ZOOleszcz GKM Grudziądz nieco się zmienił podczas ostatniego okna transferowego. Postawiono na powiew świeżości, a tegoroczny lider jest dobrej myśli.
Z zespołem pożegnali się bowiem Duńczycy – Nicki Pedersen, Frederik Jakobsen oraz Polacy – Gleb Czugunow, Mateusz Szczepaniak i Norbert Krakowiak. Ostatnia dwójka została już wypożyczona w trakcie poprzedniego sezonu do innych klubów i nikt nawet nie myślał, że któryś z nich przedłużą kontrakt. Najmocniej zawiedli jednak reprezentanci Kraju Hamleta. O ile „Power” w domowych spotkaniach był w dalszym ciągu tym zawodnikiem, którego się oczekiwało, to podczas meczów wyjazdowych wyglądał bardzo blado.
Wobec tego wśród „Gołębi” pojawiły się nowe twarze – Jason Doyle i Jaimon Lidsey, a w roli zawodnika U24 wystartuje dobrze znany już w Grudziądzu Kacper Pludra. Tym samym ZOOleszcz GKM oparł swoją siłę na reprezentantach Australii, których dotychczas w klubie było tylko kilku. W tym roku już w ich barwach startował Max Fricke, który pomógł przy ściągnięciu Mistrza Świata z sezonu 2017. Cała trójka startowała już po jednej stronie barykady w kadrze narodowej. Razem w 2019 roku sięgnęli po brązowy medal w Speedway of Nations.
– Bardzo dużo jeździłem z Jasonem i Jaimonem. Razem reprezentowaliśmy nasz kraj choćby w Speedway of Nations. Myślę, że nasza znajomość wpłynie pozytywnie na atmosferę i morale zespołu. Powinniśmy mieć wszyscy dużo zabawy – powiedział Max Fricke dla klubowej telewizji.
Oprócz wspomnianych wyżej zawodników w wyjściowym składzie GKM-u zobaczymy Wadima Tarasienkę. 27-letni zawodnik, który w tym roku pojechał najlepszy sezon w karierze, jest jednak zadowolony z kadry i ma nadzieję, że razem będą mieli wiele powodów do radości. Największą sprawiłby awans do fazy play-off, na którą w Grudziądzu czekają od dziewięciu lat.
– Myślę, że nasz skład jest ekscytujący. Będzie dużo zabawy, świetna atmosfera, więcej żartów i śmiechu w parku maszyn. Myślę, że wszystkim się to spodoba, każdy będzie się świetnie czuł i wspólnie będziemy się cieszyć z nadchodzących sukcesów – dodał.
Fricke do ZOOleszcz GKM-u Grudziądz dołączył przed tegorocznym sezonem. Poprzedni spędził na zapleczu PGE Ekstraligi, lecz nie udało mu się wywalczyć awansu wraz z Falubazem. Australijczyk nie mógł jednak na dłużej rozstać się z elitą. W pierwszych spotkaniach po powrocie także nie wyglądał najlepiej, lecz gdy już wskoczyć na swój poziom to był liderem zespołu. Liczy też na to, że w kolejnym roku udane występy będą mu towarzyszyć od startu sezonu.
– Zmiana klubu jest zawsze ciężka. Na początku sezonu trzeba się do wszystkiego dostosować. Zwłaszcza do toru i tego jak zachowuje się na nim Twój motocykl. Zajęło to chwilę, ale wprowadziliśmy zmiany i dokończyliśmy sezon w dobrym stylu. Odrobiliśmy lekcję, zdobyliśmy doświadczenie. Powinno się to przełożyć na dobre wyniki już na początku przyszłego sezonu – opowiedział Max Fricke.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!