Dość długo trwał rozbrat Mateusza Bartkowiaka z czarnym sportem. Po powrocie na tor dotychczas jednak nie widać tego, że blisko półtora miesiąca przerwy nie startował. W czwartek w Rybniku wywalczył awans do finału MIMP.
Mateusz Bartkowiak wraz z ostatnim tygodniem lipca wrócił na tor po kontuzji odniesionej w Ostrowie Wielkopolskim. Najpierw wystąpił w wtorkowym pojedynku w ramach U24 Ekstraligi a zaledwie dwa dni później rywalizował w eliminacjach MIMP. Po zawodach w Rybniku mógł się cieszyć, gdyż wraz z Pawłem Trześniewski zajął ex-aequo drugą lokatę i pewnie awansował do częstochowskiego finału. – Jestem z siebie bardzo zadowolony. Trzy dni wcześniej odbyłem swój pierwszy trening po kontuzji. Dziś jestem na zawodach. To wymagało naprawdę ode mnie dużej motywacji i dobrego przygotowania.
Po 19-latku nie widać było jednak prawie półtora miesięcznej przerwy. Pewnie wychodził spod taśmy oraz zawzięcie walczył na trasie. Dodatkowo do zawodów podszedł praktycznie bez treningu. Zapytany o sposoby takiego zatuszowania okoliczności podziękował wszystkim, którzy przyczynili się do jego powrotu. – Wszystko złożyło się do kupy. Odpowiednie przygotowanie fizyczne, oczywiście rehabilitacja, fizjoterapeuci. Treningów co prawda było za mało z perspektywy czasu, ale cieszę się mocno awansem. Na pewno jest to budujące na przyszłość, bo pozostali byli w rytmie meczowym. Cały czas jeździli, ścigali się a ja podszedłem do zawodów praktycznie z marszu i dałem radę awansować, więc gratulację też należą się dla mojego teamu. Świetnie się komunikowaliśmy i oby tak dalej – mówił zadowolony z siebie zawodnik Moje Bermudy Stali.
Do kolejnego meczu jego macierzystego zespołu pozostało jednak trochę czasu. Gorzowianie w przyszłą niedzielę udadzą się do Lublina by rywalizować z tamtejszymi „Koziołkami”. Zawodnik zapowiada, że do tego spotkania mocno potrenuje a efekty będą widoczne już podczas meczu. – Trochę potrenuje i myślę, że z powrotem się wjeżdżę w sezon. Zawody w Rybniku dały mi bardzo duży impuls do dalszej pracy – zakończył Mateusz Bartkowiak.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!