Jakub Miśkowiak podsumował swój miniony sezon. Zawodnik Eltrox Włókniarza Częstochowa jest zadowolony z indywidualnych wyników, ale ma zamiar popracować nad swoja dyspozycją w ligowych spotkaniach. Polak realnie myśli o obronieniu IMŚJ w nowej formule.
Kibice Eltrox Włókniarza Częstochowa mogą być dumni z posiadania zdolnych młodzieżowców. Jakub Miśkowiak może powiedzieć, że sezon 2021 był dotychczas najlepszym w jego karierze. Junior realnie wspomagał swój zespół w rozgrywkach PGE Ekstraligi, często zdobywając najbardziej kluczowe punkty w spotkaniach. Dodatkowo zwyciężył w Srebrnym Kasku, Młodzieżowych Indywidualnych Mistrzostwach Polski oraz został nowym Mistrzem Świata Juniorów – indywidualnie i drużynowo. Miśkowiak jest zadowolonych z osiągniętych wyników, ale uważa, że powinien jeszcze popracować nad systematycznością w ligowych rozgrywkach. – Myślę, że ubiegły sezon był dla mnie rzeczywiście bardzo dobry. Indywidualnie wszystko zakończyło się świetnie, dodatkowo doszły te wspomniane dwa srebrne medale. Fajnie, gdyby one też były złote, ale nie można mieć wszystkiego. Jeśli chodzi o moje występy ligowe, to myślę, że również było dobrze. W niektórych meczach brakowało mi jeszcze trochę tej „kropki nad i” i nie poszły one po mojej myśli, więc tutaj pod kątem ligi mogłoby być jeszcze lepiej, do czego będę dążył. To jest taki mój główny cel – chciałbym jeszcze się poprawić i być bardziej systematycznym zawodnikiem, dobrze punktującym w lidze – opowiada dla portalu polskizuzel.pl.
Przed Miśkowiakiem ostatni sezon w gronie juniorów. Reprezentant Polski ma zatem jedną szansę, aby obronić tytuł najlepszego młodzieżowca globu. Jednakże format zostaje zmieniony. Wszystko z uwagi na nowego promotora międzynarodowych rozgrywek – grupę Discovery. SGP 2 zostanie rozegrane na owalach w Pradze, Cardiff oraz Toruniu. Jak Miśkowiak zapatruje się na obronę złotego medalu? – W każdym sporcie jest tak, że ten, kto wygrywa, to przeważnie chce bronić tego tytułu. Ja tak naprawdę nie narzucam na siebie żadnej presji. Wiem, że mam już ten tytuł na swoim koncie, ale wiadomo, że po to się przygotowuję, cały czas trenuję zimą i w sezonie, żeby jak najlepiej jeździć i dawać z siebie wszystko na torze. Tak też będę robił. Zawsze chcę wygrywać i tak również będzie w sezonie 2022. Finały mają się odbyć na trzech torach – tych, co zawody cyklu Speedway Grand Prix. Myślę, że będzie to coś innego, jakieś nowe wyzwanie. Według mnie powinno to wyglądać fajnie i ta zmiana może wyjść na dobre.
Reprezentacja Polski miała mały epizod na Wyspach Brytyjskich. Wpierw finał Speedway of Nations, który zakończył się minimalnym zwycięstwem gospodarzy na National Speedway Stadium w Manchesterze. Brytyjczycy triumfowali również w Glasgow, gdzie doszło do towarzyskiego spotkania obu reprezentacji. Zawody owocowały w groźne wypadki, a w jednym z nich brał udział Jakub Miśkowiak. Jak zawodnik ocenia swój występ w Anglii? – W Manchesterze miałem taką rolę, że nie wiedziałem, kiedy wyjadę na tor. W ciągu dwóch dni działo się to chyba pod koniec zawodów. W sobotę fajnie zapoznałem się z torem i motor miałem dobrze spasowany. W niedzielę udało mi się wyjechać również w końcowej części turnieju. Troszeczkę zabrakło mi tam przy ustawieniach i może nieco źle odczytałem ten tor. Myślę, że w Speedway of Nations nie było najgorzej, ale mogło być jeszcze trochę lepiej. Jeśli natomiast chodzi o mecz w Glasgow, to zdobyłem tam nowe doświadczenie. W pierwszym swoim biegu wywalczyłem dwa punkty i tak naprawdę już za linią mety zahaczyłem trochę o płot i mój pierwszy motor nie nadawał się już do jazdy. Później w drugim biegu lekko mnie pociągnęło i zanotowałem uślizg, zahaczając kolegę z Wielkiej Brytanii. Wtedy rozwalił mi się drugi motor i nie miałem już dalej na czym jechać. Myślę, że gdyby mój sprzęt był jeszcze sprawny, to kontynuowałbym te zawody – kończy.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!