Wczoraj, 5 listopada zapadła decyzja o tym, iż Rzeszowskie Towarzystwo Żużlowe zgłosi drużynę do startu w 2. LŻ w sezonie 2020. Tym samym, po roku przerwy żużel wraca do stolicy Podkarpackiego. O odbudowie rzeszowskiego żużla i planach na przyszłość porozmawialiśmy z prezesem RzTŻ, Leszkiem Gubernatem.
Adrian Niemczak, speedwaynews.pl – Panie Prezesie, wszystko się potoczyło się po myśli – po roku przerwy znów będzie można usłyszeć ryk silników i poczuć zapach metanolu przy Hetmańskiej 69. Co dalej, jakie plany i cele na przyszłość?
Leszek Gubernat, prezes Rzeszowskiego Towarzystwa Żużlowego: Głównym celem jest objechanie ligi i rozwój. Zobaczymy jak się to rozwinie w trakcie sezonu. Wiadomo, powiedzieć, że będziemy jechać play-offy to za dużo, ale tak naprawdę trudno cokolwiek powiedzieć w tej chwili. Dopiero stworzyliśmy ten zespół i mam nadzieję, że dobrze go dopasowaliśmy. Jeżeli chodzi o ligę to jesteśmy optymistami i mam nadzieję, że będziemy w niej walczyć i zdobywać punkty. Ale trzeba podkreślić, że celem samym w sobie było odrodzenie żużla w Rzeszowie i skompletowania zespołu oraz zgłoszenie go do rozgrywek ligowych. Co dalej zobaczymy w trakcie.
– W środowisku żużlowym jest Pan nową postacią, jednak jak wiemy ukończył Pan Akademię Wychowania Fizycznego we Wrocławiu na kierunku zarządzanie. Pomoże to Panu w kierowaniu klubem?
– Oczywiście, ja ze sportem nigdy się nie rozstawałem, zawsze mi towarzyszył. Podkreślę też to, że by organizować, bądź kierować jakąkolwiek organizacją trzeba mieć trochę innej wiedzy i umiejętności. Z całą pewnością sport hartuje, pozwala przezwyciężać trudności. Jest taką „szkołą charakteru”.
– Wiele się mówi o specyfice środowiska żużlowego. Nie obawia jej się Pan?
– Każde środowisko ma swoją specyfikę. Dla mnie to nie jest nic nowego. Całe życie zawodowe wchodziłem w różne środowiska, z różnych dziedzin i powiem szczerze, że nic mnie nie przeraża. Zobaczymy jak to się będzie wszystko rozwijać i potem będziemy mogli coś powiedzieć i podejmować dalsze decyzje na przyszłość.
– Mówiło się także o pomocy ze strony miasta Rzeszowa. Czy rzeczywiście ona jest?
– Tak, miasto Rzeszów nam pomaga. Jesteśmy w ciągłym kontakcie.
– Pierwszym przedsięwzięciem jakiego podjęło się Rzeszowskie Towarzystwo Żużlowe był turniej o Puchar Prezydenta Rzeszowa. Czy Pana zdaniem można go uznać za udany?
– Jak najbardziej, jestem z niego zadowolony. Trzeba też podkreślić, że to wszystko działo się bardzo szybko. Jestem prezesem praktycznie od połowy września i w ciągu miesiąca zorganizowaliśmy turniej, który był takim przetarciem organizacyjnym. Uważam, że była to dobrze zorganizowana impreza. Co prawda na poziomie juniorskim, ale jak wspomniałem jestem zadowolony.
– Prezes sekcji ZKS Stal Rzeszów, Józef Lis, przyznał, że minimalny budżet potrzebny do startu w 2. LŻ to 1 200 000 zł. Czy zgadza się Pan z tym stwierdzeniem?
– Tak, tak. Ja myślę że to jest takie minimum, które trzeba mieć, żeby spokojnie funkcjonować. Zakładając, że może się coś dodatkowo wydarzyć – np. kontuzja któregoś zawodników spowoduje potrzebę zakontraktowania innego zawodnika. Także też uważam, że taki budżet jest potrzebny na to, by objechać ligę.
– Odrodzenie rzeszowskiego żużla nie byłoby możliwe bez pomocy sponsorów. Po tym, co wydarzyło się w stolicy Podkarpacia rok temu, na pewno jest ciężej ich pozyskać, ale ilu na ten moment się udało?
– Nie chcę tutaj wymieniać liczby. Dużo jest osób, które przyglądają się temu przedsięwzięciu. Wielu nie wierzyło w to, że zgłosimy zespół do ligi, że przetrwamy. Ja myślę, że bez względu na to jak było poprzednio, trzeba pracować nad swoim wizerunkiem. Nie chcę wracać do tego co było poprzednio. Budujemy nowy klub od podstaw i mam nadzieję, że zostanie tak zorganizowany, ze nie będzie tego typu spraw, które były poprzednio. Jeśli chodzi o to, to ja jestem naprawdę dobrej myśli.
– Uprzednio szkółka ZKS Stal Rzeszów, działała odrębnie od klubu, który stanowiła Speedway Stal Rzeszów SA. Czy zamierzacie ściślej współpracować ze szkółką?
– Zdecydowanie, plan jest taki, że szkółka przejdzie do RzTŻ, bo w tej chwili jest w strukturach Stali Rzeszów. Jest to długotrwały proces, ale taki jest cel. Trudno funkcjonować, nie mając szkółki. Może zdarzyć się tak, że zapadnie inna decyzja, ale na dzień dzisiejszy takie są zamierzenia.
– Skąd pomysł na nazwę Rzeszowskie Towarzystwo Żużlowe?
– Tę nazwę podjęto wówczas kiedy nie byłem prezesem i została przyjęta na komitecie założycielskim i tak zostało. Tak też ją będziemy rejestrować. Przyznam, że ja nie miałem udziału w jej wyborze.
– Logo RzTŻ pozostanie takie jak widnieje w mediach społecznościowych klubu. A jakie będą barwy drużyny?
– Na dzień dzisiejszy barwy klubu są pomarańczowo-czarno-białe. Jak na razie wszystko wskazuje, ze takie pozostaną. Oczywiście liczymy się też z tym, że są kręgi niezadowolone z tej decyzji, które chcą by w dalszym ciągu były to barwy biało-niebieskie. Ale na ten moment takie będzie logo, barwy i nazwa.
– A co z przydomkiem „Żurawie”? Nadal będzie on „przypisany” rzeszowskiej drużynie?
– Zastanawialiśmy się nad tym, ale nie podjęliśmy jeszcze decyzji. Zobaczymy. Myślę, że to jest najistotniejsze.
– Może Prezes zdradzić jakieś potencjalne nazwiska, pojawiające się na liście życzeń klubu?
– Nie mogę zdradzić. Trwa okienko transferowe, prowadzone są rozmowy. Dopóki nie będziemy mieli podpisanych kontraktów, to nie będziemy podawali nazwisk. Natomiast, jeśli będziemy mieli sfinalizowane już wszystkie kontrakty, wtedy je ogłosimy. Myślę, że będzie to dobry zespół nie tylko naszych, krajowych zawodników. Także tylko tyle mogę powiedzieć.
– A co z trenerem? Czy będzie to osoba uprzednio związana z rzeszowskim speedwayem?
– Na dzień dzisiejszy, jeśli nic się nie zmieni, trenerem szkółki będzie Andrzej Surowiec. Natomiast co do trenera, a właściwie menadżer pierwszej drużyny, to tutaj jeszcze decyzja nie zapadła.
– Dziękuję za rozmowę.
źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!