Podczas rundy Grand Prix w Vojens kontuzji doznał Max Fricke. Lider ZOOleszcz GKM-u Grudziądz w dalszym ciągu się z nią nie uporał.
Australijczyk zawody w Danii rozpoczął dość słabo, lecz w trzecim starcie można było zauważyć widoczną poprawę. Pozostał na zwycięskiej ścieżce i w kolejnej serii i stał się jednym z poważnych kandydatów do walki o najwyższe cele w Vojens. Na koniec fazy zasadniczej upadł jednak nieatakowany przez nikogo i chociaż był zdolny do dalszej jazdy, to późniejsze badania wykazały złamanie kości łódeczkowatej. Mimo tego nie przerwał startów i dokończył sezon. Po jego końcu wziął się za naprawę zdrowia.
– Moja ręka jeszcze przez kilka tygodni pozostanie w gipsie. Gdy tylko go zdejmiemy, rozpoczniemy fizjoterapię. Jesteśmy po sezonie, to dobry czas, żeby zaleczyć wszelkie kontuzje i odpowiednio przygotować się do kolejnego sezonu – powiedział sam zainteresowany dla klubowej TV.
Zima jest odpowiednim czasem na leczenie wszystkich urazów przez zawodników w Europie. Dla Australijczyków jest to dość problematyczne, gdyż na przełomie roków odbywają się Indywidualne Mistrzostwa Australii, które wyłaniają jednocześnie zawodników do eliminacji Grand Prix. Fricke w kolejnym roku nie będzie miał możliwości do utrzymania w cyklu, gdyż jest pierwszym rezerwowym. 27-latek chce jednak wziąć udział w kilku zawodach.
– Moim celem na zimę jest odpoczynek i dojście do siebie. Minęło już kilka tygodni od operacji, kilka jeszcze pozostało. Jak tylko uporam się z kontuzją, to wracam do treningów. Wybieram się do Australii, mam tam zaplanowanych kilka zawodów. Chcę ponownie usiąść na motocyklu, sprawdzić, czy wszystko gra i wówczas wrócę do Europy na końcowe przygotowania do sezonu – opowiedział o nadchodzącej przyszłości.
Uraz sprawia, że przygotowania do kolejnego sezonu będą się delikatnie różnić. Najpierw zawodnik musi bowiem dojść do pełni sił. Australijczyk zapowiada jednak, że nie planuje żadnych ogromnych zmian, a skupi się przede wszystkim na treningach fizycznych. To ma pomóc mu w kolejnych miesiącach jazdy na motocyklu.
– Dokonam kilku drobnych zmian w przygotowaniach do nowego sezonu. Dużych nie będzie. Myślę, że cały czas zmierzamy w dobrą stronę, więc zamierzamy pozostać na tej ścieżce. Oczywiście zamierzam dużo trenować fizycznie, aby być w pełni sprawny i w formie, tak, aby wejść w nowy sezon w 100% – zakończył Max Fricke.
Za 27-latkiem jeden z najlepszych sezonów w karierze. Po powrocie do PGE Ekstraligi pokazał, że w dalszym ciągu jest jednym z najlepszych zawodników globu. Został liderem ZOOleszcz GKM-u Grudziądz i działacze nie wyobrażali sobie drużyny bez niego. Ostatecznie obie strony osiągnęły porozumienie, a Fricke pomógł też przy transferze swojego rodaka – Jasona Doyle’a.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!