Niezbyt udany dla Marcela Kajzera początek sezonu sprawił, że zawodnik zaczął uchodzić za solidne wsparcie drugiej linii w kadrze Tomasza Bajerskiego. Tymczasem w ostatnim czasie „odpalił” i jeździ tak, jak na kapitana przystało.
Przebudzenie Kajzera przyszło w Bydgoszczy, gdzie wywalczył 9 punktów z bonusami. Od tego momentu utrzymuje dobry, wysoki poziom, zarówno w lidze jak i imprezach towarzyskich za granicą. Zarówno jego jak i klub może to napawać optymizmem przed drugą częścią sezonu.
Smuci mnie to, że nie wygraliśmy meczu, ale z drugiej strony cieszy, że indywidualnie idzie ten sezon tak dobrze. Robię wszystko żeby szło tak dalej. Mam dwa dobre motocykle, które spisują się bardzo dobrze. Oby tylko się nie popsuły. Tak naprawdę pierwszy raz mogłem przepracować zimę tak, jak chciałem, bo zawsze gdzieś na koniec sezonu byłem połamany, czy miałem inne kontuzje, a tym razem udało się dojechać sezon cało do końca. Dzięki temu mogłem się przygotować tak jakbym tego chciał i efekty są widoczne. Musimy jednak zrobić coś żeby cała drużyna jechała równiej. Dzisiejszy mecz był arcytrudny i arcyważny. Jak było widać, Ostrovia bardzo wysoko zawiesiła poprzeczkę. Szkoda, że nie udało nam się wygrać, ale będziemy robić wszystko żeby następne mecze wygrywać. Mam nadzieję, że kibicom mecz się podobał, bo był naprawdę ciekawy. Niestety ktoś musi przegrać, by ktoś inny mógł wygrać. Taki jest każdy sport i dziś niestety to my okazaliśmy się słabsi. Staramy się jechać jak najlepiej. Wiadomo, że nikt nie chce przegrywać, ale niestety w tym sezonie nie wszystko nam wychodzi – mówi Marcel Kajzer na łamach oficjalnej strony poznańskiego zespołu.
W sporym kryzysie znajduje się za to obecnie Mateusz Borowicz, klubowy partner Marcela Kajzera. Wychowanek częstochowskiego Włókniarza pojechał bardzo dobre zawody w Krośnie (11 pkt.) oraz tydzień później u siebie ze Stalą Rzeszów (10+1), ale później coś się zacięło. W trzech ostatnich spotkaniach – w Bydgoszczy, Rawiczu i u siebie z MDM Komputery TŻ Ostrovią wywalczył on w ośmiu biegach ledwie trzy punkty z bonusem. Kibice zastanawiają się czy przerwa od startów w 2. Lidze Żużlowej nie wpłynęłaby dobrze na tego jeźdźca. – Myślę, że Mateusz sam dobrze wie w czym jest problem i bardzo szybko go rozwiąże. Jest nam bardzo potrzebny i bardzo w niego wierzmy. Myślę, że pozbiera się i będzie w końcu jechał na tym poziomie, na którym bardzo by chciał. Nie skreślajmy zawodników zbyt szybko, bo niekiedy są takie chwile w karierze, że jest coś ciężko, że coś nie idzie po naszej myśli, a wywierając presję na nim na pewno mu nie pomożemy. Także wspierajmy go i dajmy mu szansę żeby jak najszybciej się pozbierał – dodaje kapitan poznańskiej drużyny.
źródło: pszpoznan.com.pl
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!