Hitem niedzieli, a zarazem całej dziewiątej kolejki PGE Ekstraligi miał być mecz pomiędzy zielonogórzanami, a aktualnymi mistrzami Polski. Oczekiwania stały się faktem i zdecydowanie spotkanie to należało do tych ciekawszych.
Ze względu na prezentowany w tym roku poziom sportowy obu ekip, starcie tych zespołów uznano za hit. Oczywiście „smaczku” dodaje też ich odwieczna rywalizacja i długie historie wspólnych meczów. Jednak patrząc prawdzie w oczy, wynik tego spotkania nie miał odegrać wcale jakiejś znaczącej roli dla układu tabeli. Leszczyńska Fogo Unia cały czas utrzymywałaby się na fotelu lidera ze znaczącą przewagą nad resztą, a zielonogórski Stalmet Falubaz dalej tkwiłby przy fazie play-off.
Z całą pewnością niedzielni przyjezdni nie pokazali swojej pełni możliwości. Mecz na trudnym terenie i ciężki rywal, to nie lada wyzwanie, natomiast ekipa Piotra Barona tak naprawdę nic „nie musiała”. Mimo to wygrali starcie przy W69. Dlaczego? To pytanie zadaje sobie niejeden kibic żużlowców spod znaku Myszki Miki. Nie można powiedzieć, że zabrakło tym razem punktów juniorów, gdyż to Norbert Krakowiak niespodziewanie wygrał wyścig młodzieżowy, a Damian Pawliczak przywiózł za swoimi plecami zwycięzcę Speedway Grand Prix w Pradze – Janusza Kołodzieja. Zabrakło więc punktów seniorów – Martina Vaculika i Patryka Dudka, który ostatnie dwa biegi kończył oglądając plecy wszystkich trzech rywali.
W spotkaniu raczej minimalnie wynik był na korzyść miejscowych. Utrzymywało się to przez większość meczu. Jednak doprowadzenie do remisu w końcowej fazie, pozwoliło leszczynianom wyprowadzić najcięższe działa i rozstrzygnąć sprawę w biegach nominowanych. Tam padło dwukrotnie zwycięstwo w stosunku 4:2. Pod względem wynikowym było więc bardzo emocjonująco. Trochę mniej może na torze, z którego na początku bardzo się kurzyło.
Kilka momentów jednak warto odnotować i zaliczyć do tych ciekawych. Do nich należy wskazać wyścig dziewiąty, gdzie Janusz Kołodziej, który popełnił błąd na wyjściu z drugiego łuku, potrafił zniwelować straty i odbić swoją pozycję. Podobnie akcja Piotra Protasiewicza z gonitwy numer dziesięć, gdzie „PePe” nie zostawił Bartoszowi Smektale miejsca przy bandzie, zyskując przy tym pozycję i jeszcze pod koniec biegu atakować Pawlickiego. No i wreszcie bieg czternasty, który widowiskowo zakończył Martin Vaculik, który wbił się dosłownie miedzy dwójkę leszczynian tuż przed metą. Wszystkie poprzednie próby ataku były udaremnianie, gdyż Piotr Pawlicki z Jarosławem Hampelem próbowali parowo blokować Słowaka.
Stelmet Falubaz Zielona Góra: 43
9. Nicki Pedersen (2,2,2,3,2) 11
10. Michael Jepsen Jensen (1*,1*,1*,2) 5+3
11. Piotr Protasiewicz (2,1,1,2,0) 6
12. Patryk Dudek (1*,3,3,0,0) 7+1
13. Martin Vaculík (3,0,2,1*,2) 8+1
14. Damian Pawliczak (0,2,0) 2
15. Norbert Krakowiak (3,1,0) 4
16. Jakub Osyczka – nie startował
Fogo Unia Leszno: 47
1. Emil Sajfutdinow (3,2,3,1,3) 12
2. Brady Kurtz (0,0,-,-) 0
3. Jarosław Hampel (0,3,0,3,1) 7
4. Janusz Kołodziej (3,1,3,1*,1) 9+1
5. Piotr Pawlicki (2,0,2,2,3) 9
6. Dominik Kubera (1*,3,1,0,3) 8+1
7. Bartosz Smektała (2,W,0) 2
Bieg po biegu:
1. Sajfutdinow, Pedersen, Jensen, Kurtz 3:3 (3:3)
2. Krakowiak, Smektała, Kubera, Pawliczak 3:3 (6:6)
3. Kołodziej, Protasiewicz, Dudek, Hampel 3:3 (9:9)
4. Vaculík, Pawlicki, Krakowiak, Smektała (W) 4:2 (13:11)
5. Dudek, Sajfutdinow, Protasiewicz, Kurtz 4:2 (17:13)
6. Hampel, Pawliczak, Kołodziej, Vaculík 2:4 (19:17)
7. Kubera, Pedersen, Jensen, Pawlicki 3:3 (22:20)
8. Sajfutdinow, Vaculík, Kubera, Krakowiak 2:4 (24:24)
9. Kołodziej, Pedersen, Jensen, Hampel 3:3 (27:27)
10. Dudek, Pawlicki, Protasiewicz, Smektała 4:2 (31:29)
11. Hampel, Jensen, Vaculík, Kubera 3:3 (34:32)
12. Kubera, Protasiewicz, Sajfutdinow, Pawliczak 2:4 (36:36)
13. Pedersen, Pawlicki, Kołodziej, Dudek 3:3 (39:39)
14. Pawlicki, Vaculík, Hampel, Protasiewicz 2:4 (41:43)
15. Sajfutdinow, Pedersen, Kołodziej, Dudek 2:4 (43:47)
źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!