Choć sezon zaczynał bardzo niemrawo, Frederik Jakobsen wreszcie wskoczył na właściwe tory. W sobotę wraz z reprezentacją Danii zdobył srebrny medal DMŚJ, natomiast w niedzielę zdobył komplet punktów w 2. Lidze Żużlowej.
10 punktów i 2 bonusy w 4 startach to dorobek Jakobsena w meczu z KSM-em Krosno. Jego Iveston PSŻ Poznań wygrał w stosunku 58:31. Korzystając z faktu, że spotkanie było bardzo jednostronne, Duńczyk bawił się żużlem. Sporo było jazdy na jednym kole i interakcji z publicznością. – Jestem zadowolony ze swojej postawy. Wszystko się udawało zarówno indywidualnie, jak i drużynowo. Niemal wszyscy zdobyli sporo punktów, dzięki czemu zespół wysoko pokonał rywala. Zgadzam się, że to był udany dzień – skomentował „Fredka” w rozmowie ze speedwaynews.pl.
Powoli dobiega końca drugi sezon 20-latka w Poznaniu. Jego ambicje i potencjał z pewnością sięgają jednak znacznie ponad poziom 2. Ligi Żużlowej. Kibice w stolicy Wielkopolski doskonale zdają sobie z tego sprawę i zeszłej jesieni to właśnie potencjalne odejście Duńczyka było ich największą i najbardziej realną obawą. Ostatecznie działaczom Skorpionów udało się przekonać Jakobsena do pozostania w PSŻ. A jak będzie w listopadzie tego roku? – Szczerze mówiąc, nie myślałem jeszcze o tym za bardzo. Owszem, polskie rozgrywki już się kończą, ale przede mną jeszcze wiele startów w innych krajach, więc nie czuję nadchodzącej zimy. Mogę powiedzieć, że uwielbiam przyjeżdżać do Poznania co tydzień i świetnie odnajduję się w atmosferze tego klubu. Jeżeli dostanę od działaczy PSŻ-u ofertę pozostania na sezon 2019, to z pewnością bardzo poważnie ją rozważę – zadeklarował Duńczyk.
Dzień wcześniej Jakobsen rywalizował w Drużynowych Mistrzostwach Świata Juniorów rozgrywanych w Outrup. Na swojej ojczystej ziemi Duńczycy odebrali srebrne medale, a licznik „Fredki” zatrzymał się na trzynastu oczkach. Czy czuje pewien niedosyt, że nie udało się pokonać biało-czerwonych? – Rzeczywiście, byliśmy bliscy pokonania Polaków. Jeszcze na dwa biegi przed końcem traciliśmy tylko dwa punkty. Uważam, że mimo wszystko powinniśmy być dumni z tego, co osiągnęliśmy. Ja jestem bardzo zadowolony, bo mój wynik indywidualny również był świetny. Gratuluję Polakom, bo są uznawani za najlepszych na świecie i potrafili to udowodnić, a my cieszymy się, że jesteśmy coraz bliżej nich – ocenił ulubieniec kibiców na Golęcinie.
Frederik Jakobsen odniósł się także do zdarzenia, które w ubiegłym tygodniu najbardziej wstrząsnęło całym żużlowym światem. – Słyszałem historię Tomasza Jędrzejaka. To naprawdę straszna sprawa. Wiem, że w niedzielę brałem udział w jego ostatnim wyścigu [Jakobsen dojechał do mety pierwszy, a Jędrzejak zanotował defekt – dop. red.], a we wtorek już go między nami nie było. Kiedy sobie to uświadamiam, czuję się naprawdę dziwnie. To ogromna strata dla żużla, szczególnie tego polskiego. Chciałbym powiedzieć, że ogromnie współczuję rodzinie i przyjaciołom. Z pewnością nie jest to dla nich łatwy czas – przekazał duński żużlowiec za pośrednictwem naszego portalu.
Źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!