Żużlowcy Orła Łódź wypatrują słońca za oknami, które pozwoli im ruszyć do węgierskiego Nagyhalasz. Trener Janusz Ślączka zaplanował tam jazdy swoich zawodników od 16 do 18 marca, choć wiele nadal może zależeć od warunków atmosferycznych.
Do pierwszego wyjazdu na tor szykują się w Toruniu oraz Ostrowie Wielkopolskim. Na Węgrzech pogoda się poprawia, a na przyszły tydzień zapowiadane są temperatury w okolicach 15°C. To idealne warunki, by wsiąść na motocykl i pokręcić kółka. Są jednak tacy, którzy nie mogą się doczekać pierwszego treningu.
Mowa o Jakubie i Robercie Miśkowiakach, którzy myślą o tym, by na dniach udać się do Lginia. Na obiekcie Tomasza Dutki często szybko udaje się pojeździć i co roku wielu zawodników zamiast obierać zagraniczny kurs, jedzie do województwa lubuskiego. – Gołym okiem widać poprawę pogody, więc zaczynamy się rozglądać. Być może przed wyjazdem na Węgry pojedziemy na minitor w Lginiu. Kuba stawiał tam swoje pierwsze kroki, znamy to miejsce doskonale. Dla nas pod względem logistycznym to najwygodniejsze rozwiązanie. Poza tym, tam niczego nie brakuje. Jest taśma startowa, więc można się nawet normalnie pościgać – tłumaczy Robert Miśkowiak.
źródło: orzel.lodz.pl
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!