwaya na Ukrainie. 23-latek mówił mi wówczas, że wiele rzeczy napawało optymizmem i wierzył, że w przyszłości znów ukraiński żużel będzie miał swoich reprezentantów na wysokim poziomie.
Bolączką jazdy w lewo w tym kraju jest tak naprawdę ilość obiektów. Zawody organizuje się głównie w Równem i Czerwonogrodzie. Zdaniem Melnyczuka wielki wpływ na to, co się działo w jego ojczyźnie, miała sytuacja w kraju i finanse. Jednemu z adeptów mimo to udało się wybić. W październiku na torze w czeskich Pardubicach Lewiszyn zapewnił sobie pierwszy sukces i to od razu międzynarodowy. Triumfował on w cyklu o Puchar MACEC, zdobywając 42 punkty i o pięć oczek wyprzedzając Milena Manewa, a o dwanaście – Dmytro Mostowyka. Kolejny sezon mógł napawać więc optymizmem.
Ściganie w roku 2018 nasz bohater rozpoczął dość udanie i szczęśliwie. W maju w Równem rozegrano turniej z okazji otwarcia sezonu. W rundzie zasadniczej wywalczył on ledwie pięć punktów, ale pozwoliło mu to wjechać do półfinału, który wygrał. W finale uległ tylko Pawłowi Miesiącowi. Później wiodło mu się równie dobrze. Wyniki na krajowym podwórku sobie pominiemy, ponieważ ścigał się przeważnie na satysfakcjonującym poziomie, ale w zdecydowanie słabszej obsadzie, niż w międzynarodowych imprezach. W Gnieźnie wywalczył siedem punktów (z trzynastu całej ekipy) podczas półfinału Drużynowych Mistrzostw Europy Juniorów, a dodatkowo awansował do finału Indywidualnego Pucharu Europy Juniorów. Dwa defekty i wykluczenie nie pozwoliły mu się włączyć do walki o medale, ale dwóch pozostałych biegach wywalczył pięć punktów, kończąc wyścigi przed Davidem Pacalajem, Artiomem Trofimowem czy też Kamilem Nowackim.
Polskim działaczom zaimponował podczas 2. rundy Pucharu MACEC w Rawiczu, kończąc zmagania z trzynastoma punktami. Kilka telefonów odebrał już wtedy i była szansa, aby sprawdził się w polskiej lidze jeszcze w fazie play-off, lecz z rozmów nic nie wynikło. Tutaj warto dodać, że Lewiszyn obronił zwycięstwo w MACEC, gromadząc w tym roku aż 46 punktów. Więcej od dwóch kolejnych rywali odpowiednio o czternaście i siedemnaście oczek.
Marko Lewiszyn w Rawiczu radził sobie na tyle dobrze, że zainteresował sobą wielu polskich menedżerówCiekawym sprawdzianem dla niego był także występ w imprezie kończącej ściganie na Ukrainie. W międzynarodowym trójmeczu jego wyższość uznali m.in. Marcel Kajzer, Stanisław Burza czy Tomasz Orwat. Natomiast jeżeli chodzi o polską ligę, to ostatecznie Ukrainiec musiał poczekać do listopadowego okienka transferowego. W czasie jego trwania parafował kontrakt w łotewskim Lokomotivie. Nikołaj Kokin wraz z działaczami wiąże z nim spore nadzieje, skoro umowa obowiązywać będzie w latach 2019–2021.
Kolejny nasz bohater jeszcze nie może nazywać się żużlowcem, bowiem nie posiada potrzebnego certyfikatu. To nie przeszkodziło mu jednak, aby zdobyć tytuł Indywidualnego Mistrza Polski i zostać najlepszym jeźdźcem naszego kraju. Bydgoską nadzieję zaprezentujemy we wtorkowym odcinku, tradycyjnie o godzinie 20:00!
Od redakcji: Cykl „Młodzi i gniewni” jest publikowany w stałych terminach – we wtorki oraz piątki. Dodatkowe odcinki zaprezentujemy na naszym portalu w święta.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!