Przeciągająca się przerwa międzysezonowa to idealny czas, by przyjrzeć się młodym i perspektywicznym zawodnikom, którzy lada moment mogą zająć miejsce w światowej czołówce. „Młodzi i gniewni” to autorski projekt redakcji speedwaynews.pl. W sto dwudziestym odcinku przedstawiamy Huberta Jabłońskiego.
Bohater naszego dzisiejszego odcinka licencję na motocykle o pojemności 250cc zdał 30 maja ubiegłego roku na stadionie im. Alfreda Smoczyka w Lesznie, który jest jego domowym obiektem. Hubert Jabłoński niedługo później zaczął startować w turniejach na motocyklach o pojemności 250cc, m.in. w Pucharze Ekstraligi czy też Indywidualnym Pucharze Polski. Te cykliczne zawody były dla niego znakomitą szansą na zebranie pierwszego doświadczenia. Młody zawodnik spisywał się w nich z różnymi skutkami.
Jabłoński notował zawody, z których bez wątpienia mógł być zadowolony, ale zdarzały mu się też mniej udane występy. Zawodnik Unii Leszno z bardzo dobrej strony zaprezentował się chociażby podczas rund Pucharu Ekstraligi w Częstochowie czy Wrocławiu. Solidny występ zanotował także w ostatniej rundzie Indywidualnego Pucharu Polski na Motoarenie w Toruniu. W tych zawodach 14-latek zdobywał po osiem punktów.
Wychowanek leszczyńskiej Unii przyznaje jednak, że najważniejsze było dla niego uniknięcie poważnych urazów. Na razie wyniki są sprawą drugorzędną. – Ubiegły sezon był dla mnie wyjątkowy, bo odjechałem swoje pierwsze w karierze żużlowej zawody po zdaniu licencji. Nie stałem na podium, ale i tak było to dla mnie wielkie doświadczenie i przeżycie. Najważniejsze, że zakończyłem ten sezon bez żadnej kontuzji, a na podium jeszcze przyjdzie czas – wspomina ubiegły rok 14-latek.
Hubert pochodzi z Krzywinia, małego miasteczka położonego na trasie Leszno-Śrem. Bohater dzisiejszego odcinka uprawiał niegdyś w swojej rodzinnej miejscowości inną dyscyplinę sportu. – Przed jazdą na żużlu trenowałem piłkę nożną w Promieniu Krzywiń, ale gdy rozpoczęła się moja przygoda z czarnym sportem, to musiałem niestety zrezygnować. Nadal trzymam kciuki za chłopaków z drużyny i dopinguję ich jak tylko mogę – mówi Jabłoński.
Jak zatem rozpoczęła się kariera naszego bohatera? – Już jako młody chłopiec lubiłem oglądać wyścigi motocyklowe. Jeździłem na quadzie, a gdy tylko dorosłem, to próbowałem swoich sił na crossie. W maju 2018 roku nadszedł moment, gdy moi rodzice zgodzili się na zapisanie mnie do szkółki żużlowej w Lesznie. Doskonale pamiętam moment, kiedy obserwowałem swoich kolegów wyjeżdżających na tor podczas treningu, gdy ja jeszcze nie mogłem tego zrobić, choć bardzo korciło mnie, aby spróbować już swoich sił i „polatać” na maszynie żużlowej – wspomina 14-letni zawodnik.
Młodzieniec przyznaje, że nie było lekko.–– Początki oczywiście nie były łatwe. Od podstaw uczyłem się składania motocykla na warsztatach, później na torze uczyłem się jeździć w lewo (śmiech). Będąc w moim wieku nie tak łatwo pogodzić jazdę i treningi z nauką w szkole, ale jakoś daję sobie z tym radę. Gdy podąża się za marzeniami, to wszystko staje się możliwe. W ten sposób po roku zdałem licencję na motocykle 250cc i rozpocząłem przygodę z Unią Leszno.
Zawodnik „Byków” jest bardzo zadowolony ze wsparcia, jakie otrzymuje od klubu. – Z moim klubem współpracuje mi się bardzo dobrze. Zawsze mogę liczyć na wsparcie i pomoc zarówno ze strony trenerów – Romana Jankowskiego i Piotra Barona – jak i ze strony starszych kolegów. Jeden z nich, a mianowicie Bartosz Smektała, jest moim torowym idolem. Bacznie obserwuję jego jazdę i technikę na torze. Próbuję go naśladować, ale przede mną jeszcze dużo pracy, aby mu dorównać.
W Lesznie młodzi zawodnicy bywają porównywani do swoich starszych kolegów, np. do wspomnianego Smektały. Hubert na razie nie sądzi, aby zaczynających karierę juniorów stawiano od razu obok znakomitych żużlowców Unii. – Nie wydaje mi się, żeby tak było. Jeśli rzeczywiście któryś z nas jest porównywany do starszych jeźdźców, to nieważne do kogo. Zawsze to satysfakcjonujące, ponieważ każdy zawodnik w Lesznie jest bardzo dobry – twierdzi 14-latek.
Początek kariery to bardzo trudny moment i nie każdy zawodnik potrafi przebrnąć przez niego bez kłopotów. Na szczęście wychowanek Unii Leszno może liczyć na swoją rodzinę i sponsorów. – Jako młody zawodnik nie zawsze radzę sobie z emocjami czy kłopotami, jakie mi towarzyszą podczas sezonu, ale zawsze mam obok rodziców i brata, którzy zawsze mnie wspierają i pomagają. Nieocenieni są też sponsorzy: Firma transportowa Mikołajczak, Ptak ubezpieczenia, Ekologiczne Auto, a także BD Kasprzak oraz firma Estampa. Niezmiernie im wszystkim dziękuję – mówi z wdzięcznością młody jeździec.
Koronawirus powoduje kolejne zmiany w terminarzach imprez, także młodzieżowych. Nie wiadomo, czy najmłodsi zawodnicy zdołają pościgać się w tym roku wspólnie, ale Hubert Jabłoński liczy, że ten sezon nie jest jeszcze stracony. – Nieustannie pracuję nad sobą i swoją techniką jazdy, więc mam nadzieję, że zbliżający się mimo wszystko sezon przyniesie mi szczęście – kwituje młodzieniec.
Hubert Jabłoński był ostatnim „Młodym i gniewnym” podczas tej przerwy międzysezonowej. Dziękujemy naszym Czytelnikom za ostatnich siedem miesięcy!
Od redakcji: Cykl „Młodzi i gniewni” był publikowany w stałych terminach – we wtorki oraz piątki. Dodatkowe odcinki prezentowaliśmy na naszym portalu w święta.
źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!