Paul Hurry przez wiele lat był członkiem brytyjskiej kadry narodowej, lecz przeważnie na torach klasycznych pozostawał w cieniu rodaków. Znacznie lepiej wiodło mu się na torach długich i trawiastych, gdzie był czołowym jeźdźcem świata i Europy.
Brytyjczyk na świat przyszedł w 1975 roku, a ledwie osiem lat później zaczął uprawiać sport motorowy. Najpierw ścigał się w juniorskich zawodach na torach trawiastych, a mając jedenaście lat przerzucił się na standardowy speedway. – Gdy byłem młodszy, to często w naszym domu przebywał Mark Loram. To on mi pomógł na początku kariery, przekazując mi jeden ze swoich motocykli, abym mógł regularne trenować – wspomina Hurry.
Karierę naszego gościa można uznać za słodko-gorzką. Na arenie międzynarodowej w klasycznej odmianie żużla nie udało mu się przebić przez silne grono rodaków. Musiał wtedy rywalizować o miejsce w składzie m.in. z Markiem Loramem, Joe Screenem, Garym Havelockiem, Chrisem Louisem czy Martinem Dugarem i Carlem Stonehewerem. Była również młodzież z Lee Richardsonem i Scottem Nichollsem na czele. Jak sam przyznaje, trzeba było być naprawdę dobrym, aby się przebić. Dostał jednak szansę startu w Drużynowym Pucharze Świata w 2001 roku. W półfinale na torze w Gdańsku nie zdobył punktu (0,0,-,-), a w turnieju barażowym we Wrocławiu ugrał dwa „oczka” (W,-,-,-,2). – Dwa dni przed zawodami powiedziano mi, że mam miejsce i jadę w tych zawodach. Nie miałem czasu na to, aby się przygotować w należyty sposób. Miałem w weekend turniej Grand Prix we Francji na długim torze. Sprzęt naszykowany do drogi, więc musiałem wziąć motor, który był przeznaczony do jazdy w lidze angielskiej i udałem się w innym kierunku – dodaje Paul Hurry, któremu znacznie lepiej wiodło mu się na krajowym „podwórku”. W młodzieżowych indywidualnych mistrzostwach stawał na każdym stopniu podium – w 1994 roku zdobył złoto, w 1995 – srebro i w 1996 – brąz, a do tego dopisać można srebro (2000) i brąz (1998) w czempionacie seniorskim.
Największe sukcesy udało mu się osiągnąć na torach długich i trawiastych. W 2005 roku zdobył złoty medal indywidualnych mistrzostw Europy na trawie oraz brązowy medal indywidualnych mistrzostw świata na torze długim. Dwa lata później dorzucił srebrny medal w Longtracku z kadrą narodową. Aż pięciokrotnie zdobywał złoty medal mistrzostw Wielkiej Brytanii w Grasstracku (1997, 2002-2005). – Jazda na trawie to było coś, w czym chciałem być tak dobry, jak moi bohaterowie – Simon Wigg i Erik Gundersen. Mój tato również ścigał się na longtracku i grasstracku, gdy ja miałem ledwie trzy latka. Naturalną koleją rzeczy było, że i ja to zrobię! Lubię ścigać się w obu odmianach, ale i również na żużlu – mówi Hurry.
Nasz rozmówca nie ukrywa, że łączenie startów we wszystkich trzech odmianach w przypadku zawodnika startującego w lidze brytyjskiej bywało trudne. – Towarzyszyło temu dziwne uczucie. W niedzielę rywalizowałem na torze, który liczył załóżmy kilometr, a na drugi dzień byłem w Wolverhampton, gdzie tamtejszy owal ma około 250 metrów. Całkowicie inny styl i prędkość, ale kochałem to!
Paul Hurry miał także epizod w polskiej lidze. W 1999 roku doszło do poważnych rotacji w częstochowskim Włókniarzu. Odszedł Sebastian Ułamek, a dołączyli z kolei Rune Holta, Mark Loram i właśnie Hurry. Były już żużlowiec nie ukrywa, że angaż w zespole spod znaku lwa to spora zasługa jego rodaka, lecz w biało-zielonych barwach było mu dane wystąpić tylko w czterech meczach. – Znalazłem się w tym klubie dzięki Markowi. On zawsze mi bardzo pomagał, od pierwszego wyjazdu na tor. Zarówno dawniej, jak i teraz mogliśmy liczyć na siebie. To był dla mnie bardzo dobry czas, bardzo mi się tam podobało. Nie miałem „pełnego kontraktu”, więc gdy miałem zawody mistrzostw świata na długim torze czy inne zawody na torach trawiastych, to klub nie robił przeszkód, abym tam jechał. W klubie chcieli, żebym ścigał się co tydzień w lidze, ale nie mogłem…
Być może właśnie to spowodowało, że nikt nie był zainteresowany przedłużeniem współpracy z Brytyjczykiem, który odszedł z Włókniarza i już nigdy więcej w rozgrywkach ligowych w naszym kraju nie pojechał. Po zakończeniu kariery Hurry podjął się roli pracy w roli mechanika Petera Karlssona na Wyspach Brytyjskich oraz zajął się szkoleniem młodzieży. Jego wychowankiem jest m.in. mistrz Europy na torze trawiastym – Zach Wajtknecht.
Źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!