W przyszłym sezonie funkcję menadżera Rzeszowskiego Towarzystwa Żużlowego będzie pełnić Michał Widera. Nowy szkoleniowiec ekipy z Podkarpacia przyznaje, że nie zależało mu na powrocie z urlopu od żużla, ale ostatecznie dał się przekonać.
Michałowi Widerze nie zależało na powrocie do żużlowej pracy, jednak nowy menadżer rzeszowian przyznaje, że przekonał go natłok kontaktów ze strony „Żurawi”. – Na urlopie od żużla było mi dobrze, może nawet za dobrze. Odkąd zakończyłem pracę w środowisku żużlowym, co roku pojawiały się oferty, aby wrócić, ale odmawiałem głównie ze względu na swoją firmę i mój komfort psychiczny. W tym roku zarząd RzTŻ się ze mną skontaktował jako pierwszy, a intensyfikacja połączeń wskazywała, że mój czas spokoju się nieubłagalnie kończy – wspomina z uśmiechem Widera.
Zdaniem nowego trenera RzTŻ-u podstawowym celem w 2021 roku będzie rozwój drużyny i zawodników. – Oczywiście celem jest walka o awans, tym niemniej dla mnie ważniejsza jest droga, jaką musimy przejść. Sukces drużyny polega na tym, by codziennie stawać się lepszym zawodnikiem. Z każdym dniem zarówno zawodnicy, jak i trener muszą formować się na lepsze przynajmniej o jeden procent w wielu aspektach. Z każdym kolejnym sezonem muszą być lepszą wersją samego siebie. Wynik jest efektem procesu – zaznacza Michał Widera.
Czy Widera miał skład na zbudowany przez rzeszowski klub skład? – Moje sugestie dotyczące składu były brane pod uwagę od momentu, kiedy ustaliliśmy warunki współpracy. Od finalnej rozmowy z prezesem Janem Madejem wziąłem sprawy w swoje ręce i pod tym względem mamy do siebie pełne zaufanie. Ostatecznie zakończyliśmy szycie składu na miarę bez długich nogawek. Utworzony skład jest przede wszystkim dopasowany do finansów. Awansować za miliony to nie sztuka – mówi bez ogródek szkoleniowiec rzeszowskiej ekipy.
źródło: rztz.pl
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!