Arged Malesa Ostrów przegrała w Lublinie 51:39, lecz zaprezentowała się z bardzo ambitnej strony. Zadowolenia z postawy swoich zawodników, a szczególnie Sebastiana Szostaka nie ukrywał trener ostrowskiej drużyny, Mariusz Staszewski.
Mariusz Staszewski był zadowolony z postawy swoich podopiecznych w Lublinie. Liczył się jednak z tym, że gdyby na torze pojawił się dziś Mikkel Michelsen to spotkanie byłoby zdecydowanie trudniejsze. – Z Mikkelem Michelsenem w szeregach Motoru Lublin z pewnością byłoby nam ciężej. Jest to ich lider, ostatnio z Wrocławiem zdobył osiemnaście punktów. Ile mogliśmy tyle wywalczyliśmy. Zdobyliśmy trzydzieści dziewięć punktów. Szkoda, że nie udało się przebić tej bariery czterdziestu oczek. Zabrakło punktu, ale jeszcze parę meczy przed nami. Nie poddajemy się i walczymy do końca.
Od początku sezonu Arged Malesie Ostrów brakuje trzeciego żużlowca, który jest w stanie ciągnąć wynik spotkania. Trener ostrowian nie ukrywa, że jest to problemem, ale cieszy się, że młodzież pokazała się z bardzo pozytywnej strony. – W każdym meczu brakuje nam tego trzeciego lidera. Zawsze jedziemy we dwóch na dwucyfrówkę. W Lublinie jeszcze młodzież dołożyła coś od siebie, stąd też wynik trochę lepszy. Przeciwnik był trudny, kilka błędów z ustawieniami i odbija się to potem na wyniku.
Młodzież
Swoją pierwszą trójkę w PGE Ekstralidze dowiózł w biegu młodzieżowym Sebastian Szostak. Mariusza Staszewskiego bardzo cieszy fakt dobrego występu swojego wychowanka i jest przekonany, że jego podopiecznych stać na tak dobre wyniki w każdym spotkaniu. – Sebastian Szostak przekonał się, że ta Ekstraliga wcale nie jest taka straszna. Zarówno na niego jak i Kubę czy też innych naszych zawodników fakt jazdy w PGE Ekstralidze bardziej na nich podziałał niż faktycznie było. Ich dyspozycja nie była tak kiepska jak to wyglądało na początku sezonu. Cała czwórka miała szansę się pokazać, a w biegach młodzieżowych bardzo się spinali i z zawodnikami, z którymi potrafią wygrywać w zawodach juniorskich akurat w spotkaniach ligowych nie byli w stanie. Mam nadzieję, że to lekcja, która w przyszłości zaowocuje ich innym podejściem, że nie można się jazdy w tej najlepszej lidze bać.
Na koniec Mariusz Staszewski podsumował turniej o Brązowy Kask, gdzie jego podopieczni spisali się bardzo dobrze. Trener nie ukrywał jednak, że pojawiły się także błędy. – Każdy z chłopaków kilka błędów popełnił. Przy odrobinie szczęścia mogło na tym podium być nawet dwóch lub trzech zawodników. Gdyby nie te pomyłki to mogło być tak, że cieszylibyśmy się zdecydowanie bardziej, ale super wynik. Pierwszy w historii ostrowskiego żużla zawodnik wygrywa Brązowy Kask, zatem brawo dla Kuby – zakończył rozmowę ze speedwaynews.pl, Mariusz Staszewski.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!