Wciąż 40-letni zawodnik przez długi czas pozostawał bez żadnego kontraktu na 2023 rok. Ostatecznie jednak będzie się ścigał na obu poziomach w Szwecji.
O problemach byłego uczestnika cyklu Grand Prix informowaliśmy jeszcze w listopadzie. Przez długi czas Peter Ljung był jednym z najlepszych zawodników rodem ze Szwecji. Świadczą o tym także medale zdobyte w krajowym czempionacie, a mianowicie trzy brązy (2013,2015,2018). Kłopoty doświadczonego zawodnika rozpoczęły się jednak po koszmarnym upadku w 2020 roku. Wówczas uderzył w dmuchaną bandę, a siła uderzenia była na tyle silna, że przeleciał przez nią i uderzył w słupek. Chociaż zawodnik po dwóch tygodniach wrócił na tor, to musiało odbić się to na nim.
Od tamtej pory na szwedzkich owalach jest cieniem samego siebie. W poprzednim sezonie reprezentując barwy Västervik Speedway punktował zaledwie na poziomie 1.164 punktu na bieg. Oprócz tego startował także w Griparnie na drugim szczeblu rozgrywkowym w Szwecji oraz Unii Tarnów w Polsce. Najlepiej szło mu w naszym kraju, gdzie zakończył rozgrywki 2. Ligi Żużlowej na siedemnastym miejscu wśród sklasyfikowanych zawodników. Po zakończeniu sezonu czekały go jednak spore zmiany.
Rok zmian
Nie przedłużył umowy z żadnym z dotychczasowych zespołów. Dodatkowo po zakończeniu sezonu miał pretensje, że szwedzcy zawodnicy mimo startu w rodzimych rozgrywkach to nie są godnie wynagradzani. Porównał wówczas ich wypłaty do zapłaty za kawę. – Tylko dlatego, że jesteśmy szwedzkimi zawodnikami, nie możemy jeździć za pieniądze na kawę. Nasze busy również jeżdżą po całym kraju i mamy takie same wydatki jak inni – mówił dla szwedzkiej prasy.
Mimo problemów ze znalezieniem nowego pracodawcy podpisał umowy zarówno w Bauhaus-Ligan, jak i Allsvenskan. Będzie startował bowiem w barwach Lejonen Speedway i Njudungarny. Mimo długiego stażu na najwyższym szczeblu rozgrywkowym będzie to jego dopiero czwarty zespół w karierze. Działacze są zadowoleni z pozyskania doświadczonego reprezentanta kraju Trzech Koron, a niska średnia działa na jego korzyść. – Peter ma ogromne doświadczenie, przez co idealnie wpasuje się do naszego dość młodego zespołu. Wiemy też, że jego średnia nie jest miarodajna, jeśli chodzi o umiejętności – możemy przeczytać w komunikacie prasowym.
40-latek nie bez powodu jest też nazywany w swoim kraju jako „Kung Ljung” co w wolnym tłumaczeniu oznacza króla. Obok Jarosława Hampela będzie najstarszym zawodnikiem Gislaved Speedway, gdy niemal wszyscy ich koledzy z kadry są przed 30 rokiem życia. „Lwy” z pewnością będą chciały poprawić wynik z poprzedniego roku, gdy zajęli 2. miejsce a kadra, którą przygotowali na tegoroczne rozgrywki, robi wrażenie.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!