Po bardzo udanej inauguracji sezonu na własnym torze z Arge Speedway Wandą Kraków zawodnicy Zdunek Wybrzeża Gdańsk udali się na spotkanie wyjazdowe do Piły. Gdańszczanie na trudnym terenie musieli uznać wyższość gospodarzy przegrywając 42:48. Nieźle spisał się młodzieżowiec gości Marcin Turowski, który po zakończeniu meczu nie był do końca zadowolony ze swojej postawy.
18-latek w dwóch wyścigach zdobył dla swojego zespołu 3 punkty z bonusem. Powody do radości miał po biegu juniorskim, gdy wraz z Dominikiem Kossakowskim przywiózł do mety podwójne zwycięstwo. Trochę słabiej powiodło się mu w biegu czwartym. W pierwszej odsłonie jechał na drugim miejscu, ale Mikkel Michelsen spowodował upadek Patryka Fajfera. Osamotniony Turowski w powtórce nie sprostał parze Euro Finannce Polonii Piła. – Przyznam szczerze, że miałem trochę pecha. W wyścigu czwartym zajmowałem dobrą pozycję, ale wyścig został przerwany. Po pierwszym biegu awarii uległ mój nowy silnik i musiałem dokonać zmiany. Na drugim jechałem w ciemno, bo nie było czasu, aby dokonać korekt. Jestem zadowolony ze swojej postawy, ale lekki niedosyt pozostaje. Najważniejsze jest to, że powoli wraca pewność w mojej jeździe – powiedział Marcin Turowski w rozmowie z portalem speedwaynews.pl
Podopieczni trenera Lecha Kędziory mieli utrudnione zadanie już od samego początku meczu. W premierowym wyścigu dnia na ostatnim okrążeniu motocykla nie opanował Oskar Fajfer. Kapitan Wybrzeża uderzył z Andersa Thomsena i obaj upadli na tor. Duński lider gdańszczan nie był jednak w stanie kontynuować zawodów. – Mieliśmy pecha. Kontuzja Andersa zdecydowanie utrudniła nam zadanie. Można powiedzieć, że los podłożył nam nogę już na samym początku meczu. Uważam, że z Andersem byśmy sobie poradzili – dodał.
Pomimo walecznej i dosyć skutecznej postawy nasz rozmówca pojechał tylko dwa biegi. W swoim ostatnim "programowym" starcie został zastąpiony przez Dominika Kossakowskiego. Młody zawodnik rozumie jednak decyzję trenera, który robił wszystko, aby zmniejszyć stratę do rywala. – Są dwie osoby, z którymi w czasie meczu się nie dyskutuje i trzeba uszanować ich decyzję. To sędzia i trener. Szkoleniowiec ma na głowie cały zespół, a nie tylko mnie i dokonuje decyzje, które mają pomóc drużynie. Czułem się szybki i byłem pewny siebie, ale szanuję decyzję trenera i w pełni ją rozumiem. Myślę, że gdybyśmy tylko dowozili pozycje, które mieliśmy po starcie to wynik byłby dla nas korzystny. Niestety pogubiliśmy punkty na trasie – dodał junior Zdunek Wybrzeża Gdańsk.
Źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!