Długa przerwa międzysezonowa to idealny czas, by przyjrzeć się młodym i perspektywicznym zawodnikom, którzy w przyszłości mogą zająć miejsce w światowej czołówce. „Młodzi i gniewni” to autorski projekt redakcji speedwaynews.pl. Bohaterem sto trzydziestego odcinka jest Maksymilian Pawełczak.
W blasku złota od najmłodszych lat
Urodzony w 2009 roku Maksymilian Pawełczak swoją przygodę z motorsportem rozpoczął od jazdy na pitbike’ach w wieku niespełna siedmiu lat. Wielokrotnie podkreślał, że bardzo ceni sobie możliwość jazdy na tego typu motocyklach.
– Jeśli to ma być pierwszy kontakt z motocyklem, to uważam, że jest mega opcja. Ja zaczynałem na pitbike’ach, obczajałem wtedy sobie cały motocykl; wyczucie gazu i wszelkie podstawy – mówił dla nas rok temu.
Nie minęło wiele czasu i młody bydgoszczanin trafił pod skrzydła trenera Jacka Woźniaka, który z lokalnej szkółki regularnie wypuszcza żużlowe perełki. Taką też szybko stał się Pawełczak – jak się później okazało, jeden z najbardziej utytułowanych polskich mini żużlowców ostatnich lat. Już wtedy mówiło się, że to wyjątkowo pracowity zawodnik, co często potwierdzał także trener Woźniak. Startując na mini żużlu, Pawełczak dwukrotnie zdobył tytuł Indywidualnego Mistrza Polski, a w sezonie 2022 dorzucił drużynowe złoto, które zapewnił bydgoskiej ekipie po znakomitym biegu dodatkowym (nagranie poniżej). Największy sukces osiągnął jednak w sierpniu, kiedy to został indywidualnym mistrzem świata w kategorii 125cc. Za udany 2022 rok otrzymał „Złotego twardziela” podczas mini żużlowej gali.
Przejście na wyższą kategorię? Żaden problem
Przejście z mini żużla na rywalizację w klasie 250cc nie stanowiło dla niego najmniejszego problemu – także dlatego, że na większej pojemności trenował od jedenastego roku życia. Już w pierwszych tygodniach sezonu 2023 było jasne, że Pawełczaka czeka kolejny rok sukcesów. I rzeczywiście, bydgoszczanin zaliczył prawdziwe wejście smoka w tę kategorię. Został między innymi mistrzem Europy par, indywidualnym mistrzem Polski czy indywidualnym wicemistrzem świata. Wygrał też puchar GKSŻ, w którym zdobył aż 189 na 195 możliwych punktów!
W sezonie 2024 Maksymilian Pawełczak był już całkowicie bezkonkurencyjny zarówno na arenie krajowej, jak i międzynarodowej. Dominował w niemal każdych zawodach, w jakich brał udział i wyjątkowo rzadko zdarzało się, by w ogóle ktokolwiek przekraczał linię mety przed nim. Z kompletem punktów zdobył złoto Indywidualnych Mistrzostw Świata klasy 250cc. Niepokonany był też w składających się z trzech rund IMP – wygrał wszystkie osiemnaście biegów, a jego przewaga nad drugim Karolem Szmydem wyniosła 21 punktów! Perfekcyjnie szło mu w pucharze GKSŻ 500R (25/25 wygranych wyścigów), jednak z racji odniesionej kontuzji ręki opuścił większość rund i skończył poza podium. Z reprezentacją obronił złoto Mistrzostw Europy Par 250cc.
Przez wzgląd na wszystkie te sukcesy o Pawełczaku często mówi się, że to przyszły mistrz świata. Jak młody zawodnik reaguje na wszechobecne komplementy?
– Staram się tego nie słuchać. Uszu nie zatykam, ale tata zawsze mi powtarza „głowa nisko i do przodu” – wyjaśnił w rozmowie z radiem PiK.
A co do wywiadów, to świetnie radzi sobie także na tym polu. Na tle rówieśników wyróżnia się swobodą wypowiedzi przed kamerami, także w języku angielskim.
Przyszły rok będzie dla Pawełczaka debiutanckim w klasie 500cc. Przez pierwsze miesiące będzie mógł jednak startować tylko w juniorskich imprezach. Datą, do której ze zniecierpliwieniem odliczają przede wszystkim bydgoscy kibice jest 21 września 2025. Wtedy utalentowany żużlowiec skończy szesnaście lat, a co za tym idzie, uzyska prawo startu w lidze. W momencie pisania tekstu nie znamy jeszcze przyszłorocznego terminarza, jednak niewykluczone, że Abramczyk Polonia będzie mogła wzmocnić się Pawełczakiem na końcówkę play-offów.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!