Do samego końca w piątek toczyła się rywalizacja o punkty w zaległym meczu 14. kolejki PGE Ekstraligi w Częstochowie. Ostatecznie Leon Madsen wydarł na ostatnim wirażu remis i zapewnił swojej ekipie awans do play-off!
Mecz w Częstochowie był niezwykle wyrównany, choć wielu zakładało w miarę łatwe i kontrolowane zwycięstwo miejscowego forBET Włókniarza. Obawiano się dobrej postawy Artioma Łaguty i przewidywano, że swoje zrobi duet Przemysław Pawlicki – Antonio Lindbaeck. Tymczasem zaskoczył Kai Huckenbeck, który po dwóch startach miał pięć punktów. Dopiero ostatni bieg decydował o tym, czy do play-off wjadą biało-zieloni czy jednak Get Well Toruń.
W pewnym momencie SGP Arena nawet wręcz zamarła, bowiem para Madsen – Zagar jechała za plecami obu swoich rywali. Jednak klasą dla samego siebie był wtedy Leon Madsen, który wszedł śmiało pod Antonio Lindbaecka, stawiając wszystko na jedną kartę. Albo się uda albo dojdzie do kontaktu i „Toninho”, a Duńczyk zostanie wykluczony. Ostatecznie atak był czysty, a ulubieniec częstochowskiej publiczności wprawił swoich fanów w euforię. – Dziękuję kibicom za fantastyczny doping. To się dało odczuć i atmosfera na trybunach była bardzo dobra, co przekładało się także na nasz zespół. Staraliśmy się działać drużynowo, a mecz do łatwych nie należał, bowiem grudziądzanie bez presji pojechali naprawdę bardzo dobre zawody. W zeszłym roku również straciliśmy punkty z tym zespołem na własnym torze i w PGE Ekstralidze nie wolno nikogo lekceważyć – mówił po meczu Leon Madsen.
Co do tego, że Drużynowy Mistrz Polski z 2012 roku to bardzo ambitny zawodnik nikogo przekonywać nie trzeba. Przed piątkową konfrontacją miał on określony jasny plan do zrealizowania, który pozwalałby mu zakończyć rundę zasadniczą na jeszcze wyższym miejscu w ligowych statystykach. Dwie porażki z Artiomem Łagutą spowodowały jednak, że cały misterny plan nie wypalił… – Jestem troszkę rozczarowany, bowiem chciałem zdobyć czternaście punktów. Dałoby mi to awans na drugie miejsce w statystykach ligowych w tym sezonie, ale na moje nieszczęście skończyłem fazę zasadniczą na trzecim miejscu. Dzięki Artiom! (śmiech – dop. red.).
Piątkowy remis z MRGARDEN GKM-em spowodował, że częstochowian czekały cztery dodatkowe mecze w ramach play-off, w tym dwa na własnym torze. Pierwsze z nich z Cash Broker Stalą Gorzów już za nami i prawdopodobnie pod Jasną Górą spotkają się z Betard Spartą Wrocław w meczu o brązowy medal Drużynowych Mistrzostw Polski. – Cieszę się z dodatkowych spotkań na naszym torze, bowiem to zawsze daje pozytywnego „kopa”. – dodał Duńczyk.
źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!