Długa przerwa międzysezonowa to idealny czas, by przyjrzeć się młodym i perspektywicznym zawodnikom, którzy lada moment mogą zająć miejsce w światowej czołówce. „Młodzi i gniewni” to autorski projekt redakcji speedwaynews.pl. W sześćdziesiątym czwartym odcinku przedstawiamy Oskara Palucha.
Mimo że bohater dzisiejszego tekstu ma dopiero 13 lat, z całą pewnością słyszała o nim większość fanów czarnego sportu. Syn Piotra Palucha w lipcu bieżącego roku uzyskał licencję na starty w klasie 250cc, a sukcesów na swoim koncie ma już co niemiara. Zapraszamy więc do zapoznania się z osobą Oskara!
O tytułach i triumfach młodego gorzowianina pisać będziemy w dalszej części tekstu. Na początku chcemy bliżej przedstawić postać, która bardzo szybko weszła w żużlową rzeczywistość na wysokim poziomie. – Żużlem mocniej zainteresowałem się, gdy miałem 12 lat. Wtedy też odbyłem pierwszy trening na motocyklu. Była to Jawa o pojemności 250cc – mówił Oskar Paluch. Zatem od czasu pierwszej jazdy, do pierwszego w życiu zwycięstwa w zawodach minął zaledwie rok. – Dokładnie na wiosnę Oskar odbył pierwszy trening, a wcześniej jeździliśmy na crossie. Zaczęło się od małych pit-bike'ów, a po pierwszej jeździe na żużlowej maszynie nastąpił sukcesywny rozwój umiejętności – dodał Piotr Paluch, tata Oskara.
Nasz dzisiejszy bohater licencję zdał 4 lipca, a dzień później debiutował już w zawodach. – Wiadomo, był stres przed pierwszymi zawodami, ale nie aż tak duży z uwagi na to, że odbywały się one w Gorzowie. Gdyby turniej był na innym torze, to stres byłby większy. Nerwowość większa udzielała mi się na egzaminie na licencję. Jak rozgrzewaliśmy motocykle, to stres rósł – wspomina Oskar. Debiutanckie zawody to czwarta runda Pucharu Ekstraligi. 13-latek wygrał wówczas przed własną publicznością. W klasyfikacji generalnej cyklu uplasował się na szóstej lokacie, mimo że ominęły go trzy turnieje.

Podium Pucharu Ekstraligi w Gorzowie (fot. Damian Kuczyński)
– Drugie zawody, dzień po tych w Gorzowie, były dla mnie taką bardziej generalną próbą, ponieważ jechaliśmy na obcym torze – w Zielonej Górze. Tam zostałem słusznie wykluczony w jednym z biegów, bo byłem jeszcze mało objeżdżony. Ale nie zrobiłem tego celowo, zamiast żółtej kartki można było ze mną porozmawiać (śmiech) – dodaje Oskar, przypominając zmagania przy „W69”, gdzie gdyby nie „W” i defekt, znów byłby niepokonany. – Wiem doskonale, że w tym wszystkim punkty nie są najważniejsze. Zbieranie doświadczenia, jeżdżenie, ściganie się, podnoszenie umiejętności – to są rzeczy, które będą mnie kwalifikować do lepszej jazdy na „pięćsetkach” w przyszłości – tłumaczył młody zawodnik.
Kariera Oskara szybko nabrała tempa po zdaniu licencji. Oprócz wspomnianego Pucharu Ekstraligi, zaczął się Indywidualny Puchar Polski, w którym triumfował. Ponadto także pierwsze zmagania na arenie międzynarodowej, jak Puchar Europy 250cc w Divišov, oraz Youth Development Series, które odbywały się w duńskim Grindsted i czeskim Slaným. Do tego doszły też występy na słynnym torze w Pardubicach. – Wiadomo, że najlepiej jeździło mi się w Gorzowie, ale poza tym, na żadnym z pozostałych nie narzekałem. Na każdym trzeba się uczyć jeździć. Impreza w Divišov, to na razie najważniejsze wydarzenie, tam tor był wymagający i jeszcze przez brak doświadczenia nie udało mi się zdobyć tylu punktów, ile chciałbym – mówił Oskar Paluch.
Młodzieniec już zdążył odbyć trochę torowych rywalizacji i był w stanie stwierdzić, jacy zawodnicy są obecnie jego największymi konkurentami. – Zdecydowanie jest nim Wiktor Przyjemski. Ale do tej grupy zaliczę też Damiana Ratajczaka, Mateusza Jabłońskiego, Franciszka Karczewskiego. Do każdego innego rywala również trzeba mieć szacunek – wyjaśniał. Przypomnijmy, że w Pucharze Ekstraligi, dzisiejszy bohater dokonał niezwykłego wyczynu. W 25 wyścigach, które przejechał, zdobył 23 trójki, jedno wykluczenie i jeden defekt.
Oskar Paluch oprócz uprawiania sportu żużlowego trenuje judo. – Teraz jest lepiej, bo skończył się sezon żużlowy, to mogę więcej czasu poświęcić na judo. W trakcie trwania sezonu jest to bardziej skomplikowane, żeby obie dyscypliny jednakowo łączyć – tłumaczył.
Tata Oskara – Piotr Paluch – przyznał, że patrząc na syna widzi troszkę siebie z przeszłości, jednak uważa, że postawa Oskara jest nawet lepsza, gdyż obecne możliwości pozwalają na lepszy rozwój. – Ja zacząłem późno jeździć na żużlu. Marzyłem o tym, żeby rozpocząć to szybciej, ale wtedy nie było takich możliwości, jak są teraz – stwierdził Piotr Paluch, zachwalając ideę rozwoju rozgrywek 250cc w Polsce (więcej na ten temat przeczytacie w wypowiedzi byłego zawodnika już niedługo na naszym portalu).
– W grudniu zaczynamy przygotowania ogólnorozwojowe. Będą one trwały do końca lutego. Zajęcia pięć razy w tygodniu, więc przygotowanie fizyczne przed następnym sezonem powinno być dobre. Oprócz tego to jest czas na nadrobienie zaległości ze szkoły – mówił tata Oskara o przygotowaniu do następnego sezonu. W nawiązaniu do „zaległości ze szkoły”, młody zawodnik pragnie podziękować nauczycielom, którzy nie utrudniają mu sportowego rozwoju. – Dziękuję bardzo nauczycielom ze Szkoły Podstawowej nr 4 w Gorzowie Wielkopolskim za wyrozumiałość, gdyż nie jest łatwo łączyć naukę z uprawianiem żużla. Mimo że będzie trudno, to skupię się na nauce, gdyż wielkimi krokami zbliża się egzamin ósmoklasisty.
Życzymy Oskarowi zbierania jak najwięcej doświadczeń na torze, a na nim samych „trójek”, a w szkole… „szóstek”.
W następnym odcinku przedstawimy Wam niemiecki wschodzący talent, który jest również jednym z głównych rywali Oskara na arenie międzynarodowej. O kim mowa, przekonać się będzie można już w piątek, punktualnie o godzinie 20:00.
Od redakcji: Cykl „Młodzi i gniewni” jest publikowany w stałych terminach – we wtorki oraz piątki. Dodatkowe odcinki będziemy prezentować na naszym portalu w dni świąteczne.
Źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!