Podczas niedzielnego starcia Abramczyk Polonii Bydgoszcz z Arged Malesą Ostrów w obozie gospodarzy mogliśmy ujrzeć Adriana Miedzińskiego.
Przypomnijmy bowiem, że popularny „Miedziak” brał udział w koszmarnym upadku na koniec sezonu 2022. Po nim znalazł się bowiem w śpiączce farmakologicznej, a cała żużlowa Polska modliła się o zdrowie byłego reprezentanta Polski. Jego organizm szybko dochodził do siebie i po badaniach, które zlecił mu PZM, otrzymał zielone światło na powrót do sportu. Większość kibiców myślała wówczas, że będzie próbował od 2. Ligi, a ostatecznie wylądował w… PGE Ekstralidze! Podczas gdy kontuzjami nękana była Fogo Unia Leszno, to skontaktowali się właśnie z Adrianem Miedzińskim.
Ostatecznie wziął udział w trzynastu biegach „Byków”, w których zdobył osiem punktów. Najlepiej poszło mu w domowym starciu ze ebut.pl Stalą Gorzów, gdy obok swojego nazwiska zapisał cztery „oczka”. Na torze nie przypominał jednak tego samego zawodnika co przed upadkiem, a po zakończeniu sezonu w głowach wielu ponownie zrodziło się pytanie o przyszłość utytułowanego zawodnika. W listopadzie podpisał jednak kontrakt warszawski z Abramczyk Polonią Bydgoszcz.
Miedziński już nie wróci?
Przed rozpoczęciem tegorocznych zmagań pojawił się na torze przy ulicy Sportowej 2, nie tylko w roli zawodnika, ale także i pomagał młodym zawodnikom. Podobnie było i w niedzielę, gdzie wspomógł „Gryfy” z poziomu parku maszyn. W trakcie meczu został przepytany przez Natalię Pietruchę o przyszłość i czy w dalszym ciągu widzi się w tym sporcie w roli zawodnika. Odpowiedź mogła zaskoczyć kibiców, gdyż między wierszami można wyczytać, że Adriana Miedzińskiego nie zobaczymy już w żadnym zespole.
– Moja przyszłość? Sam nie wiem. Serce by chciało, ale gdybym był młodszy dziesięć lat, to na pewno bym się otrzepał i działał. Szkoda, że w zimę nie miałem takiej motywacji, żebym z kimś się porozumiał i wtedy by można było wszystko poukładać od A do Z, a nie tak jak to miało miejsce w ubiegłym roku. To był jakby prezent życiowy, który pozwolił mi jakby wracać ze wszystkim do normy. Teraz jest inna historia i nowy rok, ja się czuje dobrze i z tego się cieszę. Na pewno sobie nie robię z tego żadnej presji. Serduszko by chciało, bo robiłem to od dziecka, ale musi to być już racjonalnie poukładane – powiedział na stacji Canal+Sport5.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!