Mikkel Michelsen dokonał ważnej zmiany w sprzęcie i zaprezentował się ze świetnej strony podczas 2. Finału Tauron SEC w Guestrow. Czy to dobre wieści dla kibiców Włókniarza? - Miejmy nadzieję, że zobaczą innego Michelsena - powiedział nam Duńczyk,
W piątek było tylko 7 zdobytych punktów w meczu Tauron Włókniarz Częstochowa – ZOOleszcz GKM Grudziądz. Mikkel Michelsen nie mógł być zadowolony ze swojego wyniku i z prędkości, która – mówiąc delikatnie – nie była imponująca. Od duńskiego lidera kibice „Lwów” oczekują więcej i były zawodnik Motoru Lublin dobrze zdaje sobie z tego sprawę. Michelsen zdecydował się na poważną zmianę przed 2. Finałem SEC w niemieckim Guestrow i efekty przyszły natychmiast. Drugie miejsce wywalczył w bardzo dobrym stylu. Dzięki niemu, objął prowadzenie w klasyfikacji generalnej mistrzostw Europy i ma aż 9 punktów przewagi nad Leonem Madsenem.
– Wspominałem już o tym w ostatnich miesiącach, mieliśmy z teamem spore problemy z prędkością, ustawieniami, sprzętem. Jestem dumny z zespołu, bo bardzo ciężko pracujemy. W sobotę startowałem na silniku od Ashleya Hollowaya (Ash-Tech) i czułem, że jestem szybki. To bardzo cieszy. Dzień wcześniej w Częstochowie było dużo gorzej. W SEC-u mam dobrą sytuację, ale przed nami jeszcze mnóstwo pracy, nic nie jest przesądzone – powiedział speedwaynews.pl Michelsen.
Michelsen odżył w Guestrow. Kibice Włókniarza odetchnęli?
W Niemczech lepszy od Michelsena był tylko Janusz Kołodziej. Duńczyk przyznał w rozmowie z naszym dziennikarzem, że „Koldi” zaprezentował się w sobotę kapitalnie i gratulował mu zasłużonego zwycięstwa. – Mój wynik mnie satysfakcjonuje, choć po raz drugi skończyłem na drugim miejscu, więc mogę czuć delikatny niedosyt. Zarówno w Częstochowie, jak i tutaj czułem, że jestem blisko. Najważniejsze jest jednak pierwsze miejsce w tabeli, bo wiemy, co ono może oznaczać (awans do Grand Prix – dop. red.) – powiedział Mikkel Michelsen.
W Guestrow widzieliśmy o wiele lepszego Duńczyka, niż dzień wcześniej w PGE Ekstralidze. Zmiany w sprzęcie poskutkowały, co może cieszyć kibiców Włókniarza. Przed „Lwami” najważniejsze mecze, a fani wciąż wierzą w medal. Do tego potrzebny jest lider w swojej najlepszej wersji.
– Mam nadzieję, że takową zobaczymy. Za kulisami pracujemy bardzo ciężko. To nie tajemnica, że mieliśmy problemy, a ja jechałem lepiej na wyjazdach, niż na domowym torze. Tak nie powinno być. Zawsze chcemy wygrywać dla kibiców z Częstochowy, a ja czuję, że na razie sprawiam im zawód. Ludzie myślą, że sport żużlowy jest prosty, a my naprawdę za kulisami tyramy i robimy wszystko, by było lepiej. W Guestrow pokazaliśmy, że idziemy w dobrym kierunku. Przed nami ostatnie dwa miesiące sezonu i musimy podążać tą ścieżką. Miejmy nadzieję, że w play-offach to będzie inny Mikkel Michelsen – podsumował sam zainteresowany.
W ćwierćfinale PGE Ekstraligi Włókniarz zmierzy się z ebut.pl Stalą Gorzów. W fazie zasadniczej wyżyj byli podopieczni Stanisława Chomskiego.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!