Pięć spotkań i cztery zwycięstwa, w tym dwa wyjazdowe na trudnych terenach w Opolu i Poznaniu – to dotychczasowy dorobek MDM Komputery TŻ Ostrovii w zmaganich 2. Ligi Żużlowej. Trener Mariusz Staszewski nie ma więc powodów do narzekań.
W rozegranym awansem spotkaniu 8. rundy pomiędzy PSŻ-em Poznań a Ostrovią Ostrów Wielkopolski padł wynik 41:49. Nie oddaje on jednak przebiegu spotkania, które niemal od początku było w pełni kontrolowane przez żużlowców w biało-czerwonych barwach. – Jesteśmy bardzo zadowoleni. Praktycznie od samego początku sytuacja układała się po naszej myśli. Przed biegami nominowanymi trochę z nas zeszło ciśnienie, bo byliśmy już pewni wygranej, stąd nieco słabsza końcówka – powiedział po zawodach trener Ostrovii, Mariusz Staszewski.
Niekwestionowanym liderem gości był Nicolai Klindt, zdobywca 14 punktów. Niespełna 30-letni Duńczyk nawet po słabszych startach nie dawał większych szans swoim rywalom. Czy to właśnie jego postawa dała Staszewskiemu najwięcej radości? – Każdy wykonał swoje zadanie, więc jestem zadowolony ze wszystkich. Wiadomo, że to Nicolai ze wsparciem Pedersena i Gafurowa ciągnęli wynik, ale tego od nich oczekujemy. Zbyszek Suchecki i Patryk Dolny jako druga linia także dowieźli sporo punktów. Natomiast młodzieżowcy wygrali swój wyścig podwójnie. Oby tak było w każdym meczu – podsumował 43-letni szkoleniowiec.
Niedzielne zawody były pierwszym tegorocznym występem ligowym dla Zbigniewa Sucheckiego. 34-latek przeplatał lepsze wyścigi gorszymi, ostatecznie zdobywając 5 punktów w 4 biegach. – Myślę, że dostanie następną szansę. Na pewno ciążyła na nim presja, bo stracił cztery mecze siedząc na ławie i bardzo chciał się teraz pokazać. Początek dobry, potem wykonał korekty w złą stronę, do tego w jednym biegu miał problemy sprzętowe. Podsumowuję występ Zbyszka jako poprawny – ocenił swojego zawodnika Staszewski. Warto też wspomnieć, że popularny „Suchy” był kiedyś żużlowcem poznańskiego PSŻ-u. W żółto-czarnych barwach spędził sezony 2008 i 2009.
Drugi sezon z rzędu Ostrovia korzysta ze wsparcia młodzieżowców Stali Gorzów, w której zresztą swoją karierę na początku lat dziewięćdziesiątych rozpoczynał Staszewski. Po tak długim czasie trener może już ocenić rozwój Kamila Nowackiego i Marcela Studzińskiego. Czy juniorzy robią postępy? – Tak, progres jest widoczny. Chłopaki mają trochę utrudnione zadanie, bo muszą dojeżdżać do nas z lubuskiego i z tego powodu widzimy ich na treningach nieco rzadziej, niż byśmy chcieli. Zwłaszcza Marcel ostatnio miał jakieś drobne problemy między innymi ze szkołą i musiał się na tym skupić. Ale potencjał jest na pewno duży. Już teraz stać ich nawet na to, żeby wygrywać również z seniorami, co kilkukrotnie już pokazali. Najważniejsze, żeby ciężko pracowali, a wtedy mogą być z nich w przyszłości naprawdę solidni zawodnicy – zakończył Staszewski.
źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!