Mimo że od meczu w Krośnie minął już ponad tydzień, to dalej się o nim mówi i to niekoniecznie w superlatywach. Głos zabrał także Václav Milík.
Po sobotnim spotkaniu we Wrocławiu udało nam się porozmawiać z Czechem na temat ostatnich wydarzeń. Na Stadionie Olimpijskim zdobył on zaledwie cztery punkty, gdzie podobnie jak od reszty zawodników oczekiwało się ich zdecydowanie więcej. Zwrócił jednak uwagę, że podobnie jak w Krośnie, tak tym razem gospodarze byli idealnie spasowane motocykle z nawierzchnią. Opisał on dokładnie, jak wyglądał tor podczas meczu ze Stalą. Ponadto zwrócił uwagę na szczegół, że w PGE Ekstralidze jeżdżą teoretycznie najlepsi zawodnicy na świecie. – Wrocław miał atut swojego toru, a my naszego. Nie był on niebezpieczny i dało się na nim normalnie jechać. Był miększy z wyjścia, ale wejścia były normalne. Na wejściach jak jest bardzo przyczepnie lub są dziury, to faktycznie jest niebezpiecznie. Jeśli jednak na wyjściu z wirażu odpowiednio się ustawi motocykl, to może być przyczepnie. Każdy powinien mieć opanowany swój sprzęt, to jest Ekstraliga – powiedział Václav Milík.
Zastaną zupełnie nowy tor
Na wniosek PGE Ekstraligi tor przy ulicy Legionów 1 stracił licencję i nie mogą tam być organizowane nawet treningi. To się zmieni dopiero wtedy, gdy przejdzie on ponowną kontrolę, a teraz żużlowe władze w szczególności będą przyglądać się nawierzchni. Zwrócił także uwagę, że każdy z zawodników będzie czuł się jak na zupełnie innym torze. – W Krośnie były delikatnie przyczepne wejścia z łuku i groził nam walkower. Nie wiem, co jest grane. Wydaje mi się, że nie był to tor niebezpieczny. Był normalnie do jazdy, ale przerwali mecz i odebrali licencję. Teraz trzeba go zupełnie zmienić i przeorać. Ja się czułem dobrze na domowym torze, a teraz będę musiał na nim potrenować, bo zmienią go i będzie zupełnie inaczej. Będzie twardo, jak wszędzie. I tyle – skwitował krótko.
Co ciekawe sporo mówi się o tym jak bardzo nawierzchnia była niebezpieczna, zaś upadków z winy toru było jak na lekarstwo. Otwarcie powiedział, co sądzi o decyzji sędziego, który zakończył zmagania po 9 biegach. – Nie wiem, dlaczego przerwali mecz. Jak dla mnie to była jakaś parodia. Jakby gdzieś wyrywało zawodników i co bieg, by był jakiś skandal, to okej, tor jest nie do jazdy. Ale dało się na nim normalnie jechać i oni to przerwali. Nie wiem, o co chodziło – zakończył popularny „Vaszek”.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!