Abramczyk Polonia Bydgoszcz już od ponad miesiąca czeka na kolejną wygraną. Dotychczas nie pomógł nawet angaż Mateusza Szczepaniaka, a zespół znad Brdy zawodzi.
Zawodnik pozyskany z ZOOleszcz GKM-u Grudziądz dotychczas nie jest wzmocnieniem ekipy prowadzonej przez Jacka Woźniaka. Oprócz domowego starcia z Enea Falubazem Zielona Góra nie przekroczył nawet pięciu punktów, a nie inaczej było w Rybniku. Mateusz Szczepaniak w trzech startach zdobył tylko trzy „oczka”. Na Górnym Śląsku jednak chcieli walczyć o pełną pulę punktów, lecz do samego końca musieli drżeć, chociażby o punkt bonusowy. Sam zawodnik nie jest zadowolony z tego sezonu i mimo że mamy już lipiec to jeszcze się w niego odpowiednio nie wjechał.
– Na pewno oczekujemy od siebie więcej. Dobrze, że zdobyliśmy bonus, ale ogólnie nie po to tutaj przyjechaliśmy. Chcieliśmy wygrać w Rybniku. Mój wynik jest słaby, strasznie się męczyłem na torze. Naprawdę nie umiem się tak w stu procentach wjechać w ten sezon, bo zacząłem go później niż pozostali. Niedawno dołączyłem do drużyny Bydgoszczy i nie mogę się tak swobodnie wjechać. Ciężko, cokolwiek powiedzieć więcej na tłumaczenie na pewno. Moje wyniki są poniżej oczekiwań. Wymagam od siebie zdecydowanie więcej – powiedział rozgoryczony zawodnik.
Jeśli chodzi o ekipę spod znaku „Gryfa” to takie mecze mają jeszcze drugi problem. Każdy z zawodników miewał wpadki, przez co ciężko było o podpowiedzi na odprawach. W początkowej fazie meczu Kenneth Bjerre wydawało się, że będzie ciągnąć wynik do samego końca, lecz w dwóch ostatnich biegach także nie zdobył ani jednego punktu. Nasz rozmówca próbował zmieniać ustawienia w sprzęcie, lecz i to nie przynosiło zamierzonego efektu. Ma jednak nadzieję, że wyciągnie z tego meczu lekcję.
– W takich momentach jest ciężko. Byli Kenneth, Wiktor i Szymek (dop. red. Bjerre, Przyjemski, Szlauderbach), więc były rozmowy. Poszły jakieś zmiany, może za słabe na początku trzeba było zrobić szybciej mocniejsze korekty. Teraz jednak już jest za późno, żeby to rozpamiętywać. Mam nadzieję, że wyciągniemy, bądź przynajmniej ja wyciągnę jakieś wnioski, które dadzą efekt następnym razem – dodał w rozmowie z naszym portalem.
Problemy całej drużyny
Na kolejną wygraną Abramczyk Polonii Bydgoszcz zarówno kibice, jak i sami zawodnicy czekają już ponad miesiąc. W międzyczasie kontuzji doznali Daniel Jeleniewski, który w dalszym ciągu przechodzi rehabilitację oraz Andreas Lyager, którego z powrotem możemy już oglądać na torze. Na tym jednak nie zakończyły się problemy bydgoszczan. Niemal cała drużyna zaczęła jechać w kratkę, a jedynym „asem” w talii Jacka Woźniaka jest Wiktor Przyjemski.
– Jest teraz ciężki czas dla nas. Ja mogę wypowiadać się za siebie, na pewno szukam cały czas, przyczyn słabej jazdy. Zmieniamy różne rzeczy, cały czas głowa jest pełna kombinacji. Trenowaliśmy też dużo, ale może właśnie tego jest aż zanadto – za dużo myślenia, za dużo kombinowania. Muszę poukładać różne rzeczy w głowie i przede wszystkim znaleźć spokój. Żeby zacząć jechać pewnością siebie, a nie myśleniem, czy będzie dobrze – opowiedział Mateusz Szczepaniak.
Mogłoby się wydawać, że wraz z kolejnymi porażkami atmosfera w drużynie będzie coraz gorsza. W Abramczyk Polonii jest jednak inaczej, a problem zaczął leżeć w samych głowach zawodników. Chcą jednak to zmienić i ponownie walczyć o awans do PGE Ekstraligi.
– Na pewno chcemy lepszych wyników, tego od siebie oczekujemy. Atmosfera u nas, w głowie samych zawodników jest słaba, bo nie po to jeździmy, nie po to walczymy dla Polonii, żeby robić takie słabe wyniki. Nie kłócimy się, nie ma ciężkich rozmów, ale walczymy sami ze sobą i staramy się wyciągnąć wnioski z tych gorszych meczów, żeby w końcu to zaskoczyło tak, jak powinno – zakończył w rozmowie z naszym portalem.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!